10 lipca 2017

Festiwal Filmów Skandynawskich w Darłowie





Lubicie morze? Lubicie lato? Lubicie filmy skandynawskie? Lubicie oglądać je za darmo? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na te pytania, to znaczy, że Festiwal Filmów Skandynawskich w Darłowie jest dla Was! Tegoroczna, siedemnasta już, edycja festiwalu odbędzie się w dniach 17-23 lipca, a na seanse widzów zaprasza darłowskie kino Bajka. Szwecjoblog po raz kolejny wspiera gorąco ten projekt jako patron medialny - bardzo cieszę się, że filmy z Północy na stałe wpisały się w kulturalny nadmorski kalendarz. Niestety, sama nie dotrę w tym czasie do Darłowa, przygotowałam za to dla Was krótki wybór tych punktów programu, na które sama na pewno bym się wybrała (może Wy opiszecie mi Wasze wrażenia po seansach?) albo na które na pewno chciałabym Was zaprosić.

Zacznijmy, jak na Szwecjoblog przystało, od szwedzkich propozycji.



Dla dorosłych
Stado (Flocken), reż. Beata Gårdeler, 2015


Stado bardzo chciałam zobaczyć, odkąd dowiedziałam się, że zdobył aż trzy Złote Żuki 2016: za najlepszą żeńską rolę drugoplanową, najlepszą muzykę i najlepsze zdjęcia. Klimat zwiastuna skojarzył mi się z Intruzem Magnusa von Horna, wydaje mi się, że w obu filmach mogą być przedstawione podobne napięcia: młodzi ludzie kontra lokalna społeczność. I pewne dramatyczne wydarzenia w tle.


Szwedzka teoria miłości (The Swedish Theory of Love), reż. Erik Gandini,  2015


Szwedzka teoria miłości pojawiła się na ekranach polskich kin już jakiś czas temu i wciąż na nie wraca, wywołując wiele emocji i wiele pytań. Na blogu pisałam Wam już o moich wrażeniach po obejrzeniu tego filmu Erika Gandiniego. Jeśli będziecie mieć okazję, zobaczcie też film Chirurg buntownik o jednym z bohaterów Szwedzkiej teorii miłości, o nim też mogliście już u mnie przeczytać


Mężczyzna imieniem Ove (En man som heter Ove) reż. Hannes Holm, 2017 


Wprawdzie zdecydowanie bardziej wolę książkę Fredrika Backmana niż film, który powstał na jej podstawie (przeczytajcie, jakie wrażenie na mnie zrobiła), ale ekranizacja jest naprawdę dobra, a Rolf Lassgård  i Filip Berg świetnie wypadają w roli Ovego, starszego i młodego. Obejrzycie koniecznie.

Dla dzieci


To urocze, że w festiwalowym programie codziennie znajdują się seanse dla dzieci. Wśród szwedzkich propozycji znajdziecie klasyki na podstawie historii stworzonych przez Astrid Lindgren. Dorośli, pamiętacie te filmy?
Nils Paluszek (Nils Karlsson Pyssling) / reż. Staffan Götestam, 1990 


Nowe przygody dzieci z Bullerbyn (Mer om oss barn i Bullerbyn), reż. Lasse Hallström, 1986

źródło

I cóż, że nie ze Szwecji...
W programie znalazłam kilka tytułów spoza Szwecji, które od pewnego czasu znajdują się na mojej liście do obejrzenia.

Małżeńskie porachunki (Dræberne fra Nibe) reż. Ole Bornedal, 2017

Z duńskich propozycji w programie najbardziej zainteresował mnie film z Marcinem Dorocińskim w roli rosyjskiego płatnego mordercy, który ma pozbyć się żon dwóch znużonych związkami panów. Komedia kryminalna, czarny humor, czyli to, w czym Duńczycy wydają się nieźli!



Fala (Bølgen), reż. Roar Uthaug, 2015

Nie przepadam za filmami katastroficznymi, ale norweska Fala zaintrygowała mnie tym, że to pierwszy skandynawski film katastroficzny. No i do tego zdobył wiele wyróżnień, a nawet był norweskim typem do Oscara! Chyba jednak powinnam się przemóc i dać temu tytułowi szansę!


Fúsi, reż. Dagur Kári, 2015


Na filmwebowym forum ktoś nazwał islandzki film Fúsi "skandynawską Amelią". Podobno jest baśniowo, artystycznie. Tyle mi chyba wystarcza, by chcieć to zobaczyć!
Pełny program  z datami i godzinami poszczególnych seansów i więcej informacji znajdziecie na stronie festiwalu
Które filmy znalazły się na Waszej liście "do obejrzenia"? A może już je znacie?

2 komentarze:

  1. Och, jak ja uwielbiam kino skandynawskie. :) "Falę" polecam bardzo gorąco (właśnie jestem po skończonym domowym seansie). Choć ja bardziej gustuję w klimatach norweskich, więc i więcej filmów z tego kraju oglądam. Po prostu zakochałam się w kinie skandynawskim, a zwłaszcza w kryminałach, dlatego też, jak na razie nic nie pobiło mojego ulubionego "Hodejegerne". :) Polecam również "Pioner" i "Max Manus" z Akslem Hennie w roli głównej. :) A na razie muszę skończyć "Nobel", bo ten serial najbardziej mnie wciągnął. Ze szwedzkich produkcji oglądałam jedynie trylogię Larssona i tutaj mojej pytanie: jakie filmy szwedzkie (lub niekoniecznie, choć wolę żeby były skandynawskie) polecasz? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz, jakiego banana mam na twarzy czytając Twój tekst. Niedawno przeprowadziłam się do Kołobrzegu i podczas, gdy mój mąż pracuje całymi dniami, mi się trochę tu nudzi, pracę zaczynam dopiero we wrześniu. Uwielbiam języki obce i kino to jedna z moich ukochanych rozrywek, więc chyba właśnie zaplanowałam wieczór!

    OdpowiedzUsuń