22 sierpnia 2018

Strzały w Kopenhadze

Kiedy Lars Vilks, kontrowersyjny szwedzki artysta, narysował postać Mahometa jako psa na rondzie, ściągnął na siebie i Szwecję gniew muzułmanów. Oficjalnie stał się wrogiem islamu, a radykalne organizacje wyznaczyły nagrodę za głowę artysty, wielokrotnie grożono mu śmiercią. Po pierwszym zamachu, Vilksowi przyznano stałą ochronę policji. Artysta tym samym stał się „artystą radioaktywnym”, więźniem we własnym kraju i własnym domu. 






W czasach, gdy wielu chętnie dzieli ludzi i zjawiska na to co dobre i to, co złe, Lars Vilks jest interesujący. Jego życiu zagrażają muzułmańscy terroryści z tych samych potężnych ugrupowań, które nienawidzą demokracji, mordują Żydów w Paryżu i Kopenhadze oraz dokonują rzezi w Iraku i Syrii. Jednocześnie wśród obrońców Vilksa znajduje się inny gatunek ekstremistów: rasiści używający argumentów na rzecz wolności słowa po to, by podżegać przeciw muzułmanom i imigrantom, ci, którzy klasyfikują ludzi jako niegodnych zaufania niszczycieli społeczeństwa jedynie ze względu na ich religię czy pochodzenie.




Jak ocenić działania artystyczne Vilksa? I jak ocenić je w Szwecji, w kraju, w którym taką wartością są demokracja, wolność słowa i sekularyzacja? Orrenius w Strzałach w Kopenhadze przedstawia Larsa Vilksa jako zwierciadło dla najważniejszych pytań naszych czasów. Odbijają się w nim kwestie takie jak terroryzm, ekstremizmy, czy właśnie granice wolności słowa, w sztuce i poza nią. 
Fikcyjny świat, który Lars Vilks tworzy w swojej sztuce czerpie pożywkę i materiał ze świata realnego – jednak działa to także w drugą stronę. Dzieło artysty oraz jego osoba wpływają na ludzi. Projekt artystyczny i rzeczywistość tworzą wspólny obieg.
Orrenius pisze też o partii Szwedzkich Demokratów, o mieszkańcach Szwecji, którzy wyjeżdżają do Syrii i Iraku, by przyłączyć się do IS, analizuje, jak wzajemnie oddziałują na siebie islamofobia i „zachodofobia”, jakie konsekwencje dla przedstawicieli różnych nurtów islamu w Szwecji mają działania ekstremistów. Poza tym odwołuje się do popularnych medialnie haseł-kluczy, istotnych dla szwedzkiej kultury, „szwedzkiego ducha”, takich jak prawo Jante, lagom i szwedzki indywidualizm.

Strzały w Kopenhadze to kawał dobrego reportażu. Orrenius imponuje tym, że w dociera do osób, które mogą spojrzeć na poruszane przez niego kwestie z zupełnie różnych perspektyw. Rozmawia z premierem, z braćmi skazanymi za podpalenie domu Vilksa i z artystami uważanymi za kontrowersyjnych. Dociera do działaczy związanych z kulturą, zbiera opinie od znawców sztuki, prawa czy islamu, kontaktuje się ze Szwedami „od pokoleń” i „nowymi Szwedami”, ateistami i muzułmanami. Śledzi debaty na forach internetowych, na Facebooku i reakcje na Instagramie. Wspomina, jak prowadzone przez niego reporterskie „śledztwo” wokół ekstremizmu odbiło się na życiu prywatnym jego i jego rodziny. 

pisaniu Orreniusa bardzo podobało mi się podkreślanie czasu, w którym w Szwecji i na świecie dzieją się różne wydarzenia, ich równoległości lub tego, jak mogą na siebie wpływać i łączyć się w ciągi przyczynowo-skutkowe.  To też daje wiele do myślenia. Dla uważnych czytelników książka może być inspiracją do doczytania na temat opisanych wydarzeń i postaci (ja polecam prześledzić wątek innej kontrowersyjnej szwedzkiej artystki, Anny Odell). Lektura zostawiła mnie z wieloma pytaniami: Jaki będzie odbiór działań artystycznych Vilksa za kilkadziesiąt lat, gdzie znajdzie miejsce w historii sztuki i historii polityki? Czy da się określić, co jest bardziej niebezpieczne, prawicowy ekstremizm czy islamizm? 



Niklas Orrenius Strzały w Kopenhadze
(Skotten i Köpenhamn)
Wydawnictwo Poznańskie, 2018
tłum. Katarzyna Tubylewicz

Patronat medialny Szwecjobloga.


PS Na dokładkę po Strzałach w Kopenhadze Niklasa Orreniusa bardzo nadaje się Utoną we łzach swoich matek Johannesa Anyuru.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...