Ile razy słyszeliście w ciągu ostatniego tygodnia, że "koniec roku to czas podsumowań"? Pewnie usłyszycie je dziś jeszcze nie raz. Także na Szwecjoblogu przyszedł czas na podsumowanie mijającego właśnie 2018 roku. Dlaczego te coroczne wpisy są dla mnie takie ważne? Bo pozwalają mi spojrzeć trochę z boku na wszystko, co udało mi się zrobić, docenić swoją pracę (serio, mam wrażenie, że sami siebie często za mało doceniamy) i wyciągnąć z niej wnioski. To też dla mnie pretekst do stworzenia realistycznych planów na kolejny rok. To także okazja, żeby wyrazić moją wdzięczność dla Was za Wasze zaufanie, zainteresowanie i wsparcie. Mam też cichą nadzieję, że takie podsumowanie może też być dla Was inspiracją lub motywacją.
Co więc działo się wokół Szwecjobloga w 2018 roku?
Pierwszym dużym przeżyciem była dla mnie licytacja książki I cóż, że o Szwecji z autografem i spersonalizowaną dedykacją na WOŚP Allegro. Egzemplarz wylicytowano za piękną kwotę 207,50 zł, która trafiła do Wielkiej Orkiestry. Celem 26. finału było pozyskanie środków dla wyrównania szans w leczeniu noworodków.
Spotkało mnie też kilka uroczych niespodzianek związanych z książką. W lutym wypatrzyłam I cóż, że o Szwecji na biurku Remigiusza Mroza na zdjęciu ilustrującym wywiad w magazynie "Zwierciadło" 😉
W marcu świętowałam rok, odkąd na Instagramie jeszcze przedpremierowo pojawiło się pierwsze zdjęcie I cóż, że o Szwecji. Wspominałam ten dreszczyk emocji, że książka WRESZCIE - NAPRAWDĘ zaczęła trafiać w ręce czytelników - co więcej, osób zupełnie mi nieznanych). W tym roku okazało się, że świat jest naprawdę mały (no dobra, Poznań jest mały 😉 ) - z rąk do rąk, od znajomych do znajomych, egzemplarz Asi trafił do mnie. Podpisałam go z ogromną radością!
Były też niespodzianki bardzo ważne i poważne. Po pierwsze, I cóż, że o Szwecji została nominowana w plebiscycie Książka Roku portalu LubimyCzytać.pl.
Po drugie - książka została uhonorowana Nagrodą Magellana w kategorii książka podróżnicza. Nagrodę przyznawaną przez zespół Magazynu Literackiego Książki odebrałam podczas Warszawskich Targów Książki.
W maju ucieszyła mnie też wiadomość o nominacji do nagrody Ambasador Nowej Europy dla Elisabeth Åsbrink i jej książki 1947. Świat zaczyna się teraz - książka ukazała się w moim przekładzie.
W tym roku nie zabrakło też okazji do spotkań z Wami - razem z Anią Kurek, autorką bloga Norwegolożka i książki Szczęśliwy jak łosoś gościłyśmy podczas Dnia Nordyckiego w Krakowie oraz Dni Skandynawskich w Szczecinie. Byłyśmy też częścią niesamowitego projektu, jakim okazał się Nordic Talking - wydarzenie skierowane do miłośników kultur krajów nordyckich, a także integrujące środowisko pasjonatów prowadzących strony na Facebooku, konta na Instagramie i Twitterze, blogi oraz videoblogi (uwaga, druga edycja czeka na Was w przyszłym roku - szczegóły TUTAJ).
W listopadzie natomiast uczestniczyłam w panelu poświęconym tłumaczeniu literatury skandynawskiej podczas Skandynawskiego Dnia Kariery na Uniwersytecie SWPS w Warszawie.
Nie brakowało też wypadów do Szwecji. Wiosną wybraliśmy się z mężem do Skanii i zwiedzaliśmy region, traktując książki i scenariusze filmowe jak przewodnik po regionie. Odwiedziliśmy klify Hovs Hallar, gdzie Bergman kręcił Siódmą pieczęć, spacerowaliśmy po Lundzie, opisywanym przez Agnetę Pleijel we Wróżbie, przemierzaliśmy Ystad śladami książkowego i filmowego Kurta Wallandera, "zdobyliśmy" warownię Glimmingehus, dokąd podczas swojej cudownej podróży trafił Nils Holgersson. Relacje z każdej podroży i powiązane wpisy mogliście przeczytać na Styl.pl (Hovs Hallar Bergmana, Lund Pleijel, Ystad Wallandera, Skania Nilsa Holgerssona) i na Szwecjoblogu: (Bergman, Pleijel, Wallander, Nils Holgersson). Świetnie spędziliśmy czas, przygotowując się do tej wycieczki i podczas samej wycieczki - mam nadzieję, że okazji do takich wyjazdów będzie jeszcze więcej.
W czerwcu brałam udział w konferencji Exploring Language Education w Sztokholmie, a przy okazji razem z przyjaciółką mogłam zwiedzić miasto i okolice, a także przyjrzeć się obchodom Midsommar w Skansenie. Zdjęcia z wycieczki obejrzycie TUTAJ - 3 trasy, których w Sztokholmie nie możecie przegapić i TUTAJ (fotorelacja z Sandhamn).
Dużo emocji przyniosły też październikowe Targi Książki w Krakowie. Tegorocznym gościem honorowym była Szwecja, więc po prostu musiałam tam być! Tym bardziej, że na zaproszenie Ambasady Szwecji uczestniczyłam w panelu blogerów razem z Pauliną Górszczak z Marchewkowej Skandynawii i Aldoną Hartwińską z Pofikasz, rozmowę prowadził Michał Cessanis.
Podczas Targów Książki przeprowadziłam też dwa wywiady z zaproszonymi na Targi szwedzkimi autorami. Z Monsem Kallentoftem rozmawiałam oczywiście o kryminałach, a także o obrazie Szwecji, jaki tworzą, o współpracy z innymi pisarzami, o powracających w książkach motywy, a nawet o sytuacji, kiedy ścigał go mężczyzna z pistoletem! Wywiad możecie przeczytać TUTAJ. Z Niklasem Orreniusem odbyłam długą, poważną rozmowę o różnicach między Szwecją a Polską, o ekstremizmach i wolności słowa - możecie do niej zajrzeć TUTAJ.
W tym roku rozmawiałam też z innymi blogerami, tym razem w charakterze gościa. Diana Chmiel z bloga Bardziej lubię książki niż ludzi zaprosiła mnie do rozmowy na temat przekładu (KLIK), a Zafikowana zadała kilka pytań, m.in. na temat studiów i pisania książki (KLIK). Jola Wasilewska z bloga Trzydziestka przekracza granice zapytała mnie o motywujące, mądre cytaty (KLIK). Ba, miałam nawet okazję przygotować komentarz na temat Dnia Świętej Łucji dla magazynu "Podróże"!
Te wszystkie przyjemne wydarzenia pozostawały w tym roku jednak trochę w tyle - moją uwagę zdominowało inne wielkie wyzwanie. Ukończyłam pisanie rozprawy doktorskiej pod tytułem Bestämdhet och indirekta anaforer i svenskan ur främmandespråksperspektiv: en studie av polska studenters svenska (tytuł przetłumaczyłam jako: Określoność i anafory pośrednie w uczeniu się języka szwedzkiego jako obcego na przykładzie studentów języka szwedzkiego w Polsce), a pod koniec grudnia odbyła się jej publiczna obrona. Zakończona sukcesem!
W tym tak intensywnym roku opublikowałam 28 wpisów na blogów. Niekwestionowanie najpopularniejszym okazał się ten poświęcony szwedzkim klopsikom (Wszystko kręci się wokół... klopsików)
Chętnie czytaliście też jeden z ostatnich tegorocznych wpisów na temat grudniowego Dnia Świętej Łucji (Dlaczego Święta Łucja budzi takie emocje?)
Statystyki bloga pokazują też, że interesowały Was wpisy o książkach szwedzkich autorów - najbardziej ten o Sztuce porządkowania życia po szwedzku Margarety Magnusson.
Cieszę się też, że tak chętnie odwiedzaliście tekst o tym, za co tak lubię "Språktidningen" - zadawaliście mi bardzo dużo pytań o to czasopismo, a popularność tego wpisu pokazała, że najwyraźniej rzeczywiście był potrzebny.
Takim pomocnym wpisem najwyraźniej też okazał się ten o zwiedzaniu Sztokholmu z kartą Stockholm Pass (Stockholm Pass - czy warto? [zdjęcia]).
W czołówce znalazł się też tekst poświęcony językowym ciekawostkom - Kobieta w języku szwedzkim - 5 ciekawostek.
Wasze oczekiwania spełniłam też najwyraźniej ubiegłorocznym wpisem o szwedzkich przekleństwach, bo w tym roku ktoś trafił na Szwecjoblog na przykład dzięki takiej wyszukiwanej frazie:
Tak się składa, że podsumowanie roku na Instagramie idealnie odzwierciedla to, czym żyłam i w czym mnie wspieraliście - jest doktorat, są wspominki z dawniejszych wycieczek (fiński Świat Muminków i pocztówkowe Smögen), jest midsommarowy wyjazd do Sztokholmu, przygotowania do Targów Książki i migawki z wiosennej wycieczki do Skanii.
Raz jeszcze DZIĘKUJĘ Wam za ogromne wsparcie i zainteresowanie. Jak fajnie, że wspólnie odkrywamy Szwecję, że łączą nas wspólne tematy, wspólne zainteresowania, a coraz częściej i wspólne spotkania i działania.
To był dobry rok!
Oby 2019 przyniósł wiele dobrego.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Gott Nytt År!
❤
Wielkie gratulacje! Jesteś dla nas, czytelników, dużą inspiracją - blog, doktorat, książka, wywiady... . Wszystkiego dobrego na nowy rok!
OdpowiedzUsuńTo byl iście szwedzki rok :) Oby 2019 nie byl gorszy! :)
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że śledziłam dosyć uważnie , co się u Ciebie dzieje, a jednak parę rzeczy mi umknęło. Gratuluję, to był bardzo udany rok. Trzymam kciuki, by kolejny był jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńNic tylko pogratulować tylu sukcesów! To naprawdę ogromne osiągnięcia :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twój blog właśnie od deski do deski. Niedługo wyjeżdzam do Szwecji i mam jedno pytanie - na ile mi się tam przyda niemiecki? Czy ucząc się niemieckiego jestem w stanie szybciej opanować szwedzki? Czy Szwedzi znają niemiecki? Na pierwszy rzut oka języki te wydają się podobne, ale podobnie jest z polskim i rosyjskim, a dogadanie się bywa trudne. Będę wdzięczna za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńNiemiecki jako taki w Szwecji nigdy mi się nie przydał :) Zainteresowanie nauką języka niemieckiego jest w Szwecji coraz mniejsze (przeszukałam teraz specjalnie statystyki - 18 procent uczniów dziewiątej klasy uczy się niemieckiego, o połowę mniej niż dwadzieścia lat temu). Szwedzi za to chętnie rozmawiają po angielsku, najczęściej bez większych trudności. Mnie znajomość niemieckiego bardzo pomogła w nauce szwedzkiego - szczególnie jeśli chodzi o uczenie się słówek. Powodzenia!
Usuń