W taką pogodę, z jaką mamy do czynienia ostatnio, trudno jest się skoncentrować i zmusić mózg do pracowania na pełnych obrotach. Na taką pogodę świetnie nadają się lekkie komedie romantyczne. Na przykład Facet z grobu obok (Grabben i graven bredvid) Kjella Sundvalla.
źródło grafiki |
Film jest dość przewidywalny, ale mimo to ogląda się go bardzo przyjemnie. W moim odczuciu głównie za sprawą Michaela Nyqvista, który stworzył niezwykle wiarygodną postać, do której od razu można zapałać sympatią. A jeśli znacie tego aktora tylko jako Mikaela Blomkvista ze szwedzkich ekranizacji Millenium, to w tej kompletnie innej roli pewnie podbije Wasze serce. No i do tego ten zaskakujący tytuł - bo kto powiedział, że miłości nie można znaleźć... na cmentarzu?
Jest Ona - delikatna, subtelna bibliotekarka. Ambitna, oczytana, uwielbia swoją pracę. Ma ładnie urządzony dom w mieście i nowocześnie myślących przyjaciół.
Jest też i On - prostolinijny i dobroduszny farmer, potrafi mówić, co mu ślina przyniesie na język. Gospodarstwo to całe jego życie. Lubi spotkania ze szczerymi sąsiadami, przy swojskim jedzeniu i swojskim alkoholu.
źródło grafiki |
Desirée (Elisabet Carlsson) i Benny (Michael Nyqvist) diametralnie się od siebie różnią, pochodzą z dwóch zupełnie innych światów. Świetnie pokazuje to też jedna z pierwszych scen filmu, zresztą jedna z moich ulubionych (włączcie film od 3:10). Szczególnie rozbawia mnie, jak Benny "zaparza" sobie kawę!
Bohaterowie poznają się na cmentarzu - ona przychodzi tu wspominać zmarłego męża, on - rodziców. I tak jak to w romantycznych filmach bywa: wystarczy im jedno spojrzenie, jeden uśmiech, by zaczęła się cała historia.
Na początku romans rzeczywiście nabiera rumieńców. Oboje są ze sobą szczęśliwi, serduszka, gwiazdki w oczach, uśmiechy, śmiechy, całusy i nie tylko. Problem zaczyna się jednak, kiedy oprócz miłości i czułości pojawiają się sytuacje, gdy ich dwa zupełnie odmienne światy muszą się przeniknąć. Desirée nie potrafi znaleźć wspólnych tematów z sąsiadami Benny'ego, on zaś nie robi najlepszego wrażenia na imprezie u jej przyjaciół. Konflikty wartości i napięcia zaczynają narastać. Poza Benny marzy o kobiecie, która gotowałaby dla niego klopsiki (köttbullar) i zamieszkała z nim na farmie, a Desirée chciałaby znaleźć lepszą pracę w Sztokholmie...
Pojawiają się także sytuacje i konfrontacje trochę jak z wiersza o żurawiu i czapli. Nie zdradzę Wam oczywiście, czy film kończy się na smutno, czy jednak happy-end. W każdym razie, ci bardziej podatni na romanse, na pewno będą mieli swoją szansę, by uronić łzę. Warto jednak spróbować się przekonać, chociażby żeby poczuć tę atmosferę sielskiej szwedzkiej wsi. No i zastanowić się, czy przeciwieństwa naprawdę się przyciągają i jak bardzo może działać taki magnetyzm. A w tle taka kapitalna muzyka!
źródło grafiki |
Facet z grobu obok to tak właściwie ekranizacja świetnie sprzedającej się powieści Katariny Mazetti. Jeszcze nie miałam jej w dłoniach, ale bardzo chciałabym jakoś zdobyć, żeby zaczytać się i trochę porównać książkę i film. Podobno książka jest błyskotliwa, pełna ironii i sarkazmu. Bardzo mnie to intryguje, bo film - choć lekki, miły, ciepły i przyjemny, to jednak dość naiwny. Co ciekawe, kinowa wersja została "obsypana" nominacjami do Złotego Żuka: za najlepszą reżyserię, najlepszy film oraz najlepszą męską i żeńską rolę pierwszoplanową - nagrodę otrzymał tylko Nyqvist. Na fali sukcesu literackiego i filmowego powstała też musicalowa wersja historii Benny'ego i Desirée, wystawiona przez teatr Norbottensteatern w Luleå.
Źródła:
Jutro odszukam i obejrzę
OdpowiedzUsuńkoniecznie i szybko, bo bardzo lubię szwedzkie filmy, nawet jak są przewidywalne :)
Uwielbiam skandynawskie kino. Tego filmu jeszcze nie widziałam. Twój opis jest bardzo zachęcający, więc pewnie niedługo to nadrobię... :)
OdpowiedzUsuńObejrzałam fragmencik proponowany przez Ciebie, Nat., i wiem, że film obejrzałabym z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńJa mam wielką słabość do obu braci Mikkelsenów i choć oni nie Szwedzi jeno Duńczycy wypatruję ich zawsze we wszystkich skandynawskich (i nie tylko) produkcjach.
OdpowiedzUsuńAle! Zajrzę i na polecany przez Ciebie film!
O kurczę, odkrycie miesiąca! Aż do teraz nie wiedziałam, że Mikkelsenów jest dwóch (kojarzyłam tylko Madsa), sprawdziłam i okazało się, że brata jednak też kojarzę z "Forbrydelsen", choć o rodzinnych koligacjach nie miałam pojęcia :D
UsuńNooo:) polecam CI filmy z Mikkelsenem ładniejszym.
UsuńA książkę znasz? "Kręci mnie Mads Mikkelsen" ? Nie opowiada ona o Madsie wprost:) ale sporo się o niej ostatnio wśród moich znajomych mówi:)
AAAA! O rany, nius za niusem dzisiaj! Nie słyszałam o książce, ale tytuł brzmi kusząco, opisy, jakie znalazłam w sieci też - jest pewnie, o czym dyskutować! ;)
UsuńOooo:) jest. Chciałam nawet dziś kupić, wszak człek przez całe życie czegoś (mmm:))) się uczy, ale nie było w zaprzyjaźnionej księgarni. Odwiedzę jutro Empik :)
UsuńSprawdź na Allegro - właśnie przejrzałam i są oferty tańsze (włącznie z wysyłką) niż Empik. O raptem parę złotych, ale to zawsze coś, na przykład na ciacho do pochrupania przy czytaniu :)
UsuńMam:) kupiłam. Mała cienka - na jeden wieczór. Debiut w wieku 21 lat - fiuu:) Ciekawam bardzo. Nie pasjonuje mnie literatura tego nurtu:) ale Mikkelsenowie i owszem:)
Usuńpozdrawiam znad książki
Iw
Nie przepadam za romansidłami, ale fabuła podeszła mi do gustu, więc na pewno obejrzę :). Jeszcze bardziej zachęcił mnie wycinek filmu. Choć przyznam szczerze, że lekko rozbawiła mnie gra aktora 'Benny'ego :).
OdpowiedzUsuńPs. Powiedz mi tylko. Masz link do polskiej wersji. Czy w ogóle ona jest? Bo szwedzkiego to ja nie rozumiem kompletnie.
be-a-huminka.blogspot.com
Wujek Google podpowiedział mi, że ten film był kiedyś dostępny na bodajże Cyfrze + , więc jakaś polska wersja pewnie istnieje ;) Ja oglądałam film dwa razy, ale za każdym razem ze szwedzkiego DVD. Na youtubie oprócz tej wersji "kawałkowej", którą podlinkowałam, jest też film w całości, ale też tylko po szwedzku... Ale wiem, że w sieci krążą napisy anglojęzyczne, więc mam nadzieję, że da się film jakoś obejrzeć :)
Usuńjezusiczku chyba w końcu będę miała chwile na oddech w weekend :) nareszcie poczytam Twojego bloga bo widzę tu ciekawe rzeczy, zresztą Szwecja mnie od zawsze intrygowała. Także uroczyście obiecuję nadrobić zaległości :D
OdpowiedzUsuńCieszę się że placki wyszły i smakowały <3 moje też nie były idealne ale zaaranżowałam całość by wyglądała bosko haha ;D
uwielbiam skandynawskie kino - jest takie... prawdziwe? To chyba dobre słowo, oglądałam "Headhunters" to film Norweski i powalił mnie (dosłownie). Ogólnie uważam, że filmy nieanglojęzyczne są dużo warte a zbyt mało się o nich mówi...
OdpowiedzUsuńLubię lekkie komedie więc może obejrzę ;) aczkolwiek wolałabym ksiażkę :D
Obejrzałam trailer i nie zrozumiałam nawet pół słowa :D, sic! Ale urzekła mnie odmienność od hollywoodzkiego kina, coś prawie jak kino francuskie, jak "Jeszcze dalej niż północ" np.:)
OdpowiedzUsuńMillennium nie oglądałam, bo przeczytałam całą trylogię i nie chciałam psuć sobie efektu, jak to zazwyczaj bywa, ale obejrzę Nuqvista (ten język, ta pisownia powala) z przyjemnością w tym oto powyżej :)))
Coraz bardziej zachłystuję się Szwecją :DDD
xoxo
I'd love to see this film! /Niki
OdpowiedzUsuńZ przyjemnoscia obejrze :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się kusząco :) Mam nadzieję, że znajdę gdzieś wersję z tłumaczeniem :P
OdpowiedzUsuńA ja przez przypadek odkrylam ksiazke we francuskim tlumaczeniu :) Jest tez druga czesc :)
OdpowiedzUsuń