Wyobraźcie sobie, że jedziecie sobie samochodem, a tu nagle przed Wami pojawia się taki widok jak na poniższym zdjęciu i filmie:
Post użytkownika Szwecjoblog.
Co robicie? My na całe szczęście mieliśmy wszystko pod kontrolą. I to nie tylko dzięki stalowym nerwom P. w roli kierowcy. Ale też dlatego, że wybraliśmy się na łosiowe safari niedaleko Markaryd w Smålandii (Smålandet: Markaryds Älgsafari).
Na tym safari strzelać można jedynie zdjęcia. Przemierza się trzykilometrową drogę, wijącą się w leśnym terenie o powierzchni piętnastu hektarów (około 25 boisk do piłki nożnej). Kupując bilety, dopytałam, jaka jest szansa, że naprawdę zobaczymy łosie z bliska. Obiecano mi stuprocentową pewność, więc ruszyliśmy naprawdę podekscytowani.
Wrażenia były niesamowite. Ja wprawdzie widziałam łosie z bardzo bliska już wcześniej, na łosiowej farmie w Orrviken, bardziej na północ, gdzie mogliśmy karmić cielaki i głaskać dorosłe osobniki, ale król skandynawskich lasów wciąż robi na mnie wrażenie. Łosie wydają mi się jednocześnie pokraczne i majestatyczne, kiedy tak poruszają się na swoich długich, chudych nogach, na których noszą potężne ciało. Nie mogłam się na nie napatrzeć. Jedne siedziały i przeżuwały, zupełnie nie zwracając na nas uwagi. Inne podchodziły w naszą stronę i zerkały z zainteresowaniem. Jeszcze jeden zdecydował się jak gdyby nigdy nic przespacerować przez drogę, którą właśnie jechaliśmy. I rozczulało mnie, kiedy otrzepywały się z deszczu zupełnie jak psy.
A oto garść praktycznych informacji, jeśli nabraliście ochoty na podobne wrażenia:
Bilet na safari kosztuje odpowiednio 80 SEK (dorośli) i 50 SEK (dzieci od 3 do 12 lat), jeśli przemierzacie las własnym samochodem. W sezonie można przejechać się specjalnym pociągiem razem z przewodnikiem, który z łosiami zna się za pan brat - przez co można lepiej poznać zwyczaje tych zwierząt. Bilety na taki przejazd kosztują wtedy odpowiednio 140 SEK i 80 SEK. Na trasie safari dodatkową atrakcją jest "przystanek", gdzie można obserwować amerykańskie bizony. Warto odwiedzić też sklepik z pamiątkami (motyw przewodni: oczywiście łosie), a w sezonie zdecydować się na fikę w kawiarni. Na safari można przyjechać od maja do października codziennie między 10.00 a 18.00, a poza sezonem, od listopada do kwietnia tylko w soboty i niedziele, między 11.00 a 17.00.
źródło |
Źródła:
wszystkie zdjęcia z mojego archiwum
takie atrakcje nie tylko w Szwecji,w ubiegłym miesiącu miałam przyjemność zobaczyć łosia za oknem właśnie ruszającego pociągu w samym centrum Krakowa..biedaczek z Puszczy Niepołomickiej przywędrował aż do miasta,na szczęście został szybko złapany i odwieziony do domu :)
OdpowiedzUsuńpiękne, rozkoszne, urocze, zabawne i.... cholernie niebezpieczne zwierzęta. szczególnie w bliskim kontakcie z samochodem. mimo to i tak je uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAle odlot! Mam nadzieję, że będzie więcej postów ze Smalandii, bo do niedawna kojarzyła mi się tylko z ikeą :D
OdpowiedzUsuńPostów będzie więcej, ale ten, który jest już w kolejce jest o... IKEI :D
UsuńChętnie bym się wybrała na takie safari szczególnie, że jeszcze nigdy łosia nie widziałam. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem na ile bezpieczne są takie bliskie spotkania, ale zdjęcia świetne.
OdpowiedzUsuńcudne zwierzęta; w moich nadmorskich lasach czasem spotykałam sarny, pamiętam kiedyś jak wyskoczył mi młodziutki jelonek (mój ojciec, podczas rowerowej przejażdżki, widział biegnące stado jeleni i sarn), a ostatnio po moim osiedlu biegał lis...spotkania z dzikimi zwierzętami zawsze robią wrażenie :)
OdpowiedzUsuńŁosia jeszcze nie widziałem, ale mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje za ten wpis, planuje wakacje w Szwecji w tym roku w lipcu i ten Blog jest dla mnie kopalnia cennych informacji, a piekne zdjecia zacheta do marzen...na pewno pojade z synkiem na to safari !!!
OdpowiedzUsuńAnia
Świetne takie Safari, z tego co wiem na płd Norwegii w okolicach Kristansand organizują również leśne safari z łosiami.
OdpowiedzUsuńA nie tak dawno na joggingu ja , a tu młodziutkie sarenki wybiegły mi na powitanie, to dopiero było miło, tak znienacka mnie zaskoczyć :)
cudowne te łośki!
OdpowiedzUsuńŁosie grasują również w naszym Mazowieckim. Podczas jednych z odwiedzin Warszawy z którymś ze sklepów z pamiątkami zdziwiłam się na widok gadżetów z łosiami - a ekspedientka powiedziała nam, że łoś to symbol właśnie Mazowieckiego. Nie skłaniam się ku tej teorii :)
OdpowiedzUsuńco za przecudowne łosie! :) zdjęcia, pomimo, że z oddali, dobrze oddają, jak te zwierzęta wyglądają w rzeczywistości. piękne (jak dla mnie) pyski i te dłuuuugie nogi, niejedna kobieta może im pozazdrościć! :)
OdpowiedzUsuńA mi się trochę teraz zaburzył światopogląd bo byłam przekonana, że łosie są brązowe :). Takie miodowobrązowe nawet. Może mi się pomyliły z reniferami :). I jedne i drugie kochane są i fajnie, że mogłaś podejrzeć łosie z bliska.
OdpowiedzUsuń