Pogoda zawiodła. Marzyłam o niedzielnym pikniku, zamiast tego siedzę w fotelu zawinięta w koc. Stąd kilka deszczowych wspomnień z ubiegłorocznej wycieczki do Simrishamn.
Simrishamn jest centralnym punktem regionu Österlen, na południowo-wschodnim wybrzeżu Szwecji. Wszyscy znajomi dookoła polecali mi koniecznie wybrać się w tę stronę, opisując przy tym Simrishamn jako jedno z najładniejszych miast, gdzie do niezwykłej atmosfery przyczyniają się niewielkie domki o pięknych, zabytkowych drzwiach.
Z wyobrażeniem budynków jak z bajki wyruszyłam w drogę. Kiedy dotarłam na miejsce nie udało mi się zobaczyć dużo - miasto było spowite mgłą, a deszcz nie chciał przestać padać. Zwiedzanie skończyło się tylko krótką przebieżką, podczas której przemarzłam przeokrutnie - za to uśmiechałam się od ucha do ucha widząc co krok opatulone dzierganymi ozdobami rynny i uliczne latarnie, czy kolorowe skrzynki na listy:
Źródła:
wszystkie zdjęcia z własnego archiwum
wszystkie zdjęcia z własnego archiwum