Wszystkie moje dotychczasowe wyjazdy do Szwecji (te na krótko i te na trochę dłużej) miały miejsce w lecie (wcześniejszym lub późniejszym, cieplejszym lub zupełnie niepogodnym). Nie udało mi się przez to nigdy na własnej skórze doświadczyć ani zimowej atmosfery Bożego Narodzenia (Jul), ani wiosennego powiewu podczas Wielkanocy (Påsk). O tych świętach wiem tyle, co udało mi się zaobserwować na filmach, wynieść z uniwersyteckich zajęć czy zasłyszeć od znajomych Szwedów.
Myśląc o moich znajomych, których poznałam w ubiegłym roku w Szwecji, a którzy pochodzą z różnych części świata, z wielkim zaciekawieniem wczytywałam się w artykuł na stronie http://www.sweden.se/, w którym zaprezentowano opinie różnych nowoprzybyłych do Szwecji imigrantów na temat obchodów Wielkanocy w tym kraju. Uśmiechałam się sama do siebie, czytając wypowiedzi pewnego Brytyjczyka, dla którego szwedzka Wielkanoc to trochę jakby połączenie Bożego Narodzenia i Halloween.
Po pierwsze dlatego, że Szwedzi ozdabiają brzozowe gałązki kolorowymi piórkami lub jajkami, co przecież łatwo może skojarzyć się z ubieraniem choinki.
Po pierwsze dlatego, że Szwedzi ozdabiają brzozowe gałązki kolorowymi piórkami lub jajkami, co przecież łatwo może skojarzyć się z ubieraniem choinki.
źródło |
Po drugie - to, co pojawia się na szwedzkich stołach (podawane nomen omen na sposób szwedzkiego stołu) w tym okresie, niewiele różni się od bożonarodzeniowego menu. Królują jak zwykle śledź, łosoś czy "Pokusa Janssona" (Janssons frestelse), wielkanocną kropkę nad i stanowią oczywiście jajka. Jak to określił w kilku słowach respondent - Szwedzi podają to samo na wszystkie święta w roku: najważniejsze, żeby były ryby i wódka.
Skojarzenie z Halloween też nie jest bez powodu. W okolicach Wielkanocy, w większej części kraju w Wielki Czwartek (skärtorsdag), na ulice wychodzą dzieci przebrane za czarownice (påskkärringar)- w chustkach na głowach, z pomalowanymi na czerwono policzkami i dorysowanymi piegami. Odwiedzają sąsiadów z życzeniami, czasem własnoręcznie wykonanymi kartkami świątecznymi. Ci zaś odwdzięczają się słodyczami.
Co mają wspólnego czarownice z Wielką Nocą? Okazuje się, że według dawnych szwedzkich wierzeń ludowych całkiem sporo. To właśnie nocą z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek czarownice miały siadać na swoje miotły i udawać się na zlot na górę Blåkulla, a po spotkaniu z Diabłem wrócić w wielkanocną niedzielę. Co więcej - kiedy wpisałam w Google wielkanocne życzenia Glad Påsk w poszukiwaniu grafik, mogących posłużyć jako pocztówki, oprócz standardowych kurczaczków i zajączków znalazłam bardzo dużo obrazków przedstawiających wiedźmy. Część z nich była autentycznymi pocztówkami z dawnych lat:
Szwedzkie wielkanocne tradycje wydają się zupełnie odmiennie od tego, co znamy z naszego podwórka, ale także i w Polsce zwyczaje świąteczne różnią się od siebie. Na Dolnym Śląsku, skąd pochodzę, mogłam tylko pomarzyć o Zającu, który zostawiałby dzieciom prezenty, a baranki z masła do tej pory widziałam tylko u rodziny na Wielkopolsce (i dziś w jednym z osiedlowych sklepów w Poznaniu!).
źródło |
źródło |
źródło |
Szwedzkie wielkanocne tradycje wydają się zupełnie odmiennie od tego, co znamy z naszego podwórka, ale także i w Polsce zwyczaje świąteczne różnią się od siebie. Na Dolnym Śląsku, skąd pochodzę, mogłam tylko pomarzyć o Zającu, który zostawiałby dzieciom prezenty, a baranki z masła do tej pory widziałam tylko u rodziny na Wielkopolsce (i dziś w jednym z osiedlowych sklepów w Poznaniu!).
Niezależnie od tego, co położymy na wielkanocnym stole i jakie zwyczaje pielęgnujemy, a jakim dajemy popaść w zapomnienie - najważniejsze chyba, żeby tych kilka świątecznych dni stało się okazją do przyjemnych rodzinnych spotkań oraz czasem odpoczynku i wytchnienia. I tego właśnie Wam serdecznie życzę.
Źródła: