W szwedzkim dużo jest zapożyczeń z francuskiego. Da się jednak też znaleźć pary fałszywych przyjaciół, na których trzeba uważać - bo choć te słowa wyglądają podobnie, po szwedzku i po francusku znaczą coś innego. Oto kilka takich par, na które chciałam zwrócić Waszą uwagę:
portfölj
przypomina francuskie portefeuille
...tyle tylko, że szwedzkie słowo oznacza aktówkę, a francuskie portfel.
Ja wolałabym mieć aktówkę pełną pieniędzy ;)
servett
przypomina francuskie serviette
... z tym że po szwedzku oznacza tylko serwetkę, a po francusku może oznaczać też ręcznik.
slips
przypomina francuskie slip
... ale uwaga, chodzi o zupełnie inną część garderoby! Szwedzki slips to krawat, nie pomylcie go ze slip czyli majtkami.
tentera
przypomina francuskie tenter
ale te czasowniki znaczą coś innego. Szwedzki to 'egzaminować', a francuski 'próbować'. Opisują raczej czynności, które mają miejsce po dwóch stronach stołu podczas egzaminu.
Lista francusko-szwedzkich fałszywych przyjaciół to mój wkład w Miesiąc Języków - wrzesień poświęcamy rożnym językom w duchu celebrowania bogactwa językowego i kulturowego. Więcej o samej akcji, założeniach oraz miesięcznym językowym rozkładzie jazdy przeczytacie na blogu kulturowo-językowych.
A tak wygląda francuski potraktowany z punktu widzenia:
angielskiego:
chińskiego:
francuskiego:
hiszpańskiego:
kirgiskiego:
niemieckiego:
rosyjskiego:
włoskiego:
O, nie wiedziałam, że slipy pochodzą z francuskiego!
OdpowiedzUsuńDla mnie to też była niespodzianka :)
UsuńMoja biblia, czyli "le Petit Rober" mówi, że francuski "slip" pochodzi jednak z angielskiego i jest angielskiemu fałszywym przyjacielem :)
UsuńNie twierdzę, że tych kilka słów, na które zwróciłam uwagę, pochodzą z francuskiego ;) Raczej chodziło mi o to, że to może być mylne wrażenie, bo wyglądają jak francuskie słowa, a trzeba na nie uważać ;)
UsuńPrzypomniałam sobie, chociaż zupełnie nie na temat, ale pewnie zawiłości podobieństw językowych robią pewne psikusy.
OdpowiedzUsuńRuszyliśmy ze znajomymi do Włoch, gdzieś nad Rzymem zatrzymaliście się w pięknej miejscowości, a że był to czas wakacyjny, więc o nocleg nie było tak łatwo, ktoś skierował nas na wieś do ludzi, którzy wynajmują pokoje. Trafiliśmy tam późno w nocy i nie pamiętam jak się dogadaliśmy, ale jakoś nie czułam, że się z obsługą pensjonatu nie rozumiemy.
Na drugi dzień rano, wpada do nas kolega z opowieścią.
Zadzwonił do recepcji, dowiedzieć się, jak z telefonu z pokoju dodzwonić się do Polski/wtedy telefony komórkowe nie były tak powszechne. Nie dogadał się, ale po kilku minutach ktoś z obsługi, przyniósł szuszarkę do włosów.
Muszę tutaj nadmienić, że koleś był łysy jak kolano.
Poza tym wszystko było tam piękne, smaczne, raj na ziemi :)
przepraszam za błędy, ale tablety i ich nadpisownia. Wybacz
UsuńChyba najlepszy fałszywy przyjaciel to majtki :-).
OdpowiedzUsuńale fajnie, mimowolnie nauczyłam się kilku szwedzkich słówek! teraz będąc w Szwecji bez problemu mogę kupować krawaty :D
OdpowiedzUsuńZafascynował mnie "portfölj", który wygląda jak pół-żywcem wyciągnięty z francuskiego. Ciekawe skąd taka rozbieżność przy tym słowie? Znaczenie się gdzieś po drodze zgubiło, czy jednak wyraz pochodzi z innego języka?
OdpowiedzUsuń