Zuza i Adam to moja absolutnie ulubiona para blogosfery. Jakiś czas temu poprosiłam Zuzę o kilka słów wrażeń ze swojej podróży do Szwecji. Przysłowiowe "kilka słów" urosło do całkiem obszernego tekstu o samej wycieczce, o szwedzkiej naturze, spotkaniach z ludźmi i obserwacjach na temat mody.
Mały świat Zuzy, ich cztery kąty, osiem kocich łap, kilka wieszaków z ubraniami, parę kartek z podróży, znajdziecie na jej blogu, ale możecie też śledzić na fanpage'u na Facebooku czy Instagramie.
Szwecja...
Na samo wspomnienie uśmiecham się i marzę, by choć na chwilę móc się tam znaleźć ponownie. Najlepiej od razu na jednej ze skał w Skärhamn, z cynamonowym ciastkiem w dłoni i ciepłym pledem w drugiej.
Taki wyjazd na długo pozostaje w pamięci i sercu. Obraz kolorowych domków, dzikiej natury zachwyca i koi. Bo jeśli się szuka spokoju i wyciszenia, Szwecja jest idealna. Zrozumie mnie każdy, kto stroni od obleganych turystycznie miejsc i boi się tłumów turystów.
Nasza zeszłoroczna wyprawa do Szwecji była w tajemnicy zaplanowana przez Adama. Do końca nie wiedziałam, gdzie się udajemy, a właściwie przekonałam się o tym dopiero w momencie wjazdu na prom w Świnoujściu. Nie śniło mi się nawet, że do tego dojdzie. Skrycie marzyłam o takiej wyprawie, ale zawsze wydawała mi się jakaś odległa i niemożliwa do spełnienia.
Taki kierunek na wakacje może wiele osób zaskoczyć. Nie jest u nas w kraju zbyt popularny i niestety, do najtańszych nie należy. Oczywiście jeśli się tylko chce, można poradzić sobie i w takiej sytuacji, a przespanie kilku nocy "pod gołym niebem" jest niewielka ceną za najlepsze wakacje w życiu.
Podczas naszej podróży, zwiedziliśmy m.in. Ystad, Lund, Göteborg, Malmö, Helsingborg, Karlskronę, Kalmar, Olandię i Sztokholm, który najmniej nam się podobał. W drodze zatrzymywaliśmy się chętnie w wielu małych miejscowościach, bo bardziej ciągnęły nas małe miasteczka i wsie niż większe miasta, choć i im trudno odmówić uroku i jakiejś takiej przytulności. Zwłaszcza Göteborg zrobił na nas ogromne wrażenie i czuję, ze mogłabym tam nawet zamieszkać…
Szwecję zwiedzaliśmy naszym autem, spaliśmy albo na polach biwakowych, albo w samochodzie. Tylko w Lund spędziliśmy 2 noce u mieszkających tam Polaków.
Ta wyprawa odmieniła nasze spojrzenie na świat, na życie i modę.
To, co bardzo podobało nam się w Szwecji, to porządek i zdyscyplinowanie. Czyste pobocza i drogi, wiele miejsc do segregacji śmieci, kultura na drodze, na polach biwakowych cisza i spokój. No i ta estetyka... Wiesz, urocze jest to, że oni nawet na kempingach starają się ładnie urządzać otoczenie. Wieszają więc przed namiotami kwiaty, ustawiają stoliczki z roślinami, by poczuć się jak u siebie w domu. I wcale nie gardzą biwakowaniem, myślę, że cenią taki kontakt z przyrodą i "dzikie" wakacje bardziej niż my. Po zajeżdżających na kempingi autach można było przypuszczać, ze są to bardzo zamożni ludzie i biwakują z własnej woli i z przyjemności, a nie z przymusu.
Muszę przyznać, że dziwnie się czuliśmy na kempingach, gdy o godzinie 22 wszyscy udawali się do swoich namiotów czy kamperów i odpoczywali. Nie było hałasów, popijaw, czy awantur. Nikt nikomu się do niczego nie wtrącał, nie zaczepiał choćby na pogawędkę. Było to cudowne i bardzo nam odpowiadało. Można powiedzieć, że po tych 2 tygodniach, marzyłam wręcz, by jakiś Szwed sam z siebie zapytał mnie o pogodę czy zagaił o kierunek podróży. Na to nie było szans. Owszem, są bardzo uprzejmi, pomocni, ale wolą trzymać dystans.
To, co strasznie nam się spodobało i także zainspirowało nas, to stawianie dużego nacisku na aktywność fizyczną. Niezależnie od wieku, Szwedzi dużo biegają i jeżdżą na rowerze. Na każdym kroku widać dbałość o zdrowie, kondycję i jest to naprawdę godne podziwu. To m.in. zmotywowało nas do biegania i już wiemy, czemu Szwedzi tak cenią i lubią ten sport :)
Na blogu często piszę też o wystroju wnętrz, o własnej walce o ładne mieszkanie, a Szwecja inspiruje pod tym względem niesamowicie. Po powrocie z wakacji marzyłam, by zbudować własny drewniany domek i pomalować go na czerwono lub żółto, nawet jeśli miałaby to być tylko buda dla psa ;) Cóż, ten klimat po prostu zaraża. Wydaj mi się, że Szwedzi odczarowują w ten sposób szarość i burość dni, których w roku mają wiele i widok kolorowych domków niczym z bajki musi poprawiać im nastrój. Jest to na pewno ładne i urocze.
Wyobrażam sobie, że wnętrza takich domków też są bardzo interesujące. Czyżby szwedzki dobry gust był w pewnym sensie ich dobrem narodowym? ;) I czy oni mają to po prostu już w genach? ;) Myślę, że w tej dziedzinie mają po prostu łatwiej. Nawet w malutkich miejscowościach znajdziemy przynajmniej kilka sklepów z drobiazgami, drewnianymi konikami i innymi typowo szwedzkimi elementami. Daleko szukać tandety w takich miejscach, a dostęp do ładnych i gustownych dodatków jest bardzo prosty. W Polsce trzeba sporo się nachodzić, żeby wyszukać gustowne dodatki do domu. W Szwecji, masz receptę na ładny dom - wchodzisz do takiego sklepu, kupujesz co ci wpadnie w oko i wychodzisz. I tyle. Im mniej tym lepiej. Myślę, ze wielu z nas mogłoby się tej zasady wyuczyć i z uporem, wcielać w życie, bo w wielu dziedzinach jest niemal kluczowa.
Z modowego punktu widzenia, czuliśmy się w Szwecji początkowo nieco rozczarowani. Na szwedzkich blogach street stylowych pełno jest niesamowicie inspirujących ludzi, ale na szwedzkiej ulicy ciężko znaleźć kogoś, kto się czymkolwiek wyróżnia. Szwedzi preferują raczej luźny i swobodny styl. Lubią wyglądać dobrze i starannie, inwestują w dobre jakościowo ubrania, często firmowe. Przy tym jednak, widać że głównie zależy im na komforcie. Ulubionym obuwiem modnych Szwedów są trampki czy adidasy. Nawet na imprezy dziewczyny wybierają wygodne płaskie obuwie i naprawdę nie widać tam niebotycznych szpilek, w których nie można przejść 5 metrów bez wsparcia męskiego ramienia. Jeśli chodzi o dodatki, to też dobierane są oszczędnie - wystarczy modny zegarek, okulary przeciwsłoneczne czy apaszka. Ulubione torebki są pojemne i firmowe - często przewijają się modele od Micheala Korsa czy LV.
W ubraniach rządzi raczej kolorystyka stonowana, szarości, beże i nieśmiertelna biel i czerń.
Mężczyźni noszą brody i jest to trend, który mi osobiście bardzo się podoba.
Nie zauważyłam też na ulicach wyzywającego makijażu u kobiet, wszystko jest stonowane i jak najbardziej naturalne.
Szczerze przyznam, ze zakochałam się w tym stylu, tym luzie i naturalności. Zrozumiałam przy tym też trochę, że nie trzeba krzyczeć swoim strojem, by wyglądać modnie. Wygodne i dobre jakościowo ubrania potrafią być bardzo stylowe, a czując się w nich tak komfortowo, jesteśmy pewniejsi siebie :)
Dla osób pasjonujących się modą, będących na wakacjach w Szwecji, przyjemnością będzie wizyta w popularnych szwedzkich sklepach. Mimo, że nie kupiłam sobie nic w salonie Acne, nie wyobrażam sobie, żebym nie mogła tam chociaż na chwilę zajrzeć. To kultowa wręcz marka, a jeansy tej firmy są jednymi z najlepszych na świecie. Ciekawe ubrania, ale niestety w dość wysokich cenach, proponuje także Whyred.
Czasami dobrze jest odwiedzić outlety, bo można wyszperać interesujące ubrania. W Szwecji, na każdym rogu ulicy znajdziemy też popularne h&m, Cheap Monday czy Monki. Warto wybrać się na wyprzedaż do COSa, gdzie znajdziesz lepsze jakościowo ubrania w już przystępniejszej cenie.
Domyślam się, ze moja wypowiedź na temat wyjazdu do Szwecji to tylko liczne ochy i achy, ale co mam poradzić, nie widzę praktycznie żadnych minusów. Poza małym kryzysem, podczas którego zaczęła mi doskwierać samotność, nie widzę wad tego wyjazdu ;) Jestem zakochana w Szwecji i wszystko mi się tam podobało. Nie będę nawet narzekać na ceny, bo patrząc na tamtejsze zarobki, to ceny są dla mieszkańców wręcz korzystniejsze niż nasze dla nas w kraju. Trzeba to przyznać, Szwedom po prostu żyje się lepiej i łatwiej. I tego można im zazdrościć.