Lipcową tradycją stało się już, że piszę o Festiwalu Filmów Skandynawskich w Darłowie. W tym roku odbędzie się już jego 21. edycja. Jeśli jeszcze nie macie planów na 15-18 lipca, a macie ochotę na spotkanie z dobrym kinem z Północy, a do tego na pobyt nad morzem - koniecznie zapiszcie sobie te daty w kalendarzu! Seanse odbędą się przede wszystkim w darłowskim kinie Bajka. Łącznie wyświetlonych zostanie 13 tytułów, a wstęp na festiwalowe seanse jest wolny. Pełen harmonogram seansów znajdziecie na facebookowym fanpage'u Festiwalu Filmów Skandynawskich (pod koniec tego wpisu udostępniam post z informacjami). W tym roku po raz pierwszy w historii Festiwalu cały program pokaże jednocześnie Kino Kameralne Cafe w Gdańsku - tam jednak seanse będą biletowane.
Na zachętę chciałabym zaprezentować Wam kilka punktów programu (oczywiście - przede wszystkim szwedzkich), których moim zdaniem nie można przegapić.
Moim zdaniem największą gratką Festiwalu będzie projekcja niemego, nieco mrocznego filmu Furman śmierci (szw. Körkarlen) w reżyserii Victora Sjöströma z 1921 roku. Projekcja połączona będzie z koncertem zespołu Körkarlen Trio. Przechodzi mnie dreszczyk, jak tylko próbuję sobie to wyobrazić!
Wcześniej pierwszego dnia festiwalu pokazany zostanie też tegoroczny szwedzki kandydat do Oscara - Nie tak miało być (szw. Charter) w reżyserii reż. Amandy Kernell. O filmie pisałam tak: "Nie tak miało być to dramat, który potrafi widzom nieźle namieszać w głowie. Choć większa część akcji filmu rozgrywa się na Teneryfie, a szwedzki tytuł Charter przywodzi na myśl wakacje, film przyniesie raczej powiew skandynawskiego kinowego chłodu i niepokoju."
Tym o mocniejszych nerwach polecam seans Pod powierzchnią, filmu wyreżyserowanego przez Joachima Hedéna. Podsumowałam go tak: "to taki typowy thriller o przetrwaniu - jeśli znacie takie tytuły jak 127 godzin, The Canyon, Frozen, Ocean strachu, to wiecie pewnie, jakiego rodzaju wrażeń możecie spodziewać się podczas oglądania. Ale nawet znając ten schemat, podczas seansu można siedzieć jak na szpilkach i czuć (paradoksalnie) klaustrofobiczną atmosferę, mimo ogromnej wodnej przestrzeni i pustki na powierzchni. Na niepokój składają się też wszechobecna podwodna ciemność rozpraszana tylko snopami światła latarki i fakt, że emocje bohaterek trzeba sobie trochę dopowiadać, bo nie zawsze dokładnie widzimy ich twarze zza masek, a głosy bywają zniekształcone przez system do komunikacji dla nurków."
Festiwalowa sobota będzie należeć Magnusa von Horna i jego filmów. Obejrzycie jego etiudy Bez śniegu, Echo i najnowszy pełnometrażowy Sweat, który zachwycił jury festiwalu filmowego w Cannes, opisywany jako łączący "dramat z konwencją thrillera", "film o nowym rodzaju samotności w czasach social mediów". Przed seansami Rico Jaźwiński z radiowej Trójki opowie o filmach Magnusa von Horna, a wieczorem poprowadzi tez spotkanie z gościem specjalnym.
Młodszych widzów pewnie ucieszy Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Rabuś z pociągu (szw. LasseMajas detektivbyrå- Tågrånarens hemlighet, reż. Moa Gammel), film przygodowy, którego bohaterowie pewnie doskonale znani są z serii książek Martina Widmarka i Heleny Willis.
A dorosłych widzów zapraszam na oscarowy, głośny film Na rauszu (dun. Druk) Thomasa Vinterberga - seans zamknie tegoroczny Festiwal.
Pakujcie walizki i szykujcie się na filmowe wrażenia i świetną atmosferę. Coś o tym wiem - byłam na festiwalu dwa lata temu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz