Jest zielony i uroczy. I bardzo znany. Wszyscy go uwielbiają. Pojawia się w szwedzkich domach, szkołach i miejscach pracy przy wielu ważnych okazjach. O czym mowa? O "torcie księżniczki" - prinsesstårta.
źródło |
źródło |
Prinsesstårta to biszkoptowy spód, wysmarowany dżemem truskawkowym lub malinowym (dżemu w torcie nie powinno być według zwolenników klasycznego tortu, z oryginalnego przepisu z lat 30., ale dziś jest dla wielu łasuchów jest obowiązkową warstwą), kremowa masa oraz mnóstwo bitej śmietany. To wszystko przykryte zielonym marcepanem, posypanym cukrem pudrem, często ozdobionym różyczką. Aż ślinka cieknie na samą myśl!
Przepis na tort pochodzi z książki kucharskiej z lat 30.: Prinsessornas kokbok (dosł. Książka kucharska księżniczek) autorstwa Jenny Åkerström.
źródło |
Autorka książki prowadziła także coś w rodzaju szkoły gospodarstwa domowego, której uczennicami były księżniczki Margaretha, Marta oraz Astrid, wnuczki króla Szwecji Oskara II. Tort w oryginalnym wydaniu nazywał się Tortem zielonym (Grön tårta), ale ponieważ wyjątkowo przypadł do gustu księżniczkom, wkrótcce przyjęła się nazwa prinsesstårta.
Dziś "tort księżniczki" jest najczęściej sprzedawanym tortem w Szwecji (podobno 70% sprzedawanych w Szwecji tortów to właśnie ciasta tego rodzaju). Oprócz świeżych tortów w cukierniach, w wielu sklepach spożywczych można dostać wersję mrożoną. Ostatni tydzień września jest też tygodniem "tortu księżniczki".
źródło |
Zielony klasyk doczekał się też wariacji w innych kolorach i kształtach.
Ta z żółtym marcepanem na wierzchu nazywana jest często "tortem księcia" lub "tortem Karola Gustawa" (prinstårta, Carl-Gustav tårta).
Ta z żółtym marcepanem na wierzchu nazywana jest często "tortem księcia" lub "tortem Karola Gustawa" (prinstårta, Carl-Gustav tårta).
źródło |
Białe "torty księżniczki" często pojawiają się na ślubach.
Popularny jest też tort przykryty różową warstwą marcepanu (ja dostałam taki od współpracowników na zakończenie praktyk w Szwecji, stąd akurat z tym wariantem mam najmilsze skojarzenia). Taką wersję nazywa się często operatårta, "tortem operowym". Co więcej - dwa lata temu, z okazji chrzcin księżniczki Estelle szwedzkie piekarnie i cukiernie przez cały miesiąc sprzedawały specjalny różowy tort - ozdobiony złotą koroną, a część zysków z ich sprzedaży została przeznaczona na Victoriafonden, fundację księżniczki Victorii, matki Estelle.
źródło |
Tort ma też swoją odsłonę na różne święta i szczególne dni w kalendarzu: Wielkanoc (żółty), Boże Narodzenie (czerwony) czy Halloween (pomarańczowy).
Najzabawniejszą chyba wariacją na temat tortu księżniczki jest wypiek o nazwie groda - żaba. Dzięki nacięciu marcepanowej warstwy na kształt szerokich żabich ust i dodaniu słodkich oczu, możemy otrzymać coś takiego:
źródło |
źródło |
A Wy, na który wariant nabraliście największej ochoty? Jeśli chcecie spróbować wyczarować tort księżniczki w domu, zajrzyjcie na przykład do tego przepisu.
Źródła:
gdyby nie ten marcepan, zjadłabym wszystkie! :) wyglądają uroczo, i tak też się nazywają, miło dostać taki "tort księżniczki" :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie z tego samego powodu zjadłabym wszystkie :) Poza tym nie przepadam za tortami, są dla mnie zbyt mdłe lub za słodkie.
UsuńN. pisze, że 70% wszystkich tortów to ciasta tego rodzaju. W sumie, gdy tylko myślę o torcie, to przychodzi mi na myśl właśnie tort śmietanowy, więc nic dziwnego. Ale ciekawa jestem, jak to jest ze świeżością tak popularnego wyrobu w Szwecji. Mrożony to na pewno absolutnie nie to samo.
Trudno byłoby zdecydować się tylko na jeden, bo wszystkie wyglądają pięknie, kolorowo i smacznie, a że są z bitą śmietaną to już jestem ich wielką fanką. Jest tylko jeden problem, nie wiem kiedy spaliłabym te wszystkie kalorie :)
OdpowiedzUsuńJak byłam na Bornholmie to jadłam ciastko w kształcie żaby właśnie, z kwasowym dżemem truskawkowym i spodem z czekolady. To pewnie taka wariacja na temat tego tortu.
OdpowiedzUsuńTo było obłędne, i długo żałowałam, że nie kupiłam więcej :)
Ależ pyszności, przydałby mi się teraz taki jeden kawałeczek do kawy :))
OdpowiedzUsuńudanego dnia zyczę.
Wiedziałam ze bedzie ciekawie!! A tortu nie lubię bo jest moim zdaniem mdły, za słodki i mało pomysłowy. No ale jak kto lubi 😉
OdpowiedzUsuńTe torciki wyglądają świetnie. Ja zamiast marcepanu ( nie przepadam za nim)dala bym mase lukrową. :D
OdpowiedzUsuńzazdroszcze Ci tej ksiazki!!!:)) super magiczna!!!
OdpowiedzUsuńTort wyglada oblednie:)))
Książka niestety nie moja :( Ale chętnie przygarnęłabym takie stare, szwedzkie wydanie.
UsuńTort z żabą (Moniką) jest obłędny! Kupiłabym:-)
OdpowiedzUsuńTen pierwszy, ma się rozumieć.
OdpowiedzUsuńTort dla księżniczki Estelle i zielona prinsesstårta z różyczką - minimalistycznie i uroczo!
OdpowiedzUsuńWidziałam w szwedzkim sklepie gotowe płaty marcepanu do nałożenia na taki torcik.
Udanego piątku!
Różowy z koroną podbił moje serce ;)
OdpowiedzUsuńZawsze zachwycają mnie takie torty przykryte masą cukrową lub marcepanem.
OdpowiedzUsuńnabrałam ochoty na wariant: tort ze smietaną pokryty warstwą marcepanu, uwieeelbiam marcepan
OdpowiedzUsuńŚliczne te torty. Wyglądają bardzo ciekawie ale jak dla mnie zdecydownaie za słodkie.
OdpowiedzUsuńBo jakby to powiedzieć...ja miałabym ochotę na każdy z wariantów, no może nie na raz :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak smakują, ale wygladają cudnie, żaba mnie zachwyciła :)
xoxo
Smaczne zakończenie praktyk :) sama bym się na taki tort skusiła! (w szczególności na ten różowy z koroną:))
OdpowiedzUsuńWszystkie wyglądają cudownie, tylko ten zły marcepan!
OdpowiedzUsuńmniaaam, pięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńooo, uroczy !
OdpowiedzUsuńbardzo uroczy !
UsuńNiestety nie przepadam za tymi tortami. Za duzo bitej smietany i strasznie slodka masa marcypanowa. Wole torty owocowe (frukttårta). Ale "smaken är som baken" (delad)
OdpowiedzUsuńDlaczego "tort operowy"?
OdpowiedzUsuńRaczej dlatego że topera
UsuńMarta, niestety nie udało mi się znaleźć żadnej historii na ten temat.
UsuńMoże chodzi tylko o proste językowe skojarzenie? Słodki, różowy, wykwintny... operowy.
UsuńBardzo chetnie bym sprobowala, bo uwielbiam marcepan. Moze kiedys :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tortami, a ten wygląda na wyjątkowo słodki, ale muszę przyznać, że wygląda super i idealnie pasuje na przykład na urodzinowe przyjęcie dla jakiejś małej księżniczki. Nie słyszałam o nim wcześniej, więc jak zawsze z zainteresowaniem przeczytałam Twój wpis :)
OdpowiedzUsuńMinimalistycznie, ale bardzo elegancko. Chętnie zjadłabym kawałek :D Tort - żaba jak dla mnie wymiata :D
OdpowiedzUsuńWszystkie są prześliczne, a najbardziej apetyczne są te białe, mmm :) Frödinge Ostkaka też jest przepyszny...
OdpowiedzUsuńz moją słabością do słodkości, taką żabę chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytalam kolejnego poeta tym razem o slodkich zwyczajach szwedzkich księżniczek..kto wie moze zrobie ktorys z nich.
OdpowiedzUsuńJestem długoletnim pracownikiem dziełu tortów ale ten zielony tort księżniczki to najlepszy jaki w życiu jadłam ♥️
OdpowiedzUsuń