Na pewno podczas nauki słówek w jakimś języku obcym zdarzyło się Wam roześmiać. Albo dlatego, że słówko po prostu kosmicznie dziwnie i zabawnie brzmiało, albo dlatego, że kojarzyło się z czymś zupełnie innym w języku polskim, albo jeszcze z jakichś innych niezrozumiałych powodów.
Dzisiaj dwudziesty piąty dzień miesiąca, co oznacza kolejną odsłonę akcji "W 80 blogów dookoła świata", podczas której blogerki i blogerzy kulturowo-językowi tego samego dnia o tej samej porze publikują teksty na jeden, wspólnie wybrany temat. Dziś będzie śmiesznie, bo przedstawimy Wam zabawne słowa z różnych języków.
Ja mam dla Was 10 słówek, które utkwiły mi w pamięci, bo za każdym razem, kiedy myślę o tym, jak brzmią, co znaczą, czy jak zostały utworzone, po prostu nie mogę się nie uśmiechnąć. No to zaczynamy!
1. bebis (bobas, dzidziuś)
2. muffins (muffin)
3. keps (czapka z daszkiem)
Dlaczego uważam bobaski, muffiny i czapki bejsbolówki za zabawne? Z racji wyglądu i pochodzenia tych słów. Poznajecie -s na końcu? Jeśli kojarzy się Wam z angielską formą liczby mnogiej, to słusznie! W podobny sposób do szwedzkiego weszły słowa na ciastko - kex od angielskiego cakes. Słówka te oczywiście tworzą liczbę mnogą w szwedzkim: bebisar, muffinsar, kepsar.
I pomyśleć, że ja żartowałam z graczy, którzy inwestują w różne "ekstenszynsy" i że nigdy wcześniej nie zareagowałam na nuggetsy i krakersy!
4. ogräs (chwast)
5. odjur (potwór)
Co mają ze sobą wspólnego chwasty i powtory? I dlaczego i te słowa mnie bawią? Tu też chodzi o pochodzenie tych słów. O- jest szwedzkim przedrostkiem, tworzącym antonimy. Jak nasze nie-. Na przykład: trevlig (miły) - otrevlig (niemiły), gilla (lubić) - ogilla (nie lubić, dezaprobować), vän (przyjaciel) - ovän (nieprzyjaciel, wróg). Wróćmy do naszych chwastów i potworów. Szwedzkie gräs znaczy trawę, a djur zwierzę. Chwast okazuje się więc "nie-trawą", a potwór "nie-zwierzęciem". Logiczne, prawda?
(tu zawsze przypomina mi się kawał z Jasiem: "Jak nie dźwiedź, to ja już nie wiem)
6. tjuvtitta (podglądać)
7. tjuvlyssna (podsłuchiwać)
Dziś dużo będzie rozbierania słów na kawałki! Bardzo lubię podglądanie i podsłuchiwanie - oczywiście, może nie same czynności, ale to, jak ich określenia wyglądają po szwedzku. Tjuv to po szwedzku złodziej, titta znaczy "patrzeć", a lyssna, jak możecie się domyślać, znaczy "słuchać". Podglądanie i podsłuchiwanie to więc trochę takie "złodziejskie" patrzenie i słuchanie, na granicy moralności i legalności.
8. lathund
Lathund to ściąga - taka skrótowa instrukcja obsługi, która ma pomóc początkującym w różnych dziedzinach, w zapamiętaniu co i jak po kolei mają robić. Pewnie zdarzało się Wam coś takiego wypisywać na karteczkach samoprzylepnych, umieszczanych nad biurkiem czy obok komputera. Lathund, jeśli podzielimy to słowo na części i potraktujemy dosłowie, to "leniwy pies". Mnie śmieszy.
9. knullrufs
Knullrufs bawi mnie dlatego, że w ogóle takie słowo istnieje. To określenie na rozczochraną fryzurę, którą ktoś ma po łóżkowych igraszkach.
10. fiffig
Fiffig to taki zmyślny, sprytny, cwany. Słowo to bawi mnie bo... po prostu śmiesznie brzmi i równie śmiesznie wygląda. I jak na moje ucho - dźwiękiem całkiem fajnie oddaje własnie spryt!
Zobaczcie, jakie inne zabawne słowa w różnych językach wytropili dla Was blogerzy:
Chiny:
Finlandia:
Francja:
Hiszpania:
Japonia:
Kirgistan:
Niemcy:
Norwegia:
Rosja:
Wielka Brytania:
Włochy:
Macie swoje ulubione zabawne słowa w językach obcych, które znacie i których się uczycie? Podzielcie się nimi w komentarzach, pośmiejemy się razem!
PS. Sprawdźcie jeszcze, jakie szwedzkie słowa nieustannie bawią anglojęzycznych!
Mnie zawsze bawi gdy słyszę jak 50-letni Szwed mówi poppis zamiast populär. Coś śmiesznego jest w tym słowie, nie wiem dokładnie co. Z pewnością wszystkie słowa które kończą się na wspomniane przez Ciebie -s są takie pozytywne. Jeszcze pingis jest fajne :).
OdpowiedzUsuńBo to jest normalka (zamiast rzecz oczywista) dla każdego Szweda. Np to dla mnie baggis, zaczepił mnie jakiś alkis pod sklepem, sak vi ha snabbis?, zaprowadziłaś dzieci do dagis, anlita en juris, patrz jaki flintis itp. Tak jak z naszą "normalką" tak wiele powszednich czynności i nazw skraca się nadając im charakter familiarny.
Usuń"Kompis" było dla mnie słowem, które poznałam już takie w całości, pamiętam, że zdziwiło mnie, że należy też do tych skróconych -isów ;)
UsuńJa przeżyłem taki "szok" ze słowem "godis".
UsuńW Polsce tez sie czasem mowi: "ide grac w pingla", no ew. ping-ponga (uklony dla Chinczykow), a tenis stolowy to domena wyczynowcow, wiec tam tez jest pingis i "prawdziwy" bordtennis ;-)
UsuńRacja z tymi krakersami i nuggetsami, dopiero dzięki odniesieniu do szwedzkiego, po tylu latach zdaję sobie z tego sprawę :)
OdpowiedzUsuńz dżinsami zresztą też :)
UsuńPlusem takich słów jest to, że łatwo je zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńW bułgarskim jest wiele śmiesznych fałszywych przyjaciół, np. "dupka" to "dziura" ;)
Podoba mi się te fifig :)
OdpowiedzUsuńA chwast to mozna przeczytac/powiedziec troche inaczej :):)
OdpowiedzUsuńJakby przyszło mi wybrać najzabawniejsze słowo z całej Twojej 10 to bez wahania wybrałabym ‘’fiffig’’. Bez dwóch zdań nie tylko śmiesznie brzmi, ale i wygląda. A na dodatek jeszcze bez trudu kojarzy się ze sprytem.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się, parę rzeczy ślicznych - jak ta otrawa ;) Ale zabił mnie po prostu leniwy pies :D
OdpowiedzUsuńA ja znam to ostatnie słowo bo jest prawie jak po niemiecku : pfiffig (doszła litera p). Znaczy dokładnie to samo. Skandynawskie języki mają chyba podobieństwa do niemieckiego i angielskiego?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię język szwedzki, nie jest też bardzo trudny do nauki :-). Niewątpliwie fiffig to w naszym brzmieniu dość śmieszne słowo ;-)
OdpowiedzUsuńTjuvtitta i tjuvlyssna spodobały mi się najbardziej! I faktycznie- takie słówka łatwiej zapamiętać! :D
OdpowiedzUsuńA mnie rozklada cos innego: szwedzka kombinacja liter rs - czytana sz. Zawsze zadziwialo mnie jak oni ladnie wymawiaja nazwe naszej stolicy, ale w koncu odkrylem, ze wcale nie! W ich wersji Warszawa to waszawa, bo tam jest to ich "rs" czytane jako "sz", a to male z to tylko przeciez ozdobnik ;-). Co ciekawe dzwieczna wersja, czyli zet z kropka, albo "rz", to wysilek niemal ponad miare, wiec o ile sz w moim nazwisku nie stanowi klopotu, to juz Grzegorz, ktorym zostalem obdarowany na chrzcie, jest najczesciej wyzwaniem nie do pokonania i akceptuje z usmiechem wersje "gregosz". Przy okazji juz przez wiele lat nie moge zrozumiec pochodzenia litery t, ktora uparcie usiluje mi sie wtloczyc w przygotowywane dla mnie wizytowki, szyldy itp. Moze ktos ma teorie, czemu moje imie tak iles tam osob chcialo zapisac tak: Gregortz ?
OdpowiedzUsuńZ tym "o" dodawanym na poczatku potrafi byc roznie: rolig - wesoly, podczas gdy orolig - to zaniepokojony. Co ciekawe - po norwesku to w tym wypadku tez beda antonimy, a po szwedzku, jak widac - juz nie.
OdpowiedzUsuń