Nie raz przyznawałam się do mojego niegroźnego dziwactwa - uwielbiam robić zdjęcia drzwiom i oknom! Na całe szczęście okazało się, że ta fotograficzna fiksacja dotyczy szerszego grona. I jest ku temu nawet dobre uzasadnienie: drzwi i okna to taka sfera "pomiędzy", między tym, co widać z zewnątrz, a tym, co można zobaczyć tylko wtedy, kiedy zostanie się zaproszonym do środka. Mają w sobie coś z tajemnicy i obietnicy. A czasami po prostu bardzo ładnie wyglądają.
Prawie trzy lata temu pisałam Wam o drzwiach: dużych, imponujących bramach ze sztokholmskiego Gamla Stan i tych skromnych, prostych, drewnianych z ulic Skanii, przy których pięły się róże i malwy (KLIK). Dziś przyjrzymy się szwedzkim oknom - co w nich jest, czego w nich nie ma i jakie z tym mogą wiązać się ciekawostki.
To, co zwraca uwagę wielu turystów, to fakt, że w szwedzkich oknach raczej nie ma firanek. Podkreślają to nawet przewodnicy, oprowadzający polskie wycieczki, tłumacząc to szwedzką mentalnością, w której króluje otwartość i przejrzystość. Skoro Szwedzi nie ukrywają swoich adresów i danych z deklaracji podatkowych, to nie ukrywają także wnętrz swoich domów. Niby wszystko się zgadza, ale spodziewam się, że duży wpływ na takie tradycyjne aranżacje okien ma chęć wpuszczania do środka nie tylko spojrzeń sąsiadów, co po prostu jak największej ilości światła.
Wiele zdjęć szwedzkich okien pstryknęłam tylko dlatego, bo podoba mi się kontrast faluńskiej czerwieni ścian i bieli dodatków. Czasem nieźle komponowała się z tym zieleń, czasem uroku dodawały poustawiane w oknie bibeloty. I to one zresztą potrafią fascynować.
|
Örebro |
|
Kåseberga |
|
Vaxholm |
Zimą, w okresie przedświątecznym, królują przede wszystkim świeczniki i lampy-gwiazdy. Wieczorem, kiedy rozświetlają się właściwie wszystkie okna w miasteczkach, tworzy to naprawdę niesamowitą atmosferę.
|
Malmö |
|
Ystad |
Lampki służą zresztą dekoracji nie tylko od święta.
|
Alingsås |
Zdarzało mi się widzieć okna udekorowane bardzo bogato...
|
Smögen |
...jak i takie skromniejsze.
|
Köpstadsö |
Oprócz lampek najpowszechniejszym elementem dekoracyjnym są oczywiście drewniane koniki z Dalarna (dalahästar), tak nieodłącznie kojarzące się ze Szwecją - w różnych rozmiarach i kolorach.
|
Fjällbacka |
Często spotykane są też porcelanowe pieski (fönsterhundar), które - co ciekawe - miały nie tylko ozdabiać, ale rzekomo w dawniejszych czasach w rybackich wioskach i miasteczkach ich ustawienie miało informować zainteresowanych obserwatorów, czy żona marynarza została sama w domu (pieski zwrócone do siebie ogonami), czy mąż wrócił z morza (pieski zwrócone ku sobie pyskami).
|
Marstrand |
|
Köpstadsö |
Wielokrotnie widziałam też drewniane świeczniki z postaciami ubranymi w stroje ludowe. Podobne widzieliśmy nawet na pchlim targu (ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na świecznik z postacią świętej Łucji).
|
Köpstadsö |
Na wyspach i w nadmorskich miejscowościach królują motywy marynistyczne - większe i mniejsze żaglówki, figurki marynarzy i morskich ptaków, a nawet miniatury latarni morskich z okolicy (w oknie z Vrångö rozpoznałam latarnię z wyspy Vinga).
|
Fjällbacka |
|
Marstrand |
|
Vrångö |
|
Vrångö |
Często pytacie mnie też, co w oknach robią umieszczone pod kątem lusterka, przypominające trochę te samochodowe, często nawet podwójne, zwrócone w dwie strony (mam nadzieję, że da się wypatrzyć je na poniższych zdjęciach). To tak zwane skvallerspeglar, czyli "plotkarskie lustra", bo pozwalają na sprawdzanie, co się dzieje na ulicy, bez wychodzenia z domu. Przeczytałam nawet ostatnio w internecie komentarz, że dawniej te lustra pełniły funkcję, która dziś spełniają media społecznościowe ;)
|
Brantevik |
|
Karlskrona |
|
Karlskrona |
A czasem, zaglądając przez okna, można było zobaczyć zupełnie inne ciekawostki ;)
|
Ystad |