25 listopada 2015

Pomysły na prezenty dla miłośników Szwecji - W 80 blogów dookoła świata

Co roku obiecuję sobie, że będę sprytniejsza niż ostatnio i sporządzę listę prezentów dla najbliższych już w listopadzie. Jeszcze nigdy mi nie wyszło (choć na całe szczęście jeszcze nigdy nie przeżyłam dramatu wybierania prezentów na naprawdę ostatnią chwilę). W dzisiejszej odsłonie "W 80 blogów dookoła świata" chcielibyśmy ułatwić Wam zadanie i podsunąć kilka pomysłów na to, co warto sprawić miłośnikom różnych krajów (jeśli jeszcze tych rzeczy nie mają). 




W ubiegłym roku pisałam Wam, jakie były Gwiazdkowe Prezenty Roku w Szwecji w kolejnych latach oraz jakie produkty były typowane na najlepszy prezent 2014. Nie chcę namawiać Was, żebyście miłośnikom Szwecji kupowali ekspresy do kawy na kapsułki czy wysięgnik do robienia selfie, bo takie rzeczy najwyraźniej królowały w listach do Świętego Mikołaja wysyłanych ze Szwecji. Przedstawię Wam kilka produktów, dostępnych w Polsce, które z pewnością ucieszą każdego "szwedofila". 



1. Słodycze


Słodycze to wśród przygotowywanych przeze mnie prezentów standardowy dodatek, czy to bombonierka albo tabliczka czekolady dla starszych, czy czekoladowy Mikołaj dla młodszych. Myślę, że zdobędziecie serce miłośników Szwecji, jeśli wśród Waszych prezentów znajdą się:


Czekolady Marabou


źródło
Marabou to najbardziej znana szwedzka marka czekolady, ma też tytuł dworskiego liweranta dla rodziny królewskiej. Czekolady Marabou znajdziecie w różnych smakach, od najbardziej klasycznych, takich jak: mleczna, z orzechami, bakaliami czy miętą, po bardziej wymyślne kombinacje, jak ze słonymi migdałami, słoną lukrecją, ciasteczkami Digestive albo Oreo.


Cukierki ślazowe

źródło

Pamiętacie "Dzieci z Bullebryn"? Cukierki ślazowe, których jako dziecko nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić, to jeden z tych detali, które od razu rozpoznaję z tej książki nawet dzisiaj. Jeśli Wasz obdarowany miłośnik Szwecji wychował się na powieściach Astrid Lindgren, z pewnością uśmiechnie się do ślazowych landrynek.

Słona lukrecja


źródło
Słona lukrecja, nazywana też salmiakiem albo po prostu "tymi-czarnymi ohydnymi-cukierkami" jest właściwie bardzo popularna w całej Skandynawii (o szwedzkich słodyczach pisałam tutaj). Słoną lukrecję można znaleźć w postaci żelek, landrynek, a nawet syropu do kawy czy lodów. To prezent chyba dla szwedzkich fanatyków, których podniebienie nawykło do skandynawskich smaków od dziecka albo po prostu nie boją się eksperymentować. Uważajcie, bo nie dla wszystkich będzie do prezent trafiony! 




2. Konik z Dalarny (konik Dala)


źródło

Nie znam nikogo, kogo nie urzekłyby te urocze drewniane figurki lub ich sylwetki umieszczone na różnego rodzaju gadżetach. Znam za to wiele osób, które te koniki kolekcjonują, w różnych odmianach i kolorach, z różnych materiałów. Dalahäst to jeden z najbardziej rozpoznawalnych szwedzkich symboli i moim zdaniem prezent idealny dla zbieraczy, bo dla nich koników nigdy nie będzie za wiele. A jeśli ktoś ma tylko jednego albo nie miał wcale, taki prezent może być przecież początkiem kolekcji.



3. Plecak Fjällräven Kånken

źródło


Mija czas, przybywa kanciastych plecaków z liskiem na polskich plecach,  a ja wciąż nie potrafię zrozumieć ich fenomenu... Bardzo podoba mi się to, że wymyślono je, żeby zadbać o proste plecy dzieci. Dziś plecaki zachwycają całą gamą kolorów i dodają kilka stopni w skali skandynawskiego lansu. 


4. Kawa Gevalia

źródło


Jak Szwedzi to fika, a jak fika to kawa. Na przykład Gevalia (w szwedzkiej wymowie nazwę czyta się przez 'j' na początku), pochodząca z największej w Szwecji palarni kawy w Gävle. Do prezentu obowiązkowo dołączcie jeszcze jakieś urocze filiżanki lub kubki, w łosie, Muminki, czy co też Wam jeszcze skandynawskiego przyjdzie do głowy!



5. Zabawki Brio

źródło
To moja propozycja dla tych, którzy wychowują swoje pociechy na małych miłośników Szwecji. Brio to szwedzka marka, najbardziej znana z produkcji drewnianych kolejek. Jak znam życie, ucieszą dzieciaki, ale i tatusiów też!

A jakie Wy macie pomysły na prezenty dla miłośników Szwecji?




Wszystkie moje wpisy, biorące udział w poprzednich odsłonach akcji, znajdziecie tutaj. Chcesz do nas dołączyć? Skontaktuj się z nami, wysyłając wiadomość na adres blogi.jezykowe1@gmail.com.

A oto miejsca, gdzie znajdziecie pomysły na prezenty dla miłośników innych krajów:


Chiny:

Francja:
  
Hiszpania:

Kirgistan:

Niemcy:

Norwegia:

Rosja:

Stany Zjednoczone:

Szwajcaria:
  
Wielka Brytania: 
Włochy: 

19 komentarzy:

  1. Te plecaki są niesamowicie wygodne, małe i bardziej pojemne niż na to wyglądają. Serio. Też nie rozumiałam ich fenomenu, dopóki nie miałam go po raz pierwszy na plecach. Na Północy mają je chyba wszyscy, niezależnie czy to Sztokholm, Rovaniemi na fińskiej części koła podbiegunowego czy duńska wieś, niezależnie czy to małe dzieci czy starsi ludzie, zresztą w W-wie coraz częściej je spotykam. Słona lukrecja moją miłością, chociaż tak samo jak czekoladę, wolę od Fazera (Marabou, o ile się nie mylę, sprzedaje z kawałkami salmiaka, a Fazer z płynnym), ale jako że w Polsce zdobycie salmiaka w jakiejkolwiek postaci graniczy z cudem, to nie wybrzydzam (i rozpaczam, że w Ikei mają czekolady Marabou, ale tej z salmiakiem nie mają :(). A cukierków ślazowych nigdy nie jadłam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kawa super, czekolada jak najbardziej, ale cukierki ślazowe i lukrecja? To mają być prezenty w charakterze nagrody, a nie kary! ;P xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam "cukierki ślazowe", myślę "Dzieci z Bullerbyn"! To pierwsza książka, którą przeczytałam świadomie jako 4-latka chyba. Sentyment na wieki! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie lukrecja to rzeczywiście te okropne czarne, ale nie mam pojęcia czym są i jak smakują ślazowe

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ja powinnam się bardzo wstydzić, że nie znam tych plecaków? Przyznam jednak, że mi się bardzo podobają :D trochę kojarzą mi się to z kostką wojskową, którą się nosiło w liceum

    OdpowiedzUsuń
  6. "Dzieci z Bullerbyn" to oczywiście również moja ulubiona książka i faktycznie cukierki ślazowe zawsze mi się z nią kojarzyły, chociaż nigdy nie miałam okazji ich spróbować. Mój egzemplarz książki odziedziczyłam po mojej mamie. Jakbyś kiedyś robiła foto-wpis, to chętnie podrzucę zdjęcie swojego egzemplarza. Zabawne, że moja mama jako uczennica, nie wiem czy z nudów czy dla zabawy, porobiła w okładce dziury w oczach całej gromadki, więc to wygląda lekko upiornie :P

    Salmiaka próbowałam i niestety dołączam do chóru żegnającego się trzy razy na jego widok.

    OdpowiedzUsuń
  7. Salmiaka jadłam raz, pierwszy i ostatni :P Bardzo mi się podobają te plecaki, co prawda prawie nigdy nie noszę plecaków, ale gdybym nosiła to bym się pewnie skusiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W ubiegłym roku przywiozłam rodzinie duuużo czekolad Marabou i dostałam zakaz przywożenia ich ponownie, bo podobno "są za słodkie i nikt ich nie chciał jeść"... Też mi coś, teraz kupuję sobie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako wielka wielbiciela "Dzieci z Bullerbyn" po prostu musiałabym wybrać te cukierki ślazowe!

    OdpowiedzUsuń
  10. cukierki i lukrecja rządzą. Żeby było jasne - ani jednego nie jadłam, ale przy moim uwielbieniu dla dziwacznych smaków zapewne bym je pokochała :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Przywiozlam ostatnio do domu paczkę cukierków lukrecjowych słodko/słonych. Wszyscy skosztowali, nikt nie poradził sobie z całym cukierkiem, uznaliśmy, że to będzie prezent na wieki - nigdy się nie wyczerpie, bo nikt nie będzie chciał tego jeść! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A wiesz, że lukrecję to polubiłam? Co prawda we Włoszech i nie za pierwszym, a za trzecim podejściem, za to nie zliczę razy, kiedy podnosiła mi ciśnienie zamiast kawy i ratowała styrane pracą gardło :) Co ciekawe, polecił mi ją rzymski przewodnik a po powrocie dowiedziałam się ze źródeł, jak wiele zdrowotnych właściwości ma, to polubiłam ją podwójnie. Tłumaczę sobie, że ona musi tak smakować, skoro jest taka zdrowa :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawno, dawno temu na Erasmusie w Niemczech,, na imprezie organizowanej przez Duńczyków wygrałam paczkę lukrecji i butelkę piwa - chyba na poprawę smaku. Lukrecję oddałam koledze, zjadał co dzień po jednej, aż się skończyła.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oczywiście Czekoladę Marabou (z bakaliami albo z orzechami), albo Konika z Dalarna. Nawet sama sobie ostatnio kupiłam. Ale takiego tyci tyci malutkiego :)
    A cukierków ślazowych nie próbowałam. Może następnym razem.
    http://kielcemoje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja lubię lukrecję... zajadałam ją ze smakiem od dziecka ku przerażeniu mamy ;-) Myślę, że ze wszystkich pozycji najbardziej ucieszyłabym się z wielkiego pudła szwedzkich słodyczy i przekąsek.

    OdpowiedzUsuń
  16. Książki szwedzkich pisarz np. Stiega Larssona, Camilli Lanckberg, P. Jersilda - ale to bardziej dla dorosłych.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mi się wydaje, że największą moc mają prezenty wykonane ręcznie ostatnio wysłałem taką oto choinkę dla mojej mamy http://3dcard.pl/pl/p/Choinka/15 prawda, że ładna?

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja bym chciała dostać na prezent książki szwedzkich pisarzy. Camila Lackberg jest najlepsza!

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne pomysły, ja akurat wole coś bardziej extremalnego, ale słodyczy zawsze są super!

    OdpowiedzUsuń