Kiedy słyszymy słowo "skansen", od razu przychodzą nam do głowy stare budynki, drewniane wiejskie chaty kryte strzechą, chałupy, zagrody, dawne narzędzia i maszyny. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że słowo to wzięło się od nazwy pierwszego takiego muzeum na wolnym powietrzu, które powstało na sztokholmskiej wyspie Djurgården w 1891 roku.
Założyciel Skansenu, Artur Hazelius, chciał w czasie szybkiego rozwoju przemysłu i masowej migracji do miast przechować pamięć o kulturze ludowej i dawnej architekturze. Szczególnie fascynowała go kultura chłopska, do muzeum na wolnym powietrzu sprowadzał przede wszystkim zachowane wiejskie chaty, zbierał też stroje ludowe, zabawki, meble i sprzęty codziennego użytku. W późniejszym czasie w Skansenie stworzono też miniaturowe miasteczko, głównie oddające klimat dziewiętnastego wieku (z pocztą, apteką i warsztatami), ale także przenoszące zwiedzających dalej w historię aż po lata 30. dwudziestego wieku (sklep spółdzielczy).
Skansen to swojego rodzaju Szwecja w pigułce. Budynki, które zostały sprowadzone z południa kraju, znajdują się w południowej części muzeum, a żeby zobaczyć, jak żyją Saamowie (Lapończycy), należy udać się w górę, do północnej części Skansenu. Poza tym cały ten teren wprost tętni życiem. W piekarniach wypiekany jest chleb dawnymi metodami, prządki przędą, chłopi w strojach pasą zwierzęta, artyści pochłonięci są rękodziełem, a starsze panie udają się do drewnianego malowanego kościoła. Wszyscy chętnie opowiadają o tym, co robią, jakby naprawdę żyli życiem swoich bohaterów. Wiele wnętrz muzealnych wygląda, jakby ich właściciele tylko na chwilę opuścili chałupy lub dworki.
Wokół gospodarstw rosną też rośliny typowe dla danego regionu Szwecji i spotkać można charakterystyczne zwierzęta. Także te dzikie. Dla turystów zza granicy atrakcją są władcy szwedzkich lasów - łosie, a także niedźwiedzie, rysie oraz foki (bardzo sympatyczne i zabawne są pokazy ich karmienia), a na "północy" - renifery.
Skansen ożywa w szczególny sposób podczas szwedzkich świąt. Świętuje się tu Midsommar, Dzień Świętej Łucji, a w czasie adwentu znajduje się tu wspaniały bożonarodzeniowy jarmark. Latem odbywają się tutaj imprezy Allsång (dosł. wspólne śpiewanie), połączenie koncertów gwiazd ze zbiorowym karaoke, bardzo popularne także w telewizji. Na terenie muzeum znajduje się też wiele atrakcji dla dzieci, place zabaw, labirynty, karuzele. Dla nieco starszych estetów - piękny ogród różany.
Co ciekawe, życzeniem Hazeliusa było spocząć po śmierci na terenie stworzonego przez siebie muzeum. Do dziś znajduje się tu jego grób.
Jeśli wybieracie się do Sztokholmu, koniecznie znajdźcie czas na odwiedzenie Skansenu. To wspaniała, żywa lekcja historii Szwecji dla małych i dużych. Sposób na spędzenie całego dnia na wolnym powietrzu - teren jest dość spory, mieści około 140 zabudowań, a przypatrywanie się "mieszkańcom" jest tak wciągające, że zwiedzanie naprawdę zajmuje całkiem sporo czasu, zobaczcie zresztą sami na mapie Skansenu. Są tu wyznaczone miejsca idealne na zrobienie sobie pikniku. Ceny biletów są różne w sezonie i poza sezonem, ale zakup biletów to wydatek rzędu 150 SEK (bilet dla dzieci w wieku 6-15 lat kosztuje 60 SEK).
Źródła:
wszystkie zdjęcia z własnego archiwum
Kiedyś, jako nastolatka, nie doceniałam roli muzeum, czy skansenu. A przecież to kopalnia wiedzy o dawnych czasach. Ważne jest wiedzieć skąd pochodzimy...Dobrze, że są takie miejsca. Najbliższy skansen niedaleko mnie znajduje się w Klukach na Kaszubach (Muzeum Wsi Słowińskiej). Myślę, że również warto go obejrzeć...
OdpowiedzUsuńAle masz piękny, profesjonalny nagłówek!
OdpowiedzUsuńMiło się ogląda twoje zdjęcia, zwłaszcza te ze zwierzętami. Chciałabym kiedyś przeprowadzić się do Szwecji albo do Norwegii, uwielbiam północne regiony.
"Skansen żywa w szczególny sposób podczas szwedzkich świąt." - Ożywa?
Pozdrawiam ciepło!
Ożywa, ożywa! Dziękuję za zwrócenie uwagi i czujne oko!
UsuńTak, Północ ma w sobie coś kuszącego :)
moje klimaty :) no.. poza wiewiórką :D jak będziesz w okolicach Kielc, to możesz z kolei odwiedzić tamten Skansen - Muzeum Wsi Kieleckiej ! :)
OdpowiedzUsuńJestem Ci szczerze wdzięczna, za tego typu posty. Cudowny i łatwy sposób, by przyjemnie poznawać Szwecją od środka. A Skansen podoba mi się bardzo, uwielbiam takie miejsca.
OdpowiedzUsuńNajlepsza wiewiórka! Nie omieszkam tam zajrzeć będąc w Sztokholmie ;).
OdpowiedzUsuńnie-lubie-bezy.blogspot.com
Jakie zmiany! Super masz ten nagłówek, świetnie wszystko dopracowane *.*
OdpowiedzUsuńNo i ten Skansen, renifery, wiewiórki, foki. A w tym pokoju świetnie by się czytało książki, szczególnie te, których akcja toczy się kilka wieków temu. :3
Również jestem zachwycona zmianami na Twoim blogu. Skansen przepiękny. Uwielbiam tego typu obiekty ♥
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że skansen pochodzi od Skansenu, dzięki za uświadomienie :) Uwielbiam skanseny od zawsze i nawet jako dziecko mnie nie nudziły, a wręcz przeciwnie - pamiętam jak zafascynowana zaglądałam do domków we Wdzydzach Kiszewskich :)
OdpowiedzUsuńNowy nagłówek jest przepiękny!
Skanseniara ze mnie okrutna! Właśnie weekend spędziłam w Sierpcu, śpiąc na terenie skansenu - w hotelu, nie w chacie, co prawda. Zdjęć mam całe mnóstwo.
OdpowiedzUsuńPóki co zanurzam się w Twój post. Ta karuzela wygląda bajecznie !
Cudna wiewióra i wiatrak (!) - nie wiedziałam, że Sztokholm ma taki różnorodny skansen.
serdeczności !!!
Fajne. Chetnie bym sie tam wybrala. Przeurocze zdjecia, a wiewiorka mnie rozczulila :)
OdpowiedzUsuńKurczę, fantastyczne to dopasowanie geograficzne regionów w skansenie :) Faktycznie taka miniSzwecja :)
OdpowiedzUsuńI ciekawostka a'propos że wygląda jakby mieszkańcy na chwilę wyszli :) W Kanadzie na Wyspie Księcia Edwarda, jest muzeum Ani z Zielonego Wzgórza, domek Mateusza i Maryli etc. i tam poszli o krok dalej i pośród odwiedzających kręci się rudowłosa dziewczyna wystylizowana na Anię Shirley, wrażenie niesamowite :)
Btw, niby skansen a jak nisamowicie tętni życiem :)
xoxo
Świetne miejsce warte obejrzenia na żywo. Już na zdjęciach robi ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńChyba dzisiaj nie zasnę - nie mogę oderwać oczu od wiewiórki :).Etymologia słowa skansen rzeczywiście mnie zaskoczyła, chociaż faktycznie brzmi jakoś tak po szwedzku :). Ślicznie tam w tym Skansenie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca, wygląda całkiem inaczej niż nasze polskie skanseny. Przyjemnie jest oglądać te zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPiękne jest to, że ten skansen nie wygląda jak muzeum, tylko zamieszkała osada, niezykle się wydaje i z Twojego opisu wynika, że to cudowne miejsce, dzięki za wycieczkę, dziękuję za pigułkę, będę tu wracać :) do tego skansenu
OdpowiedzUsuńByłam tam z rodzinką w lipcu i jestem zakochana! Jak tylko będę znów w Sztokholmie ( czyli w przyszłe wakacje, mam nadzieję! ) znów chciałabym tam pojechać i zajrzeć w nowe miejsca.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za ten blog, jako osoba świeżo zakochana w Szwecji ( i ta, która zaraziła tym "wirusem" całą rodzinę ) bardzo lubię go czytać, przypominać sobie spędzone mile chwile i planować nowe, oczywiście!
P.S. Poważnie biorę się za naukę szwedzkiego, mam zamiar choć trochę mówić za rok :)
Pięknie dziękuję Tobie za miłe słowa!
UsuńŻyczę zatem owocnej nauki, szwedzki potrafi skraść serce swoim brzmieniem. Trzymam też kciuki za przyszłe szwedzkie wyprawy, gorąco pozdrawiam!
Przepiękne miejsce <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam skanseny - w zeszłym roku zwiedziłam jeden nieopodal Rygi, na Łotwie. Klimat bardzo podobny do tego z twoich zdjęć. Ale najbardziej urzekła mnie wiewiórka:)
OdpowiedzUsuńrety! niesamowite miejsce!!! cudowna architektura i te kolory.... inny swiat:) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńNa wyspie Djurgården byłam, ale akurat zimą, więc Skansenu nie odwiedziłam. Jak wybiorę się do Sztokholmu następnym razem (planuję latem ;) to chętnie odwiedzę to miejsce, bo słyszałam wiele pozytywnych opinii, a Twoje zdjęcia i opis bardzo do tego zachęcają :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo lubię takie miejsca.
OdpowiedzUsuńto miejsce musi być przecudowne... ten skansen i to c się tam dzieje strasznie kusi, abym zwinęła manatki i ruszyła w drogę :)
OdpowiedzUsuń