Ostatnie dni ferii zimowych, tuż przed powrotem na uczelnię i do pracy, udało nam się wyjechać na kilka dni do Szwecji. Ponieważ tym razem płynęliśmy promem ze Świnoujścia , pierwszego i ostatniego dnia mogliśmy odwiedzić jedne z moich ulubionych miejsc w Skanii. Po pierwsze: kamienną formację z kamieni, Ales Stenar, po drugie: samo Ystad.
Z Ales Stenar miałam wcześniej wakacyjne wspomnienia, o których pisałam w tym poście. Wtedy to miejsce tętniło życiem: między kamieniami krążyli turyści, nad nimi unosili się paralotniarze, a na pastwiskach wzdłuż drogi pełno było owiec. Słońce grzało wtedy tak mocno, że wiatr od morza wydawał się wręcz zbawienny.
Teraz przy kamieniach pojawiliśmy się w zimowy poranek. Po drodze, jeszcze w wiosce, minęliśmy tylko jednego pana, który akurat wyprowadzał psa. Samą wioskę jeszcze oświetlały światła latarni, w oknach domów widać było lampki, a na dworze jeszcze było dość szaro. Na górze, przy kamieniach, wiało tak mocno, że aż ciężko było mi stabilnie utrzymać aparat w drżących od zimnego wiatru dłoniach. Ale dla tajemniczego klimatu tego miejsca było warto!
Ostatniego dnia, przed odpłynięciem promu, postanowiliśmy przespacerować się po Ystad, które też znałam wcześniej jedynie w letniej odsłonie, w takiej możecie je zobaczyć na zdjęciach w tym poście (bardzo uważny obserwator może znajdzie różnice na zdjęciach zrobionych z tego samego miejsca).
Miasto po raz kolejny oczarowało mnie swoim klimatem. Miałam ochotę zatrzymywać się z obiektywem niemal przed każdym domem, pomalowanym na ładne kolory czy też takim o starej konstrukcji szachulcowej. Cieszyłam się też, że tym razem udało nam się wpaść na fikę do słynnej dzięki serii o Wallanderze kawiarni Fridolfs konditori - zdecydowaliśmy się na Wallanderowe ciasto (Wallander bakelse), niebieskie jak policyjny mundur z czekoladowym "W" a zamiast wallanderowej kanapki śledziowej (sillamacka) spróbowaliśmy innego szwedzkiego specjału - tortu kanapkowego (smörgåstårta). No i oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym z wyjazdu nie przywiozła przynajmniej jednego zdjęcia kota.
A po weekendzie będzie czekał na Was post o naszym spotkaniu z łosiami, nie przegapcie!
Źródła:
wszystkie zdjęcia z własnego archiwum
Te kolorowe domki, uliczki, jest klimatycznie, tak pięknie! :-)
OdpowiedzUsuńdokładnie to samo nasunęło mi się na myśl. te domki są niesamowite ;)
UsuńPięknie i tak malowniczo, w Polsce mieszkam niedaleko Świnoujścia i od lat planuję podróż promem, tym postem zachęciłaś mnie jeszcze bardziej do zebrania się w końcu i zorganizowania wycieczki. Tam jest po prostu tak uroczo. Ewentualnie mogę się do Ciebie odezwać po szczegóły?
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie, tym bardziej, jeśli masz tak blisko (dla mnie wyprawa nad morze trwa prawie tyle samo co rejs). Śmiało wysyłaj maile albo pisz wiadomości na FB. Pozdrowienia!
Usuńprzepiękne kolorowe miasteczko i strasznie kuszące te kawiarniane słodkości :)
OdpowiedzUsuńWeszłam, bo myślałam, że będziesz pisać o autokarach (model Scania), a zakochałam się w tych domkach! I to ciasto z krewetkami, błe..;)
OdpowiedzUsuńHehe :)
UsuńZ krewetkami spokojnie, tort kanapkowy ma z tortem wspólną tylko nazwę i wygląd, reszta jest w 100% na słono-kanapkowo.
wow! ale pięknie, malowniczo i smakowicie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, odezwę się :)
OdpowiedzUsuńTe małe skandynawskie miasteczka są niesamowicie urokliwe :)
OdpowiedzUsuńjedzonko wygląda przesmacznie ^^ :)
OdpowiedzUsuńPięknie, fuksjowe drzwi i torcik krewetkowy - mniam
OdpowiedzUsuńświetna wycieczka, dziękuję
Cudny spokój i te kolory do zakochania <3
OdpowiedzUsuńNawet kot jest cudnie kolorowy :)
xoxo
takie kolorowe domy wspaniale się sprawdzają (dodają pozytywnej energii) w szare, jesienno-zimowe dni - naprawdę piękne miejsca!
OdpowiedzUsuńPlanuję wybrać się do Ystad w tym roku. Narobiłaś mi strasznej ochoty!
OdpowiedzUsuńKrewetek to ja nie znoszę w jakiejkolwiek postaci, nawet w szwedzkiej restauracji...
OdpowiedzUsuńSkania jest piękna. To najbardziej popularna wśród turystów część kraju, nie? No i najcieplejsza :)
Ależ klimatyczne miejsce! Te domki cudne :) wycieczka pewnie udala wam się :)
OdpowiedzUsuń