31 grudnia 2017

Podsumowanie roku 2017 na Szwecjoblogu

Muszę przyznać, że naprawdę polubiłam te coroczne blogowe podsumowania. Szwecjoblog nie jest wprawdzie blogiem-dziennikiem, nie piszę tu właściwie zbyt dużo o samej sobie, ale i tak przejrzenie wszystkich wpisów od stycznia do grudnia 2017 dało mi pewien obraz tego, co się wydarzyło w tym roku. Podsumowując tych dwanaście miesięcy na Szwecjoblogu, zdałam sobie sprawę, że na blogu wcale nie działo się tak dużo - bo wiele moich związanych z blogiem działań odbyło się poza nim. Przede wszystkim za sprawą mojej książki "I cóż, że o Szwecji"


Myślę sobie, że gdybym miała wybrać swoje słowo 2017 roku, na pewno byłaby nim:

WDZIĘCZNOŚĆ.


Jestem wdzięczna zespołowi Wydawnictwa Poznańskiego za to, że obdarzyli mnie zainteresowaniem i zaufaniem.

Jestem ogromnie wdzięczna WAM za niesamowite wsparcie, pozytywny feedback, za wszystkie wiadomości, spostrzeżenia i komentarze. Wiecie, że dzięki Wam książka znalazła się na liście TOP 100 najpopularniejszych książek w kategorii literatura faktu według Empiku?

Jestem wdzięczna wszystkim, którzy spotkali się ze mną na spotkaniach autorskich i festiwalach. Tym, którzy zostali chwilę dłużej, by zamienić choć kilka słów; tym, którzy zadawali pytania i dzielili się swoimi doświadczeniami; tym, którzy samą swoją obecnością zapewnili mi uśmiech na twarzy.


"Mój" Poznań tuż przed premierą książki bardzo pozytywnie nastroił mnie kameralną, hyggelig atmosferą i licznym audytorium.



W Krakowie z racji obecności studentów skandynawistyki sporo porozmawialiśmy o samym języku.



Lublin zaskoczył mnie niezwykle przyjazną przestrzenią IKEA Po Sąsiedzku. Pierwszy raz moje gadanie zostało uwiecznione w formie przepięknej notatki graficznej, nad którą pracowała niesamowita Agata Jakuszko z Draw The Words.



W Łodzi zastanawialiśmy się nad fenomenem lagom i mys na Łódź Design Festival.



Na Śląsku okazji do porozmawiania o Szwecji było więcej dzięki festiwalowi Nordalia.



A w Gdańsku zaczęło się od pytania o to, co mnie w Szwecji zaskakuje, a skończyło na "szwedzkich uściskach".




O swojej książce miałam okazję opowiedzieć w nawet radiowej Trójce, w audycji Świat z lotu Drozda




W tym roku też ukazał się mój kolejny, czwarty już, przekład - tym razem pracowałam nad wspaniałym, dającym wiele do myślenia reportażem Elisabeth Åsbrink 1947. Świat zaczyna się teraz.





Co więcej, miałam okazję porozmawiać z autorką na temat jej najnowszej książki. Zapis naszej rozmowy ukazał się na blogu CzytamRecenzuje.pl



Oczywiście, nie wszystko w tym roku kręciło się wokół książek. Miałam okazję wyjechać do Finlandii, gdzie w mieście Vaasa prezentowałam wyniki moich badań naukowych. 



W Poznaniu za to mogłam znów poruszyć mój ulubiony temat "nowych słów" - tym razem nie tylko wśród studentów skandynawistyki.





Co w takim razie działo się na blogu? Oto kilka tekstów, które zainteresowały Was najbardziej - biorąc pod uwagę liczbę odsłon i komentarzy:


☛ TE MOMENTY podczas nauki szwedzkiego



"Kiedy nauka języka jest dla nas nie tylko obowiązkiem, ale przyjemnością czy nawet przygodą, pewnie macie w pamięci wiele wspomnień z nią związanych. Pierwsze zabawne pomyłki, pierwsze książki przeczytane w danym języku, łamiący się głos, kiedy po raz pierwszy mieliście okazję porozmawiać z native speakerem." - 10 momentów, które pozostaną w mojej pamięci w związku z uczeniem się języka szwedzkiego. Fajnie było przeczytać, że też się w tym odnajdujecie!



☛ Jak tanio podróżować po Szwecji - 7 ważnych porad



"Jak tanio podróżować po Szwecji? Jak wyjechać na wakacje do Szwecji i nie zbankrutować? Gdzie w Szwecji można tanio zjeść? I gdzie znaleźć tanie noclegi? Takie pytania bardzo często pojawiają się w wiadomościach, które do mnie wysyłacie. Na wysokie ceny w Szwecji skarży się wielu turystów, zdarzyło mi się nawet słyszeć takich, którzy z założenia zapierali się, że do Szwecji nie pojadą, bo drogo." Na te pytania nie mam niestety jednoznacznych odpowiedzi, przygotowałam dla Was kilka prostych porad, które warto wziąć pod uwagę, jeśli rozważacie wycieczkę na Północ.




☛ Zaglądając przez szwedzkie okna [zdjęcia]



"Nie raz przyznawałam się do mojego niegroźnego dziwactwa - uwielbiam robić zdjęcia drzwiom i oknom! Na całe szczęście okazało się, że ta fotograficzna fiksacja dotyczy szerszego grona. I jest ku temu nawet dobre uzasadnienie: drzwi i okna to taka sfera "pomiędzy", między tym, co widać z zewnątrz, a tym, co można zobaczyć tylko wtedy, kiedy zostanie się zaproszonym do środka. Mają w sobie coś z tajemnicy i obietnicy. A czasami po prostu bardzo ładnie wyglądają." Na blogu piszę o najczęstszych motywach wśród dekoracji i o tym, po co w szwedzkich oknach lustra.



☛ Czego nauczył mnie Erasmus?



"Ale Erasmus to nie tylko wyjazdy na studia, to również wyjazdy na praktyki. I to właśnie z takiego uczestnictwa w programie skorzystałam, i to dwukrotnie. Za pierwszym razem po trzecim roku studiów (wówczas program nazywał się Lifelong Learning), wtedy praktyki odbywałam w KomVuxie (liceum dla dorosłych) na kursach języka szwedzkiego dla obcokrajowców (SFI), za drugim na studiach doktoranckich (Eramus+), w biurze tłumaczeń. Mam wrażenie, że o możliwości wyjazdu na praktykę mało kto wie, zainteresowanie też jest zdecydowanie mniejsze. A szkoda." W tekście bardziej osobistym niż zwykle opowiadałam, czego nauczyły mnie erasmusowe praktyki, poza tym, co obejmował  Traineeship Agreement.





A na deser mam dla Was najciekawsze hasła, dzięki którym trafiano na Szwecjoblog:







(na to ostatnie pytanie odpowiedź możecie znaleźć w starym wpisie na blogu)


Co takiego było dla Was ważne w 2017 roku? 
Mam nadzieję, że nadchodzący 2018 rok będzie dla Was jak najłaskawszy. 
Spełniajcie marzenia!


Gott Nytt År!

27 grudnia 2017

Nowe słowa 2017

Już jest! Wyczekiwana i wypatrywana przeze mnie "lista nowych słów" Rady Języka Szwedzkiego. Ukazuje słowa, które były istotne i zrobiły karierę w mijającym właśnie roku, stąd też można powiedzieć, że odzwierciedlają to, co działo się na świecie w tym czasie. Wpis o liście z ubiegłego roku możecie przeczytać na Szwecjoblogu, a pełną listę z 2017 roku znajdziecie na stronie Rady Języka Szwedzkiego. Ja natomiast przedstawię przykłady, które wydały mi się najbardziej interesujące.



Na tegorocznej szwedzkiej liście znalazło się sporo takich słów i wyrażeń, które w ostatnim czasie królowały także na podobnych listach w innych krajach. Nie zabrakło pojęć takich jak "fakty alternatywne", alternativa fakta czy fejkade nyheter (nazywane też fejknyheter lub falska nyheter) czyli celowej dezinformacji w formie "fake newsów", które trzeba viralgranska, a więc krytycznie oceniać rozprzestrzeniające się w sieci informacje poprzez weryfikowanie źródeł. Wiąże się z tym też przymiotnik postfaktisk, postfaktyczny czy też po(st)prawdziwy, a więc opisujący taką rzeczywistość, w której decyzje i argumenty nie opierają się na faktach. 

źródło

Ruch wokół #metoo, zwracający uwagę na skalę problemu molestowania kobiet sprawił, że ten hashtag znalazł się na liście nowych słów. Z internetowymi hashtagami wiąże się też słowo knäprotest, "protest na kolanach", odnoszące się do manifestacji, podczas których uczestnicy klękają, wyrażając protest przeciwko rasizmowi - to nawiązanie do akcji #takeaknee przeciwko brutalności amerykańskiej policji wobec czarnoskórych. Dodam jeszcze, że na listach nowych słów odzwierciedlenie znajdują różnego rodzaju protesty, w ubiegłym roku był to fredsring, krąg pokoju, kiedy manifestujący łapią się za ręce, zamykając i chroniąc w takim kręgu różne obiekty (np. synagogi, meczety czy ośrodki dla uchodźców).


Na listę trafiły słowa związane z innymi globalnymi trendami: kręcący się między palcami fidget spinner, czynność określana jako dabba, czyli wykonywanie figury tanecznej, w której pochyla się głowę w kierunku ręki zgiętej w łokciu jednocześnie podnosząc na bok wyprostowaną drugą rękę albo blorange, podobno najmodniejszy w mijającym roku kolor włosów, stanowiący połączenie blondu z pomarańczowym.

źródło

Innym trendem okazał się halalturism, turystyka halal, a więc oferty skierowane do rodzin muzułmańskich, przestrzegających określonych zasad. Dużo mówiło się też o panseksualności i definiowaniu się jako osoby panseksualne, pansexuell, których zainteresowanie skierowane jest na osoby dowolnej płci, abstrahując przy tym jednak od sztywnych podziałów na płcie i orientacje.


Na liście znalazły się też zjawiska, które określa się jako typowo szwedzkie: döstädning, dosłownie: sprzątanie związane z umieraniem,  to wyraz ponoszenia odpowiedzialności za własne życie do tego stopnia, że uporządkowuje się swoje rzeczy tak, by bliscy nie musieli tego robić po czyjejś śmierci, oraz direktare, dosłownie: "bezpośredniak", pogrzeb bez ceremonii.


Moją uwagę jak zwykle zwróciły słowa związane ze szwedzkim podejściem do ekologii. Mamy tu plogga, utworzone od jogga (uprawiać jogging) i plocka skräp (zbierać śmieci) - a więc bieganie, np. po parku, połączone ze sprzątaniem okolicy. Mamy też bonus malus, system opodatkowania, w którym pojazdy generujące mniej zanieczyszczeń są premiowane, a te, które wytwarzają ich dużo, są obciążane dodatkową, karną opłatą.



Są też słowa związane z trendami w odżywaniu, jak kombucha, modny ostatnio napój ze sfermentowanej herbaty, czy czasownik veganisera, "weganizować", a więc przygotowywać wegańską wersję dania, które w swojej tradycyjnej wersji zawiera produkty pochodzenia zwierzęcego.

Jak co roku na liście nie brakuje słów związanych z komputerami i technologiami, także w wymiarze bardziej społecznym. W tym roku są to czasownik doxa, oznaczający ujawnianie w sieci zgromadzonych danych na jej temat (np. adres, numer konta), i farma "klików", klickfarm, grupa osób, którym płaci się za systematyczne klikanie w ogłoszenia internetowe, nabijając kliknięcia (i korzyści) dla ogłoszeniodawcy.


Na liście pojawiają się też zapożyczenia. Jak zwykle, całkiem sporo z angielskiego, jak cringe, po szwedzku używane jako przymiotnik oznaczający "żenujący", "żałosny". Ale są też przykłady na zapożyczenia z japońskiego - omakase: posiłek w restauracji, kiedy pozostawiamy wybór menu szefowi kuchni, czy z niemieckiego - snubbelsten: od niemieckiego Stolperstein, dosłownie: "kamień, o który się potykamy", kamień pamięci w formie umieszczonej w bruku betonowej kostki z tabliczką, poświęcony ofiarom Holokaustu. 


Na sam koniec mam dla Was trzy słowa, które mnie spodobały się najbardziej i które moim zdaniem przydałyby mi się nie raz w języku polskim: sekundärkränkt wtórnie skrzywdzony: a więc dotknięty tym, że krzywdzona jest inna osoba lub inna grupa ludzi; skogsbad dosłownie: leśna kąpiel, forma terapii polegająca na przebywaniu w lesie dla zmniejszenia stresu; serieotrohet serialowa niewierność - kiedy ogląda się odcinek serialu bez swojego partnera.




Które słowa Was wzbudziły Waszą ciekawość?

25 grudnia 2017

God Jul! W 80 blogów dookoła świata

Dwudziesty piąty dzień miesiąca to na blogach kulturowych i językowych dzień na wspólną akcję "W 80 blogów dookoła świata". Nie zapomnieliśmy o tym także w okresie świątecznych przygotowań i przychodzimy do Was z prezentacją pełną świątecznych życzeń w różnych językach i bożonarodzeniowych ciekawostek z różnych stron świata, którymi będziecie mogli zaskoczyć rodzinę i znajomych!




Zapraszam Was do poczytania ciekawostek o Szwecji (i nie tylko) ze starszych odsłon akcji "W 80 blogów dookoła świata" w czasie świątecznego odpoczynku.

21 grudnia 2017

Skansen świątecznie [zdjęcia]

O tym, że Skansen jest jedną z moich ulubionych sztokholmskich atrakcji turystycznych, wspominałam nie raz - o Skansenie jako miejscu spotkania z kulturą dawną ale i współczesną pisałam latem dla Onet On Tour. Także w odsłonie zimowej, przedświątecznej to miejsce niezwykłe, które pozwala przenieść się do innego świata na jeden dzień - i to pewnie cały dzień. Podczas tegorocznego wypadu same miałyśmy zaplanowane na zwiedzanie kilka godzin, ale nie potrafiłyśmy się oderwać od tego miejsca.








Skansen to oczywiście nie tylko same stare budynki z różnych części kraju z całym ich wyposażeniem. To przede wszystkim ludzie, którzy sprawiają, że to miejsce tętni życiem, że wciąż coś tu się dzieje; opowiadają ciekawe historie i pokazują, jak żyło się kiedyś - w najdrobniejszych, najprostszych szczegółach codziennego życia (na przykład jak wypiekano chleb). W okresie przedświątecznym w wielu domach można zobaczyć, jak kiedyś obchodzono Boże Narodzenie w rodzinach biedniejszych i bogatych: jak dekorowano gospodarstwo i co stawiano na świątecznym stole. To ciekawa i ważna lekcja dla wszystkich, którzy wpadają w szał świątecznych zakupów i organizacji domowej Wigilii na równi z ogromnym służbowym przedsięwzięciem. Nie zabrakło też muzyki: świątecznego śpiewu na "ulicach" Skansenu czy folkowego grania w budynkach. No i oczywiście tradycyjnego tańczenia wokół choinki, które było atrakcją przede wszystkim dla rodzin z dziećmi.











Na terenie Skansenu mieści się też zoo, w którym przyglądać można się przyglądać przede wszystkim zwierzętom Północy: łosiom, sowom, rysiom, rosomakom, wydrom i fokom (niedźwiedzie w tym czasie pogrążone są w swoim zimowym śnie). Przy gospodarstwach mieszkają za to domowe zwierzęta: w części Skansenu nawiązującej do północnej części Szwecji spotkamy renifery, a na południu krowy, świnie i kozy.




W Dzień Świętej Łucji i w okresie poprzedzającym to święto można zobaczyć orszak Świętej wraz z jej druhnami, "gwiezdnymi chłopcami". Odbywają się też wtedy koncerty - piosenki o Łucji, przynoszącej światło, rozbrzmiewające w zabytkowym kościele, oświetlonym blaskiem świec, brzmią niesamowicie!




W przedświąteczne weekendy w Skansenie odbywa się jarmark bożonarodzeniowy. Są tu stoiska, gdzie można kupić piękne, ręcznie wykonane prezenty świąteczne, a także posmakować szwedzkich świątecznych potraw (Pokusa Janssona, szynka, klopsiki), serów, dziczyzny i ryb.



Mam nadzieję, że udało mi się Was świątecznie nastroić!

19 grudnia 2017

Sztokholm w grudniu, część 2 [zdjęcia]

Kilka dni temu pokazałam Wam pierwszą część relacji z grudniowego wypadu do SztokholmuPodczas tych sztokholmskich spacerów nie mogłam oderwać oczu od wystaw sklepowych - szczególnie wieczorem, kiedy rozjaśniały ulice ciepłym światłem z wnętrza lokali. Czasem kusiły uroczymi figurkami, wzrok przykuwały koniki z Dalarna w różnych kolorach i rozmiarach, były też takie wystawy, które potrafiły kompletnie zaskoczyć. 

















Wystawą sklepową, której nie można przegapić, jest świątecznie udekorowana witryna domu handlowego Nordiska Kompaniet (NK). Tradycja projektowania świątecznych wystaw w NK sięga roku 1915, od tamtej pory co roku grudzień zaskakuje i oczarowuje bajkowymi instalacjami. W tym roku motywem przewodnim stał się film Fanny i Alexander Ingmara Bergmana. Stad tak wiele jest elementów nawiązujących do dziecięcej wyobraźni, teatru, marzeń. Udało się też oddać kultową scenę z bożonarodzeniowego tańca do piosenki Nu är det jul igen, a nawet przemycić fragment filmu!

















Nie byłabym oczywiście sobą, gdybym na Gamla Stan nie weszła do muminkowej kawiarni, Mumin Kaffe - niewielkiego, ale bardzo przytulnego lokalu, gdzie można posmakować muminkowych herbat, muminkowej kawy, muminkowego kakao i zjeść na przykład bułeczkę cynamonową - wszystko to w towarzystwie postaci z książek Tove Jansson: ich wizerunki są na kubkach, tacach i ścianach, można też przytulić się do pluszowych Muminków.






I jeszcze jedno: Szwecja w grudniu pachnie mi szafranem i korzennymi przyprawami. W tym czasie koniecznie trzeba spróbować bułeczek, nie tylko z nadzieniem cynamonowym, ale i tych z kardamonem czy typowych dla Dnia Świętej Łucji lussekatter, zawijanych na kształt ósemki wypieków z szafranem.