Tego nie da się uniknąć - kończący się rok to zawsze okazja do rozliczeń, zestawień, rankingów i podsumowań. Poza tym czas po świętach wydaje się trochę zwalniać, a chłód za oknem idealnie nastraja do tego, by usiąść z kubkiem gorącej herbaty i powspominać, co było, a także zastanowić się, co będzie.
Na Szwecjoblogu jest całkiem sporo do powspominania, bo tak się składa, że wpis, który właśnie czytacie, jest setnym postem w 2014 roku.
W tym roku przydarzyły mi się naprawdę udane szwedzkie wakacje. Najpierw sentymentalny powrót do Göteborga i wspaniała okazja do wypoczynku totalnego szkierach Archipelagu Göteborskiego. Potem zdecydowanie krótszy wypad do Karlskrony. A na początek sezonu, Skandynawię mogłam poczuć właściwie nie ruszając się z miasta, dzięki piknikowi Skandynawia do Poznania.
Poza wakacjami niestety czas wolny nagle gdzieś znika tak, że ciężko go odszukać. Mimo to, udało się znaleźć kilka chwil na przykład na wyjście na szwedzki film do kina, przeczytanie szwedzkich książek (na przykład zabranie się za trylogię "Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek" Jonasa Gardella, z niecierpliwością czekam, aż pojawi się polski przekład ostatniej części), czy nawet, z zupełnie innej bajki, przyjrzenie się szwedzkiej kuchni... od kuchni!
Poza wakacjami niestety czas wolny nagle gdzieś znika tak, że ciężko go odszukać. Mimo to, udało się znaleźć kilka chwil na przykład na wyjście na szwedzki film do kina, przeczytanie szwedzkich książek (na przykład zabranie się za trylogię "Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek" Jonasa Gardella, z niecierpliwością czekam, aż pojawi się polski przekład ostatniej części), czy nawet, z zupełnie innej bajki, przyjrzenie się szwedzkiej kuchni... od kuchni!
Ten rok blogowania bardzo cenię sobie także za możliwość nawiązania bardzo owocnej współpracy z blogerami, którzy piszą o językach obcych i kulturze różnych krajów. Comiesięczne przygotowywanie postów w ramach podróżowania "W 80 blogów dookoła świata" jest dla mnie ciągle niezwykłym wyzwaniem, ale też okazją do poznawania ciekawostek o miejscach, po których do tej pory podróżowałam jedynie palcem po mapie. Przyznaję, że ciekawostkami udało mi się już kilka razy błysnąć w towarzystwie :) Bez takiej współpracy nie powstałby też kalendarz adwentowy "Blogowanie pod jemiołą" - przygotowywanie akcji cieszyło mnie równie mocno, jak i odkrywanie kolejnych okienek od początku grudnia. Jestem też dumna, że na Szwecjoblogu pojawiły się też wpisy gościnne tych, którzy zgodzili się opowiedzieć, jak wygląda Szwecja z innej perspektywy.
A oto 5 tekstów, które najchętniej czytaliście na Szwecjoblogu w 2014 roku:
A co działo się u mnie poza blogiem (czyli dlaczego właściwie w tym roku wpisy pojawiają się tak rzadko)?
To był naprawdę dobry, choć bardzo pracowity rok. Zdobyłam tytuł magistra skandynawistyki, broniąc mojej pracy o złożeniach z "list nowych słów", o których kilkakrotnie pisałam też na blogu. Od października kształcę się dalej - i to na kilku frontach, mam nadzieję, że wkrótce będę mogła napisać więcej o efektach.
Co na blogu po Nowym Roku (czyli jakie postanowienia)? Na pewno post na temat, które obiecałam kilku Czytelniczkom w mailach. Poza tym wciąż mam jeszcze zdjęcia z wakacji w Göteborgu, którymi chciałabym ocieplić i rozjaśnić sobie i Wam zimowe dni. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do Językowych smaczków tygodnia - niestety nie raz w tygodniu, ale być może raz w miesiącu. Na początku roku pojawi się też coś, co zainteresuje wszystkich, którzy uczą się języka szwedzkiego. No i jeszcze jest tyle filmów i książek, które czekają na opisanie! A 20. stycznia - drugie urodziny Szwecjobloga - macie jakieś pomysły, jak uczcić dwa lata istnienia w sieci? :)
W podsumowaniu roku jeszcze jedna ważna rzecz: z całego serducha dziękuję wszystkim Czytelnikom i życzę Wam, by nadchodzący rok przyniósł Wam wiele okazji do spełniania marzeń, podejmowania przyjemnych wyzwań i odnoszenia sukcesów.
⁂
Gott Nytt År!
♥
♥