30 maja 2014

Dziwne zwierzęta

Dzień Dziecka już coraz bliżej, a Wy nie macie pomysłu na prezent dla któregoś z małych milusińskich? Śmiało mogę doradzić Wam książki wydawnictwa Zakamarki. Dzieci (i co widać na moim przykładzie - nie tylko dzieci) je uwielbiają. Nie tak dawno byłam na zakamarkowym kiermaszu i nic dawno mnie tak nie ucieszyło jak widok dzieciaków z rodzicami, stojących w kolejce z olbrzymimi stosami książek, czasem niemalże tak wysokimi, jak one same. Uśmiech na twarzy dzieci - bezcenny.


O książkach z Zakamarków mogliście przeczytać na Szwecjoblogu kilka razy. Pisałam już o pewnej mamie, która zamieniła się w smoka oraz wspominałam o niezwykłej krowie, Mamie Mu. Na wspomnianym kiermaszu udało mi się zapolować na Dziwne zwierzęta Lotty Olsson, które od tamtego dnia są chyba jedną z moich ulubionych książek dla dzieci. Podoba mi się od okładki (świetnie zaprezentowany tytuł, przypomina mi trochę inicjały ze średniowiecznych ksiąg, a jednocześnie jest wizualnym streszczeniem tego, o kim będzie mowa w książce), po ostatnią stronę, do której dociera się bardzo szybko, bo każdy element historii zachęca do czytania dalej.


Dziwne zwierzęta to nie zwykła historyjka dla najmłodszych, ale bajka z przesłaniem, uczącym życia, tolerancji i leczącym z kompleksów. To opowieść o zwierzętach, ale też trochę o ludziach. 

Mrówkojad martwi się, że jest trochę dziwny, wstydzi się swojego długiego nosa i nieustannie porównuje się do innych zwierząt. Po rozmowie z przyjaciółką orzesznicą postanawia zorganizować konferencję, która ostatecznie staje się konkursem na najdziwniejsze zwierzę. No i tu jest chyba największa frajda. Sporą część książki stanowią zgłoszenia różnych zwierząt, w których przedstawiają się i argumentują, dlaczego to one chcą wygrać konkurs. Każde napisane trochę w innym stylu, trochę innym językiem. Są zgłoszenia bardzo formalne i rzeczowe, są takie pisane wierszem, są też takie zupełnie na luzie i te całkiem odjechane. Poznajemy bez wątpienia dziwne zwierzęta (mrównik, pangolin, dziobak) prawdopodobnie dziwne zwierzęta (jętka, grzywacz chiński nagi i żuk gnojowy) i zupełnie zwyczajne zwierzęta (krowa, mrówka świnka morska). Te fragmenty książki uczą najbardziej. W sposób bezpośredni, no bo czy wiedzieliście, że mrównik to inaczej prosię ziemne i że zjada do 50 000 owadów dziennie? I czy słyszeliście w ogóle kiedyś wcześniej o pangolinie (ja nie). Czy to nie fascynujące, że jętka żyje tylko jeden dzień, a mrówki są tak niesamowicie zorganizowane? Poza tym pouczający jest morał, płynący z historyjki o mrówkojadzie, orzesznicy i ich konkursie:


Wszyscy są dziwni.
Nikt nie jest od nikogo dziwniejszy.

Według informacji ze strony wydawnictwa książka przeznaczona jest dla dzieci w wieku 6+, ale mnie wydaje się jednak bardzo uniwersalna i jak najbardziej rodzinna (już wyobrażam sobie, jak cudowne musi być rodzinne czytanie na głos!). Młodszym dzieciom pewnie spodobają się ilustracje: trochę przerysowany mrówkojad z jego nosem i opasłym brzuchem (czasem patrzymy na mrówkojada z boku, czasem patrzymy na świat jego oczami) i zabawna orzesznica. Urzekają też rysunki, które mają być takimi "sweet fociami", które zwierzaki dołączają do zgłoszeń na konferencję. Starsze dzieci być może bardziej skupią się na przesłaniu i docenią garść przyrodniczych ciekawostek. Dorosłym natomiast na pewno przypadnie do gustu poczucie humoru autorki (i tłumaczki) - bawią powiedzonka zwierzaków, przypominają trochę styl wymądrzających się dzieci, takich "starych maleńkich" i właśnie to jest w nich urocze. Poza tym, kogo nie rozbawi to, że ogłoszenia się zamieszcza się tu w sieci - tylko że... dosłownie?




Przygody i refleksje mrówkojada i orzesznicy tworzą całą serię, w której ukazały się jeszcze Inna podróż (o podróży takiej bez wyjeżdżania i bez mapy, o podróży wgłąb samego siebie) oraz całkiem niedawno: Sens życia (tytuł mówi chyba sam za siebie). Jeszcze nie wpadły w moje ręce, ale i tytuły, i tematyka, brzmią bardzo zachęcająco.

To co, wybierzecie się do księgarni?


Lotta Olsson, Dziwne zwierzęta
ilustr. Maria Nilsson Thore
tłum. Agnieszka Stróżyk
Wydawnictwo Zakamarki
rok wyd. 2012

do zdjęć "pozował" też ręcznie kręcony lizak z poznańskiego Karmelkowa


Follow on Bloglovin

14 komentarzy:

  1. kolorowe, porządnie wydane i mądre - hmm, dzieci mojej koleżanki bardzo by się ucieszyły z takiego prezentu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne :))) Takie powinny być właśnie książki dla dzieci i starszych i młodszych, fajne i mądre :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. urocze książki :) jestem pozytywnie zaskoczona, że można jeszcze spotkać dzieci kupujące książki, tym bardziej, że coraz popularniejsze stają się ebooki czy kindle. pamiętam jeszcze jak będąc małą dziewczynką stałam dzielnie z rodzicami w kolejce po kolejną książkę, zadowolona, że niebawem poznam kolejną historię... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się ta propozycja podoba. Będzie w sam raz dla mojego siostrzeńca, który już się łapie w ten przedział wiekowy. Dzięki za pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama bym sobie taką zakupiła :) Szkoda, że mój siostrzeniec jeszcze za mały jest na takie bajki, ale jak tylko podrośnie, skusiłabym się zapoznać go z mrówkojadem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. wygląda i zapowiada się świetnie! muszę wręcz ja mieć!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. No, w końcu nie dziwne, że taka książka powstała w Szwecji. Skandynawia jest super pro-dziecięca i pro-mamusiowa. Aż zazdroszczę. Tutaj w Szwajcarii mamy siedzą z dziećmi w domu, nawet w Polsce jest sto razy przyjaźniej. A Skandynawia jeśli o to chodzi, to wydaje mi się jakimś rajem na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak czytam Twoją recenzję tej książki przychodzi mi na myśl wiersz Brzechwy "Kwoka" i zdanie "grunt to dobre wychowanie"...To tak na marginesie,bo tematyka nieco inna...Być może to zwierzęta prowokują do myślenia i zastanowienia nad wieloma istotnymi tematami:)))
    W dobie depresji,ciągłego porównywania się z innymi,niedowartościowania,wyścigu do bardziej lub mniej określonego celu sądzę,że książka mogłaby znaleźć swoje miejsce w kanonie lektur obowiązkowych w szkole gimnazjalnej i wyżej.A morałem płynącym z historyjki "Wszyscy są dziwni.Nikt nie jest od nikogo dziwniejszy." oplakatowałabym ściany szkół,domów,ulic...Bardzo chętnie przeczytam tę książkę i podrzucę ją mojemu synowi...jest już 6+

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłabym dla siebie :) Cudne bajki. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A właśnie, że bardzo ładne te zwierzęta. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. książka, trochę słodyczy i wspólnie spędzony czas - to chyba najlepsze można dać dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już jakiś czas temu odkryłam, że książki skandynawskich autorów mają często bardzo dobre rysunkami. Ta książka wydaje się świetna, więc chętnie jej poszukam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam znajomego, który pisze bajki. Niedawno tak się zastanawiałem czy to tak właściwie dobrze, że dzieciom czyta się bajki o zwierzętach. Przypisuje im się przecież cechy ludzkie. Nie jestem pewien, czy nie sprawia to, że dziecko gdy dorośnie ma skrzywione wyobrażenie o zwierzętach. Ale to oczywiście tylko moje subiektywne odczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martwiła bym się tym. Takie bajki wcale nie zaburzają dzieciom "obrazu" zwierząt - raczej uczą je, że zwierzęta zasługują na taki sam szacunek jak ludzie. W przyszłości, gdy ktoś podniesie rękę na zwierzę, Pana, czy moje dziecko, pomyśli "hola, hola, a dlaczego tak się dzieje? Przecież zwierzęta posiadają tyle ludzkich cech". Ja widzę w tym plusy, ale rozumiem Pańskie obawy. Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń