Zaczynamy nowy cykl!
W czwartek na Facebookowym fanpage'u Szwecjobloga zadałam szybkie pytanie: czy bylibyście zainteresowani czytaniem o idiomach, frazeologizmach w języku szwedzkim. Wasza reakcja była naprawdę błyskawiczna i pomysł spotkał się ze sporym entuzjazmem. Zastanawiałam się trochę, jak cały cykl nazwać - nie chciałam wchodzić w szczegóły i rozważać, co jest idiomem, co wyrażeniem, a co powiedzeniem. Nie chciałam też, żeby cykl miał stać się mini-kursikiem szwedzkiego. Chciałabym raczej wyciągnąć na światło dzienne pewne ciekawostki, smaczki. Stąd pomysł na "Językowy smaczek tygodnia". W planach mam, by smaczki pokazywały się na blogu co poniedziałek, na dobry początek tygodnia.
Do pierwszej odsłony cyklu postanowiłam wybrać coś, co brzmi bardzo skandynawsko:
När man talar om trollen så står de i farstun.
czyli:
To powiedzenie można porównać do polskiego O wilku mowa, a wilk tuż tuż albo angielskiego Speak of the devil and he shall appear (wyrażenia o podobnym znaczeniu istnieją też w arabskim, chińskim, bułgarskim, hiszpańskim, wietnamskim...) Używa się go w sytuacji, gdy pojawia się ktoś, kto był tematem rozmowy, często jedynie mówiąc pierwszą część wyrażenia (När man talar om trollen... czy nasze O wilku mowa...).
Powiedzenie pochodzi z czasów, gdy przesądnie wierzono, że wypowiedzenie "imienia" czegoś złego, natychmiast to złe może przywołać (mnie od razu kojarzy się to z książkami o Harrym Potterze i Voldemorcie, którego nazywano Sami-Wiecie-Kim).
W polskim powiedzeniu mowa o wilku, którego oczywiście też kiedyś bano się w Szwecji. Wilka po szwedzku początkowo oznaczało słowo ulv (tak zresztą dalej po duńsku i norwesku), natomiast później, by uniknąć nazywania wilka "po imieniu", zaczęto używać słowa varg - to słowo zostało w języku do dzisiaj.
Powiedzenie pochodzi z czasów, gdy przesądnie wierzono, że wypowiedzenie "imienia" czegoś złego, natychmiast to złe może przywołać (mnie od razu kojarzy się to z książkami o Harrym Potterze i Voldemorcie, którego nazywano Sami-Wiecie-Kim).
W polskim powiedzeniu mowa o wilku, którego oczywiście też kiedyś bano się w Szwecji. Wilka po szwedzku początkowo oznaczało słowo ulv (tak zresztą dalej po duńsku i norwesku), natomiast później, by uniknąć nazywania wilka "po imieniu", zaczęto używać słowa varg - to słowo zostało w języku do dzisiaj.
jakiś czas temu (jeszcze nim poznałam Twojego bloga) trochę się nagimnastykowałam, żeby wytłumaczyć przez instagram jednej Szwedce, że potrzebuje używanych przez nich odpowiednik "nic nie dzieje się bez przyczyny". dziewczyna była zdziwiona moją prośbą, ale chętnie pomogła. teraz wszelkie powiedzonka będę miała na wyciągnięcie ręki i za to bardzo Ci dziękuję :)
OdpowiedzUsuńp.s. uwielbiam to Skandynawskie zamiłowanie do Trolli :))
Natalia, bardzo mi się podoba nazwa cyklu językowego :) Życzę cotygodniowej inspiracji do pisania. A co do powiedzenia, o którym piszesz, w hiszpańskim mówimy "hablando del rey de roma por la puerta asoma", ten niespodziewany gość, którego wywołujemy wspomnieniem o nim, to "król rzymski".
OdpowiedzUsuń"Liogok na pominie", tak mówią Rosjanie. :)
OdpowiedzUsuńPrzypomiałaś mi studenckie czasy i naszą rusycystkę. Zawsze szeroko omawiała nieobecności każdego studenta, a gdy któryś wbiegał spóźniony, słyszeliśmy własnie owo "лёгок на помине" :)
UsuńŚwietny pomysł z tymi idiomami. Mam nadzieję, że takie posty będą się pojawiać częściej.
OdpowiedzUsuńFajny cykl. Będę porównywać z norweskimi :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to o trollach tutaj gdzie jestem, też byłoby zrozumiałe :) hehe dziękuję
OdpowiedzUsuńSuper pomysł. Od tej pory językowe smaczki będą mi umilać poniedziałki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, choć za powiedzeniami nie przepadam. To, że bohaterami powiedzenia są trolle, w ogóle mnie nie dziwi. W końcu to Szwecja:) Chyba będę tego używać zamiast polskiego odpowiednika. Czekam niecierpliwie na następne "smaczki"!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie pomysl z idiomami. Samemu nie chce sie zagladac do listy przyslow i powiedzen, a tak przy okazji...
OdpowiedzUsuńczlowiek sie czegos nauczy...
Kwitniesz, N!
Jestem jak najbardziej za taką serią :-)
OdpowiedzUsuńświetny cykl! na pewno poniedziałkowe poranki będę rozpoczynać od zaglądania na Twojego bloga w poszukiwaniu ciekawostki, która umili mi ten (okropny!) dzień tygodnia :) śmiesznie to brzmi: kiedy mówi się o trollach, one stoją w sieni :) ale w naszym języku też jest mnóstwo powiedzeń, które dla obcokrajowców brzmią co najmniej dziwnie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł. Bardzo lubię ciekawostki lingwistyczne :) Filologiczne skrzywienie ;)
OdpowiedzUsuńRównież jestem za takim cyklem :) i dobra nazwa na poniedziałkowe posty :)
OdpowiedzUsuńBardzo pochwalam pomysł z nowym cyklem na blogu. :)
OdpowiedzUsuńSkandynawskie powiedzenie z trollem bardzo mi się podoba.
Niecierpliwie czekam na kolejny poniedziałek ;)
No i brawo! Świetna seria się szykuje, tym bardziej że co innego ma w głowie osoba po skandynawistyce, a co innego zwykły emigrant :D Będę śledzić.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie tu u Ciebie, również pochwalam pomysł :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, dopiero co zaczynam ale będzie ciekawie :)
http://magicznyi.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, myślę że będzie śmiesznie :P
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój pomysł na smaczki :)
OdpowiedzUsuńTaniocha.
OdpowiedzUsuń