25 stycznia 2018

Nieszczęśliwa siódemka i przerażająca pielęgniarka, czyli trudne do wymówienia słowa w języku szwedzkim

Zauważyliście, że jeden z polskich łamańców językowych, którymi możemy ćwiczyć dykcję lub zaginać obcokrajowców, ma coś wspólnego ze Szwecją? I cóż, że ze Szwecji - to właśnie stąd wziął się pomysł na tytuł mojej książki (która jest nie ZE Szwecji, ale O niej). Dlaczego zwracam na to Waszą uwagę? Bo pierwsza w 2018 roku odsłona akcji "W 80 blogów dookoła świata", przygotowywanej przez blogerów z grupy Blogi językowe i kulturowe dotyczyć będzie właśnie słów, na których łamie nam się język.



W przypadku języka szwedzkiego najwięcej nasłuchałam się, jaki to straszny, potworny, okropny, i w ogóle budzący negatywne emocje jest dźwięk, który określany jest jako sje-ljudet, sj-ljudet czy sju-ljudet, czyli dźwięk SJE, SJ (bo tak - między innymi - się go zapisuje) czy SIEDEM (bo w tym słowie występuje). Do odkrycia, że to ten dźwięk będzie nas prześladował, wystarczy kilka pierwszych lekcji: temat o liczbach (tu pojawia się liczba siedem, sju) i temat o zawodach (tu poznajemy pielęgniarkę, sjuksköterska). Posłuchajcie, jak się je wymawia:







Dźwięk, który jest bohaterem dzisiejszego wpisu, w Międzynarodowym Alfabecie Fonetycznym oznaczany jest takim symbolem: (urzekła mnie wersja przerobienia księżniczek Disneya na rzadkie fonemy, więc podrzucam Wam grafikę, w której sj-ljudet stało się Pocahontas):

 ɧ


(urzekła mnie wersja przerobienia księżniczek Disneya na rzadkie fonemy, więc podrzucam Wam grafikę, w której sj-ljudet stało się Pocahontas):
źródło
Pod względem miejsca i sposobu artykulacji można ten dźwięk opisać jako spółgłoskę szczelinową zadziąsłowo-miękkopodniebienną bezdźwięczną ☺

Jeden z najpopularniejszych szwedzkich łamańców językowych to właśnie ten z sj-ljudet. Wygląda on i wymawia się go tak:



Sju undersköna sjuksköterskor skötter sju sjösjuka sjömän på det sjunkande skeppet Shanghai.

dosł. Siedem przepięknych pielęgniarek opiekuje się siedmioma chorymi na chorobę morską marynarzami na tonącym statku Shanghai.




No dobrze, jak w takim razie wymówić ten dźwięk? W poniższym filmie możecie usłyszeć, jakie to proste - wystarczy tylko... wydychać powietrze!

Aby wymówić dźwięk SJE, ułóż usta jak do wymowy szwedzkiego O.
Potem spróbuj wydmuchać powietrze.
Wszyscy potrafią dmuchać powietrze. Robić wdech i wydech.
Wydmuchuj powietrze i powiedz następującą potem samogłoskę.

Oczywiście - to tylko początek! Sj-ljudet ma też kilka swoich różnych wariantów może być realizowany inaczej niż zaprezentowano to powyżej - na przykład w różnych szwedzkich dialektach lub w zależności od tego, w jakim miejscu wyrazu ten dźwięk się znajduje. Wpływ na wymowę mogą mieć też czynniki społeczne, jak wiek czy płeć. Więcej informacji na ten temat znajdziecie między w tych materiałach (po angielsku):


A na koniec jeszcze jedna sprawa związana z tym dźwiękiem: podobno istnieje aż 65 różnych kombinacji zapisu, które czyta się właśnie przez sj-ljudet! Od standardowego sj (sju - siedem), stj (stjärna - gwiazda) czy sk, po którym następuje miękka samogłoska - e, ä, i, y, ö (sked - łyżka, skäl - powód, skinka - szynka, skynda sig - spieszyć się, sköldpadda - żółw), po wymowę w zapożyczeniach (champinjon - pieczarka, crème fraiche, journalist - dziennikarz, television - telewizja itd.) - zobaczcie więcej informacji TUTAJ.



Przeczytajcie, jakie inne trudne wyrazy i łamańce językowe z całego świata przygotowali dla Was inni blogujący:

Chiny:

Dania

Finlandia:

Francja:

Grecja:

Gruzja:

Kirgistan:

Niemcy:

Turcja:
Wielka Brytania:
Włochy:

02 stycznia 2018

Rejs po szkierach archipelagu sztokholmskiego [zdjęcia]

Szkiery, szkiery, szkiery... Na samo wspomnienie skalistych wysepek, tak charakterystycznych dla szwedzkiego wybrzeża, moje myśli kierują się ku letnim dniom, pachnącym wręcz słońcem i morzem. Ale i podczas naszej zimowej wycieczki do Sztokholmu też nie mogło oczywiście zabraknąć rejsu pośród szkierów - tym bardziej, że archipelag sztokholmski, składający się aż z kilkudziesięciu tysięcy wysp i wysepek, jest jednym z największych na Bałtyku.

Wybrałyśmy się na rejs po szkierach z przewodnikiem, na który dostałyśmy się dzięki karcie Stockholm Pass (więcej informacji o tym "paszporcie" i czy warto korzystać z tego rozwiązania już wkrótce na blogu, a informacje o rejsach turystycznych tego rodzaju znajdziecie też na stronie stromma.se). Wycieczka trwała mniej więcej 3 godziny, statek zabrał nas w podróż pośród wysp aż do Vaxholm, jednego z największych miast szkierów i z powrotem. Przez cały ten czas słuchałyśmy opowieści przewodniczki o mijanych budynkach i ich mieszkańcach, tych dawnych i współczesnych oraz o historii rozwoju okolicy. I oczywiście cieszyłyśmy oko pięknymi widokami - dla mnie tak bardzo innymi od tych znanych z wakacji, kiedy słońce było wyżej na horyzoncie, ale wciąż urzekającymi. I to z nimi Was po prostu zostawię:



















































Po zdjęcia ze szwedzkich szkierów w letniej odsłonie zajrzyjcie tutaj:
Na szkierach: Vaxholm
Na szkierach Archipelagu Göteborskiego
Na szkierach Archipelagu Göteborskiego - powrót
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...