Szkiery, szkiery, szkiery... Na samo wspomnienie skalistych wysepek, tak charakterystycznych dla szwedzkiego wybrzeża, moje myśli kierują się ku letnim dniom, pachnącym wręcz słońcem i morzem. Ale i podczas naszej zimowej wycieczki do Sztokholmu też nie mogło oczywiście zabraknąć rejsu pośród szkierów - tym bardziej, że archipelag sztokholmski, składający się aż z kilkudziesięciu tysięcy wysp i wysepek, jest jednym z największych na Bałtyku.
Wybrałyśmy się na rejs po szkierach z przewodnikiem, na który dostałyśmy się dzięki karcie Stockholm Pass (więcej informacji o tym "paszporcie" i czy warto korzystać z tego rozwiązania już wkrótce na blogu, a informacje o rejsach turystycznych tego rodzaju znajdziecie też na stronie stromma.se). Wycieczka trwała mniej więcej 3 godziny, statek zabrał nas w podróż pośród wysp aż do Vaxholm, jednego z największych miast szkierów i z powrotem. Przez cały ten czas słuchałyśmy opowieści przewodniczki o mijanych budynkach i ich mieszkańcach, tych dawnych i współczesnych oraz o historii rozwoju okolicy. I oczywiście cieszyłyśmy oko pięknymi widokami - dla mnie tak bardzo innymi od tych znanych z wakacji, kiedy słońce było wyżej na horyzoncie, ale wciąż urzekającymi. I to z nimi Was po prostu zostawię:
Po zdjęcia ze szwedzkich szkierów w letniej odsłonie zajrzyjcie tutaj:
Na szkierach: Vaxholm
Na szkierach Archipelagu Göteborskiego
Na szkierach Archipelagu Göteborskiego - powrót
Oj wspaniale!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego! Udany wpis;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego wyjazdu. Zdjęcia piękne.
OdpowiedzUsuńTam jest przepięknie <3
OdpowiedzUsuń