Chyba każda kobieta marzy o romantycznych zaręczynach. O całej magicznej otoczce, zanim powie "tak". O takiej wyjątkowej chwili. Być może takiej, jakiej obraz po części wpoiły nam amerykańskie filmy i seriale, gdzie mężczyzna pada przed wybranką na kolana i zakłada na jej dłoń pierścionek z brylantem. A jak to wygląda w Szwecji?
Dziś coraz częściej podobnie jak w amerykańskich filmach, choć szwedzka tradycja tak naprawdę jest trochę inna.
źródło |
Po pierwsze: kwestia pierścionka. Tradycyjnie w Szwecji pierścionki zaręczynowe (förlovningsringar) są proste i gładkie oraz nosi je oboje narzeczonych - jednym słowem wyglądają jak nasze obrączki (vigselringar). Nosi się je na serdecznym palcu (po szwedzku: na palcu "pierścionkowym: ett ringfinger) lewej dłoni. Dlaczego lewej? Wersje są różne. Kiedyś wierzono, że od palca serdecznego lewej dłoni biegnie żyła prosto do serca. Ci mniej zabobonni, a bardziej praktyczni twierdzą, że po prostu większość ludzi jest praworęczna, więc pierścionek mniej się niszczy, gdy noszą go na lewej dłoni. W chwili zaślubin, pierścionek zaręczynowy mężczyzny staje się jego obrączką, natomiast kobieta otrzymuje jeszcze jeden pierścionek, tym razem ozdobiony kamieniem.
gładki pierścionek zaręczynowy (dolny) i obrączka z kamieniem (górna), źródło |
To, co mnie od razu nasunęło się na myśl, gdy dowiedziałam się o tym zwyczaju, było: jak zakochani mają wymienić się pierścionkami, skoro moment oświadczyn (ett frieri) dla kobiety jest często niespodzianką, momentem zaskoczenia? Otóż, znajome Szwedki odpowiedziały, że w ich przypadku wcale tak nie było. Że o zaręczynach rozmawiały wcześniej ze swoim partnerem, a potem wspólnie wybrali się do jubilera i wybrali takie pierścionki, jakie im się podobały. Swoją ozdobną obrączkę z kamieniem też wybierały same. Wiele takich wypowiedzi znalazłam też na forach. Pisze o tym też tak ekspertka gazety Dagens Nyheter od spraw etykiety: bo są to przecież symbole wierności, które potem będą nam towarzyszyć całe życie, więc warto, żeby naprawdę podobały się osobie, która będzie je nosić.
Oto, jakie pytanie zadają Szwedzi swojej wybrance w tej ważnej chwili:
Vill du gifta dig med mig?
źródło |
Co dalej? Wypada pochwalić się zaręczynami rodzicom, rodzinie, przyjaciołom czy znajomym. Może niekoniecznie w takim stylu jak dwa lata temu szwedzka księżniczka Madeleine. Nagrała razem z narzeczonym (dziś już mężem) Christopherem O'Neillem oficjalne oświadczenie o ich zaręczynach, a filmik stał się obiektem wielu żartów i kpin.
Rzeczywiście, obydwoje wyglądają na bardzo spiętych, krytykowano szczególnie sztywność u księżniczki, która przecież obyta jest z kamerami. Żartowano też z tego, że przez chwilę jakby nie potrafiła sobie przypomnieć, w jakim miesiącu oświadczył jej się Chris. A już końcowe słodkie "tihi" przerabiano na mnóstwo różnych sposobów (ja uważam, że to akurat było wyjątkowo naturalne i superurocze).
A co jeszcze dalej? Oczywiście ślub (ett bröllop), ale o tym pewnie napiszę w innym poście.
A na koniec trochę prywaty:
Cały wpis sponsorował... mój P., dzięki któremu od 19.09. noszę taki oto pierścionek. Na serdecznym palcu prawej dłoni :)
Wiem, że na Szwecjoblog zaglądają czytelniczki, które mieszkają w Szwecji. Jeśli macie do opowiedzenia jakieś szwedzkie historie o zaręczynach, podzielcie się nimi, proszę, w komentarzu. Fajnie będzie uzupełnić wiadomości, które zebrałam z sieci i strzępków rozmów w szwedzkiej szkole.
Źródła:
gratulacje:-)
OdpowiedzUsuńti- hi:-))
wpis oczywiście wnoszący wiele, życie codzienne jest zawsze ciekawe.
Gratulacje :D!
OdpowiedzUsuńCzyli w Szwecji równouprawnienie jest zachowane we wszystkich dziedzinach życia ;). Ale skoro partnerzy wybierają wcześniej pierścionki, to i same zaręczyny są na pewno zaplanowane, nie ma już chyba tego dreszczyku emocji - powie 'tak' czy 'nie' ;)? No wydaje się, że takim zaręczynom może brakować romantyczności, ale to już pewnie zależy od pary.
No, coś w tym jest z tym równouprawnieniem ;) Ale oczywiście, wszystko zależy od pary, są tacy, którzy jednak romantycznie z zaskoczenia, na forach wypowiadali się też ci, którzy w ogóle uważali, że zaręczyny owszem, ale można i bez pierścionka, "na słowo" ;)
UsuńGratuluję:-))
OdpowiedzUsuńOświadczyny były dla mnie zaskoczeniem, ale obrączki wybieraliśmy już wspólnie. :) Połączyliśmy tradycję polską i szwedzką - faktycznie mamy dwie obrączki, ale moja jest ozdobiona kamieniami, żeby była bliższa polskiemu zwyczajowi "pierścionka z diamentem". :)
OdpowiedzUsuńDla mnie mój chłop mógłby się oświadczyć w domu przed telewizorem, nie liczy się dla mnie ta "magiczna i romantyczna" oprawa. Jeśli chodzi o mnie, to podobają mi się proste pierścionki z niewielkim kamieniem, Twój jest na prawdę piękny i dość oryginały. Bardzo podoba mi się idea noszenie pierścionka przez kobietę i mężczyznę, bo wtedy wiadomo że on również oddał komuś serce. :)
OdpowiedzUsuńZ całego serca gratuluje zaręczyn :)
w takim razie gratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńA co do Szwedów - to skąd wiadomo, że ten w pierścionku, to jeszcze narzeczony a nie już mąż?
Ponoewaz pierscionki zmieniaja miejsca. Czyli idą na drugą rękę tegoż samego palca
Usuńgratulacje! :) już wiem, dlaczego mój link spadł Ci z nieba! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytać o różnych tradycjach i jestem w szoku, bo o szwedzkiej nigdy nie słyszałam. przyznam, że jestem dość zaskoczona faktem, że para nosi pierścionki, ale z drugiej strony to urocze i piękne. choć troszeczkę mi żal, że płeć piękna spodziewa się tego, nie ma wtedy tej magicznej chwili, niespodzianki :)
Serdecznie gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńgratuluję! piękny pierścionek :)) można się rozmarzyć
OdpowiedzUsuńJej, gratulacje! Szczerze mówiąc, jak ktoś nie zna innych kultur aż tak, to może się wydawać, że wszędzie ten zwyczaj wygląda podobnie. Szczególnie ciekawy jest wątek dwóch pierścionków.
OdpowiedzUsuńGratulacje! Ciekawe, że w Turcji jest podobnie: na zaręczyny młodzi kupują sobie obrączki, które podczas zaślubin wędrują na prawą dłoń. Za to moda co do pierścionków jest zupełnie inna: im większe i bardziej świecące, tym lepiej... :)
OdpowiedzUsuńFajny post, a najbardziej podoba mi się jego zakończenie :) Gratulacje Natalio...
OdpowiedzUsuńTe wszystkie tradycje, teoretyczne zachowania... ciekawie i przyjemnie się coś takiego czyta, ale to przecież nie ma wiele wspólnego z prawdą. Przykładem są polskie tradycje i to, jak wiele (oczywiście piszę to ironicznie) osób je kultywuje. Albo może to ja jestem taka nietradycyjna, przez co patrzę na innych przez mylny pryzmat.
OdpowiedzUsuńGratuluję! a tekst o zaręczynach niesamowicie ciekawy!
OdpowiedzUsuńi ja serdecznie gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTaką prywatę to my lajkować lajkować bardzo ♥ Piękny jest :)
OdpowiedzUsuńA co do szwedzkich zaręczyn to ja jednak wolę swój piękny brylantowy z zaskoczenia i niespodzianki o!
xoxo
O, nie słyszałam o tym! Ale tradycja pierścionków doktorskich piękna - "wyraża związek doktora z nauką" - cudownie to brzmi! Bardzo dziękuję za informację.
OdpowiedzUsuńCo do zaręczyn w rodzinie królewskiej - podobno jest też niepisana zasada, że powinny się skończyć ślubem w ciągu około 3-6 miesięcy, natomiast zaręczyny "ludu" często mogą trwać i trwać... :)
Pozdrowienia!
Gratuluję serdecznie! Czy Pan P. jest Szwedem?
OdpowiedzUsuńalessandra
Nie jest ;)
UsuńTo fantastycznie :) Gratuluję! Bardzo ciekawy post, takie trochę niezwykłe jest przywiązanie mężczyzn do pierścionków i to, że moment zaręczyn jest bardzo ważny i przypieczętowany nie tylko przez kobietę, ale mężczyznę również.
OdpowiedzUsuńA i pierścionek! Przepiękny! Nie znam się na kamieniach szlachetnych, ale te są piękne i o głębokiej barwie. I w ogóle cały pierścionek skojarzył mi się z celtycką biżuterią. Nie pytaj, nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńGratulacje ślę i czytam Twój post ukradkiem, by mój luby nie spłoszył się, jak zobaczy "zaręczyny" :))
OdpowiedzUsuńJa wyszłam z jakiegoś buszu bo post tu wisi od wczoraj a ja dopiero dziś się zorientowałam mimo, że obserwuję przez bloggera :D Gratulacje!!!!!!!!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńWiesz, kiedy przyjechalam do Szwecji pierwszy raz (dawno to bylo) to trudno mi bylo odroznic zonatego/zareczonego robotnika od wolnego inzyniera.:).
OdpowiedzUsuńA teraz nawet czlonkowie rodziny krolewskiej wydluzaja ten okres zareczyn, a ksiaze Carl Philip i Sofia dopiero maja brac slub latem 2015 roku, a od dawna razem mieszkaja. A ksiezniczka Madeleine zareczala sie 2 razy, bo poprzedni narzeczony Jonas zdazyl ja zdradzic jeszcze przed slubem.
W Szwecji mlodzi przewaznie mieszkaja ze soba bardzo dlugo i bez zareczyn. I rodza im sie dzieci tez bez zareczyn.
o fantastycznie:)))) nasze najserdeczniejsze gratulacje!!!!:)))) co kraj to obyczaj, ostatnio dowiedzialam sie od kolezanki z Kazachstanu, ze u nich to tez wygladazupelnie inaczej niz w Polsce tzn, ze tam najpierw ustala sie date slubu, a dopiero potem kupuje sie pierscionek ( zero tradycyjnych romantycznych oswiadczyn...) i ceremonia nastepuje do paru miesiecy a nie tak jak u nas, ze sie to ciagnie latami:) jeszcze raz gratuluje !:)
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Piękny pierścionek :) Oj znowu się będzie działo w blogosferze językowej, gdy kolejna panna wyjdzie za mąż ;)
OdpowiedzUsuńCóż za praktyczny pomysł z tymi pierścionkami zaręczynowymi dla obojga narzeczonych! Wprowadza element równouprawnienia, pozwala wszystko zaplanować wspólnie, a poza tym na pewno ukróci marzenia niejednej panny o pierścionku wartym co najmniej trzy pensje :P (btw sama uznałam, że pierścionek trzeba zrównoważyć jakimś eleganckim prezentem dla narzeczonego, żeby się nie czuł gorszy :)). Bardzo podoba mi się ten wpis, no a tak poza tym to gratulacje!!:) Bardzo oryginalna i ładna ta twoja błyskotka:)
OdpowiedzUsuńgratulacje, pierścionek piękny :), pomagałaś wybrać ;)?
OdpowiedzUsuńPomysł z noszenie pierścionków przez oboje narzeczonych bardzo mi się podoba, aczkolwiek trochę szkoda, że brakuje w szwedzkim zwyczaju tego elementu zaskoczenia ;) Gratuluję zaręczyn! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) a wpis bardzo ciekawy, nie miałam pojęcia, że tak to wygląda w Szwecji :)
OdpowiedzUsuńA dla mnie ta tradycja pierscionkow doktorskich to najlepszy argument, by wszystko bylo 'tradycyjnie' ;) Bo moja lepsza polowka bardzo lubi to szwedzkie rownouprawnienie i mi marudzi, ze dlaczego to ja mam niby nosic pierscionek. Wiec ja tlumacze, ze dla mnie bylby piersionek zareczynowy, a on dostanie swoj po skonczeniu szwedzkiego doktoratu - pomysl mu sie chyba spodobal, ale z romantycznej niespodzianki to chyba nic nie wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńwielkie i ogromne gratulacje!! pierścionek jest przepiękny i bardzo oryginalny.
OdpowiedzUsuńMoje serdeczne gratulacje! Sliczny pierscionek :)
OdpowiedzUsuńA faktycznie, ja nosze obraczke na placu lewej dloni. W Polsce sie dziwia. I tez podobnie jak w Szwecji nie dostalam typowego pierscionka zareczynowego, lecz moj maz sprezentowal nam proste, gladkie obraczki :)
Pozdrawiam
Jak dla mnie pierścionek bardzooo wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Super
OdpowiedzUsuńCo kraj to obyczaj, szwedzka tradycja jest bardzo ciekawa choć według mnie Panie tracą na tym elemencie zaskoczenia, to jest fajne w Polsce, że ten moment jest bardzo wyjątkowy. Choć plus za obrączki dla obojga, wiadomo od razu, że facet też jest zajęty ;)
OdpowiedzUsuńJa się nie dziwie, bo kobieta musi być zadowolona z pierścionka, przecież będzie go nosiła całe życie!
OdpowiedzUsuńChyba wolę nasze tradycyjne oświadczyny ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie za bardzo romantyczne takie zaręczyny. Ale dobrze, że Ty się nie dałaś i gratuluję tak wspaniałego pierścionka!
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł. W każdym kraju z pewnością wygląda to trochę inaczej
OdpowiedzUsuń