Przeczytajcie wpis do końca, Albin przygotował także gratkę dla uczących się szwedzkiego!
źródło |
Kiedy pod koniec milenium (około 1999) wiele czasopism i witryn internetowych typowało najpiękniejszy głos XX wieku, zajmował prawie zawsze pierwsze miejsce, tylko na niektórych lista wyprzedzali go Enrico Caruso i Maria Callas. Kim jest ten tajemniczy Szwed i jakie było jego życie?
Jussi Björling urodził się w roku 5 lutego 1911 w
Borlänge (Dalarna) jako drugie dziecko Davia i Estery Björlingów. W tym roku
przypada 105 rocznica jego urodzin.
Matka chorowała na gruźlicę i od samego początku Jussi i jego bracia, Olle i Gösta, byli odizolowani od matki, co na pewno odbiło się traumatycznie na ich psychice. Ociec, który chwytał się przeróżnych zawodów – od boksu, poszukiwacza złota, ślusarza, kowala po śpiewaka operowego – sam uczył chłopców śpiewu już od 3 roku życia. David, ojciec, był stanowczy i dość surowy, niemalże zmuszał malców co codziennego ćwiczenia śpiewu, a ćwiczenia te były zakańczane specjalnym masażem strun głosowych w okolicach krtani, co mogło wyglądać na duszenie i przez co był krytykowany. Nie przejmując się krytyką, szkolił chłopców, pokładając szczególnie duże nadzieje w Jussim. Co ciekawe Jussi nigdy nie przechodził mutacji głosu dzięki tym masażom. Jego szkoła śpiewu została nawet opublikowana i chociaż wzbudzała kontrowersje, była efektywna. Już jako malcy, Jussi, Olle i Gösta tworząc kwartet wraz ojcem Davidem, podróżowali wzdłuż i wszerz po całej Szwecji dając koncerty w kościołach i gospodach. Po raz pierwszy Jussi wystąpił publicznie mając tylko 4 lata, dając ponad 900 takich koncertów. Było to ciężkie życie, bez matki, z wymagającym i surowym ojcem, ciągłe w podróży na rowerach lub pieszo, czasami o pustym żołądku. Nie było to życie normalne dla malca, który powinien chodzić do szkoły i się bawić tak jak inni rówieśnicy. W wieku 11 lat Jussi wraz z braćmi i Ojcem pojechali do Stanów Zjednoczonych, dając tam liczne koncerty dla mieszkających tam Szwedów i innych emigrantów. Nagrywają tam pierwszą płytę, którą zachowała się do dzisiaj. Pewnego razu, będąc w Nowym Jorku, wybierali się na operę „Pagliacci” z Enrico Caruso, ale jak to chłopcy, ujrzawszy po drodze plakat z westernem, namówili ojca i zmienili plany. Był to jeden z ostatnich wystąpień Caruso, i Jussi nigdy nie mógł sobie tego odżałować. Po powrocie z Ameryki, ponownie ruszają z trasą koncertową po całej Szwecji, aż nagle w roku 1926 umiera ojciec osieracając czterech chłopców; Jussi ma 16 lat a jego najmłodszy brat Kalle tylko 9.
Matka chorowała na gruźlicę i od samego początku Jussi i jego bracia, Olle i Gösta, byli odizolowani od matki, co na pewno odbiło się traumatycznie na ich psychice. Ociec, który chwytał się przeróżnych zawodów – od boksu, poszukiwacza złota, ślusarza, kowala po śpiewaka operowego – sam uczył chłopców śpiewu już od 3 roku życia. David, ojciec, był stanowczy i dość surowy, niemalże zmuszał malców co codziennego ćwiczenia śpiewu, a ćwiczenia te były zakańczane specjalnym masażem strun głosowych w okolicach krtani, co mogło wyglądać na duszenie i przez co był krytykowany. Nie przejmując się krytyką, szkolił chłopców, pokładając szczególnie duże nadzieje w Jussim. Co ciekawe Jussi nigdy nie przechodził mutacji głosu dzięki tym masażom. Jego szkoła śpiewu została nawet opublikowana i chociaż wzbudzała kontrowersje, była efektywna. Już jako malcy, Jussi, Olle i Gösta tworząc kwartet wraz ojcem Davidem, podróżowali wzdłuż i wszerz po całej Szwecji dając koncerty w kościołach i gospodach. Po raz pierwszy Jussi wystąpił publicznie mając tylko 4 lata, dając ponad 900 takich koncertów. Było to ciężkie życie, bez matki, z wymagającym i surowym ojcem, ciągłe w podróży na rowerach lub pieszo, czasami o pustym żołądku. Nie było to życie normalne dla malca, który powinien chodzić do szkoły i się bawić tak jak inni rówieśnicy. W wieku 11 lat Jussi wraz z braćmi i Ojcem pojechali do Stanów Zjednoczonych, dając tam liczne koncerty dla mieszkających tam Szwedów i innych emigrantów. Nagrywają tam pierwszą płytę, którą zachowała się do dzisiaj. Pewnego razu, będąc w Nowym Jorku, wybierali się na operę „Pagliacci” z Enrico Caruso, ale jak to chłopcy, ujrzawszy po drodze plakat z westernem, namówili ojca i zmienili plany. Był to jeden z ostatnich wystąpień Caruso, i Jussi nigdy nie mógł sobie tego odżałować. Po powrocie z Ameryki, ponownie ruszają z trasą koncertową po całej Szwecji, aż nagle w roku 1926 umiera ojciec osieracając czterech chłopców; Jussi ma 16 lat a jego najmłodszy brat Kalle tylko 9.
Początkowo sami próbowali dawać koncerty i nawet starali
się powtórnie wyjechać do Ameryki, ale ich kwartet rozpadł się pod ciężarem
licznych problemów i trudności. Jussi zaczepił się w Ystad jako chłopiec na
posyłki. Tam poznał Salomona Smith’a, wiolonczelistę i śpiewaka basowego, przez
którego poznał Martina Öhmana, śpiewaka operowego, dając przed nim próbny występ
w roku 1928. Öhman odkrył w Jussim wielkim talent i załatwił mu próbne
wystąpienie w Operze Królewskiej w Sztokholmie przed sławnym dyrektorem, pedagogiem
i śpiewakiem operowym, Johnem Forsellem, który w swych notatkach napisał o nim:
„Nadzwyczaj dobrze. Fenomen. 17 lat.
Powinien być przyjęty i otoczony troską. Może będzie coś z niego!” Jussi zostaje
przyjęty i dzięki stypendium Jenny Lind* zostaje studentem w szkole Forshella.
Już w roku 1930 po raz pierwszy wystąpił w Operze Królewskiej, ale żeby móc być zaliczonym jako śpiewak operowy musiał wystąpić jeszcze dwa razy. W roku 1931 dostał angaż w Operze Królewskiej pracując tam aż do roku 1938. Karierę międzynarodową rozpoczął w roku 1935, koncertując w najsławniejszych operach Europy, a w roku 1937 także na kontynencie amerykańskim. Jussi w swojej autobiografii opowiedział pewne zdarzenie, co pośrednio ma polski akcent. Otóż każdy śpiewak operowy, który inicjował swoją karierę międzynarodową, musiał wystąpić w Operze wiedeńskiej i zgodnie z wymaganą tradycją opłacić klakierów. Początkowo Jussi wzbraniał się przed tym ale przekonano go, że jest to taka tradycja, przez którą wszyscy muszą przejść. Przy tej okazji, Jussi wspomina śmiejąc się, że polski śpiewak operowy Jan Kiepura, okazał się nader żarliwy, opłacając i organizując zdwojoną ilość klakierów podczas swego występu. W roku 1938 jego kariera nabierała wielkiego rozmachu, Jussi dostał angaż w Metropolitan Opera, występował na całym kontynencie amerykańskim i nagrywał wiele płyt. Podczas wojny przebywał w Szwecji i dawał dużo koncertów charytatywnych na rzec ofiarom wojny w Finlandii.
źródło |
Już w roku 1930 po raz pierwszy wystąpił w Operze Królewskiej, ale żeby móc być zaliczonym jako śpiewak operowy musiał wystąpić jeszcze dwa razy. W roku 1931 dostał angaż w Operze Królewskiej pracując tam aż do roku 1938. Karierę międzynarodową rozpoczął w roku 1935, koncertując w najsławniejszych operach Europy, a w roku 1937 także na kontynencie amerykańskim. Jussi w swojej autobiografii opowiedział pewne zdarzenie, co pośrednio ma polski akcent. Otóż każdy śpiewak operowy, który inicjował swoją karierę międzynarodową, musiał wystąpić w Operze wiedeńskiej i zgodnie z wymaganą tradycją opłacić klakierów. Początkowo Jussi wzbraniał się przed tym ale przekonano go, że jest to taka tradycja, przez którą wszyscy muszą przejść. Przy tej okazji, Jussi wspomina śmiejąc się, że polski śpiewak operowy Jan Kiepura, okazał się nader żarliwy, opłacając i organizując zdwojoną ilość klakierów podczas swego występu. W roku 1938 jego kariera nabierała wielkiego rozmachu, Jussi dostał angaż w Metropolitan Opera, występował na całym kontynencie amerykańskim i nagrywał wiele płyt. Podczas wojny przebywał w Szwecji i dawał dużo koncertów charytatywnych na rzec ofiarom wojny w Finlandii.
źródło |
Chociaż Jussi potrafił zawsze wynegocjować wysokie gaże w znanych operach, to jednak zawsze dla ludu był „Jussi med svenska folket” (Jussi z ludem szwedzkim) i dawał darmowe koncerty w parkach szwedzkich. Przez całe swoje życie cierpiał na depresję i chorobliwy lek przed utratą głosu na scenie, przez co wpadł w alkoholizm. Jego ojciec, umierając, wyznał dzieciom, że przez całe życie był alkoholikiem i przez alkohol teraz umiera, trzymając Jussiego za rękę przestrzegał go i jego braci, żeby nigdy nie brali do ust alkoholu. Chociaż jego bracia też zostali profesjonalnymi śpiewakami, to jedynie Jussi stawiał sobie nieustanną presję, by spełnić wolę ojca i stać się wielką gwiazdą opery. Tęsknota za matką, lek i podziw dla ojca doprowadza tego skromnego chłopaka do depresji – choroby która wówczas nie była znana. Jussi był alkoholikiem, pił przez pewne okresy, ale nigdy nie zawalił żadnego koncertu przez alkohol. Pod tym względem był profesjonalistą. Przez całe życie borykał się z nadwagą, co jest zrozumiałe, że było to powiązane z jego depresją, presją, ciężkim rytmem pracy i lękiem przed utrata głosu itd. Jussi miał wadę serca – kardiomegalię, czyli objaw chorobowy serca polegający na powiększeniu sylwetki serca. W roku 1960, 9 września zgasło serce wielkiego Jussi raz na zawsze w wyniku ataku serca w jego ukochanym miejscu na wyspie Siarö.
źródło |
Wdowa Caruso podarowała mu strój operowy po swym
zmarłym mężu, mówiąc, że jedynie Jussi jest godny go nosić. Jussi nigdy go nie założył, tylko z uznaniem dla wielkiego mistrza, umieścił go w wyróżnionym
miejscu. Podobno wdowa Caruso miała też powiedzieć, że jeżeli śpiew Enrica był
złotogłosy to Jussiego był srebrzystogłosy. Wielu śpiewaków operowych
z uznaniem i podziwem wspominają talent Jussiego. Luciano
Pavarotti wyznał w wywiadzie
udzielonym dla Svenska Dagbladet, że zanim przygotowuje się do nowej opery,
przesłuchuje jego płytę, by zrozumieć jak to zaśpiewał sam Jussi.
Powiedział, że jego głos był unikalny, i że chce go naśladować. Życzyłby sobie, żeby go z nim porównywano.
Jego głos nie był
najsilniejszy ale miał tak przepiękną barwę, że rozmiękczał wszelkie serca i wzruszał do łez. Zresztą posłuchacie sami i oceńcie…
Nagranie z 1919. Jussi ma tu tylko 11 lat.
Wielu Szwedom Jussi kojarzy się z tym popisowym
numerem „Till havs”:
Moje ulubione:
Jussi Björling w duecie z Renatą Tebaldi - La bohème -
arias/duet act I, 1956
Jussi Björling w duecie z Robertem Merrillem „Au fond du temple saint” Pearl Fishers Duet
Jussi Björling - Faust - Salut, demeure
Polecam wam film dokumentalny po szwedzku z angielskimi napisami. Jussi Björlings saga. (TV-dokumentär av Jan Sederholm, Sveriges Radio. 1977)
część I https://vimeo.com/30784565
część II https://vimeo.com/29855903
en dalmas [`dɑːl~ˎmɑːs] - Dalikarczyk,
mężczyzna/chłopiec z historycznej krainy szwedzkiej Dalarna
folkkär [`fɔlk~ˎɕæːr] –
ulubieniec, (osoba) bardzo popularna (dziś: idol)
en prestationsångest [pre̞sta`ɧʊːns~ˎɔŋːəst]
- chorobliwy lek przed niepowodzeniem w postawionych (przez siebie)
wyczynach.
ett paradnummer [pa`rɑːd~ˎnɵmːər] – numer
(występu) popisowy
ett smultronställe [`smɵltrɔn~ˎstɛ̝lːə] – ulubione
miejsce, do którego się z chęcią powraca (Jussi najchętniej powracał do swego
domku letniego na wyspie Siarö.
Det var hans smultronställe.)
att sjunga opera –
występować/śpiewać w operze
att gå
på opera/operan
– chodzić do opery
att sjunga in – nagrać
płytę, swój głoś (Jussi sjöng in när han
var elva.)
att sjunga upp – śpiewać
komuś
att sjunga upp sig – ćwiczyć
śpiew przed występem; rozśpiewać się
att sjunga ut – 1. (wyraźnie) zaśpiewać;
2. sjunga ut ngt – powiedzieć
coś otwarcie
* Jenny Lind była wielką szwedzką diwą operową, która
zrobiła wielką karierę na kontynencie europejskim, a szczególnie we Włoszech w
XIX wieku. Z zarobionej fortuny ufundowała stypendium, dzięki któremu Jussi
mógł bezpłatnie uczyć się śpiewu przy Królewskiej Operze w Sztokholmie.
Krótki komentarz to wymowy zgodnie z normą IPA: "~" oznaczono wyrazy złożone (zbitki) i nie oznacza żadnej pauzy. Dlaczego to jest ważne? Oto przykład: "bildrulle" (wariat za kierownicą) to zbita bil + drulle, a nie bild + rulle.
OdpowiedzUsuńatt sjunga upp wcale nie znaczy "zaspiewac komus".
OdpowiedzUsuńTo jest to samo co sjunga upp sig, i znaczy "rozgrzac glos", pocwiczyc przed wystepem.