05 maja 2018

Jak bardzo szwedzki jest Wallander?

Po kryminały najczęściej sięgamy w związku z zagadką: kto zabił, dlaczego i jak śledczym udało się zdemaskować mordercę. I choć powieści kryminalne dużo mówią o krajach, w których rozgrywa się akcja, ze względu na pokazywanie problemów społecznych i korzeni 'zła', to potrafią też pokazać dużo kraju przez drobiazgi, detale, wszystkie te fragmenty życia codziennego bohaterów przemycane tu i ówdzie.

Jakiś czas temu na blogu Szwedzka Półka czytałam ciekawy wpis poświęcony serialowi "Most nad Sundem", który autorka prześwietlała w poszukiwaniu 'skandynawskiego klimatu'. Przyglądała się ubraniom i mieszkaniom bohaterów, zaglądała, co pojawia się na ich stołach.

Ponieważ niedawno wróciłam z wycieczki po Ystad, gdzie między innymi zwiedzaliśmy miasto śladami Kurta Wallandera (mój artykuł o Ystad możecie przeczytać TUTAJ), postanowiłam sprawdzić, jak bardzo szwedzki jest Wallander, przede wszystkim śledząc książki Henninga Mankella.




KAWA


W wiadomościach, jakie od Was dostaję, co jakiś czas pojawia się pytanie: dlaczego w szwedzkich kryminałach wszyscy co chwilę piją kawę, tylko kawa i kawa. O tu chodzi?

Chodzi w dużej mierze o to, że Szwedzi piją naprawdę dużo kawy. Pod tym względem plasują się w czołówce największych 'kawopijców' na świecie. I chodzi tu nie tylko o samo spożywanie kawy - kawa i fika mają ważny społeczny wymiar. Integrują ludzi w miejscu pracy, są okazją do spotkań towarzyskich, pozwalają też zrobić sobie przerwę 'na oddech' czy przemyślenie pewnych spraw. Widać to w serialowej i książkowej wersji książek o Wallanderze - nad kawą odbywają się zebrania na komendzie, policjanci bywają też zapraszani na kawę, kiedy pukają od drzwi do drzwi, by porozmawiać o ofiarach lub podejrzanych. Poza tym kiedy policjanci mają ręce pełne roboty, często po prostu potrzebują swojego 'zastrzyku' kofeiny.



Piciu kawy postanowiłam przyjrzeć się zresztą dokładniej - i to dosłownie. W pięciu pierwszych częściach (w polskich przekładach) - od 'Mordercy bez twarzy" po "Fałszywy trop" słowo KAWA (w różnych przypadkach) pojawia się łącznie 356 razy. Zliczając objętość tych tomów oznacza to, że ktoś sięga po kawę średnio co 5,5 strony!

Ten sam zapach, pomyślał [Wallander]. Ten sam środek do czyszczenia, to samo suche powietrze i ten sam słaby zapach kawy, która bezustannie leje się w tym budynku.

"Mężczyzna, który się uśmiechał", tłum. Iwona Kowadło-Przedmojska


PRALNIE

Na blogu pisałam już kiedyś o tym, że w wielu szwedzkich budynkach znajdują się pralnie wspólne dla mieszkańców. By skorzystać z takiej pralni (szw. tvättstuga) należy zarezerwować sobie czas - najczęściej na tablicy z kołeczkami, które należy umieścić w przegródce z wybranym dniem miesiąca i przedziałem godzin.

źródło
Takie pralnie, oprócz tego, że są bardzo funkcjonalne, z założenia miały integrować sąsiadów. Pod tym względem często ich działanie jest odwrotne - bywają źródłem konfliktów i sąsiedzkich niesnasek. Nawet Wallanderowi się nie upiekło:


Następnego dnia o świcie na wpół śpiący Wallander zszedł do pralni i ze zdumieniem zobaczył, że ktoś już tam był. Chcąc nie chcąc, wpisał się na listę tego samego dnia po południu. [...] Minęła już godzina, na którą się wpisał w pralni. Kiedy tam zszedł, z proszkiem i stertą ubrań, nikogo nie było. Posortował pranie, domyślając się, co jakiej wymaga temperatury. Nie bez kłopotu uruchomił dwie maszyny. Zadowolony, wrócił do mieszkania. [...] Ugotował kawę i zszedł do pralni po suche rzeczy. Sąsiadka, która wkładała ubrania do pralki, zwróciła mu uwagę, że powinien po sobie posprzątać. [...] Pokazała mu palcem kupkę rozsypanego proszku na podłodze. Przeprosił i obiecał poprawę. Babsztyl, pomyślał ze złością, wracając do mieszkania. Oczywiście miała rację.
"Fałszywy trop", tłum. Halina Thylwe





MIDSOMMAR

Książki i seriale pokazują też szwedzkie tradycje i święta. W kilku częściach pojawia się na przykład szwedzkie Midsommar. Te przedstawienia nie dotyczą jednak radosnego pląsania do piosenki o małych żabkach. Z perspektywy policji Midsommar oznacza raczej wzmożoną czujność - jak midsommarowe przyjęcia, to często i alkohol. A co za tym idzie - wypadki, awantury i inne zgłoszenia.

źródło



Trwały przygotowania do przyjęcia w wigilię świętego Jana. Widział ciężarówki, z których wyładowywano składane stoły i krzesła. W kącie ogrodu stawiano namiot.
"Piąta kobieta", tłum. Halina Thylwe



Zwykle mamy mniej kłopotów, kiedy w sobótkę jest brzydka pogoda. - No i pomaga nam piłka nożna - zauważył Nyberg. -Ludzie nie będą pili mniej niż zwykle, ale będą siedzieć przed telewizorami.

"Fałszywy trop", tłum. Halina Thylwe


UCZTY RAKOWE


Inną szwedzką tradycją są sierpniowe uczty rakowe, kräftskivor. W odcinku "Zemsta" z drugiego sezonu serialu możecie się przyjrzeć się typowym rekwizytom, bez których taka uczta wręcz nie może się odbyć - papierowe śliniaczki i czapeczki w raki, lampiony z okrągłą (i uśmiechniętą) tarczą księżyca, na stole oczywiście raki i alkohol.

źródło



URODZINY


W odcinku "Wina" z drugiego sezonu możecie za to zobaczyć, jak wygląda świętowanie urodzin (przede wszystkim dzieci): obchody zaczyna się od samego rana, kiedy rodzina budzi jubilata i przynosi mu do łóżka tort (na przykład marcepanowy 'tort księżniczki'), często tort albo taca udekorowane są szwedzką flagą. Jak to wygląda, możecie zobaczyć we wpisie na tym szwedzkim blogu.


JUSSI BJÖRLING


Wallander uwielbia muzykę operową. Często słucha np. Marii Callas, ale szczególnym sentymentem wydaje się darzyć Jussiego Björlinga. To na cześć tego szwedzkiego tenora swoje imię dostał labrador Wallandera.


Włożył na uszy słuchawki swojego małego magnetofonu i włączył kasetę z Jussi Björling. Trzeszczące dźwięki nagrania z lat trzydziestych nie zdołały zagłuszyć świetnej muzyki Rigoletta.

"Morderca bez twarzy", tłum. Anna Marciniakówna


źródło


ZAKŁADY NA WYŚCIGI KONNE


W Szwecji popularne są zakłady na gonitwy - i to prawie tak popularne jak gry typu totolotek (gra w totka i zakłady na wyścigi stanowią po około jedną trzecia rynku zakładów bukmacherskich). Podobno w każdy weekend składanych jest 0,5 - 1 mln kuponów. 


Wallander potrafił się wściekać, że Hanssonowi zbyt wiele czasu zajmuje maniacka gra na wyścigach konnych. Biurko Hanssona było wiecznie zawalone programami gonitw i przemyślnymi systemami obstawiania. Wallander nieraz myślał, że Hansson połowę czasu pracy spędza na obliczaniu wyników, jakie w nadchodzących gonitwach osiągną setki koni na licznych torach w kraju.
"Mężczyzna, który się uśmiechał", tłum. Iwona Kowadło-Przedmojska


ROZMOWY O POGODZIE


Książki o Wallanderze z jednej strony zaskoczyły mnie tym, jak często bohaterowie rozmawiają i rozmyślają o pogodzie - przede wszystkim skarżąc się na skańskie wiatry, deszcz i mgłę. Nie jestem chyba przyzwyczajona, że pogoda zajmuje aż tyle miejsca w narracji. Z drugiej strony mam wrażenie, że rozmowy o pogodzie zajmują dość dużo miejsca w życiu codziennym Szwedów - w każdym razie tych, z którymi ja miałam okazję przebywać. 





Zwracacie uwagę na takie kwestie, kiedy czytacie książki lub oglądacie filmy?

3 komentarze:

  1. Bardzo lubię Wallandera, zarówno w formie książkowej jak i serii filmów, które na ich podstawie powstały. I cóż...z racji wcześniejszego zainteresowania Skandynawią, jak i północą Europy ogólniej ujmując, zawsze w literaturze czy filmie zwracałam uwagę na takie kulturowe smaczki.
    I bogowie, jeśli Szwedzi piją jeszcze więcej kawy niż Islandczycy, to nie zdziwię się, jeśli ewolucja wytworzy u nich jakiś nowy gen związany z kofeinoodpornością :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam tak że I w książkack jak I w filmach, zwracam uwagę na szczegóły I zgodność historyczną. Wallandera uwielbiam I pisanego I filmowego. W tym roku wybieram się sama do Ystad, tylko się trochę boję bo mój angielski jest bardziej niż marny

    OdpowiedzUsuń