17 lutego 2016

Co zabrać ze sobą na wycieczkę do Szwecji?

Niedawno na blogu pojawił się wpis gościnny w wakacyjnym duchu. Dziś kolejny post, który pomoże Wam w urlopowych przygotowaniach. Przygotowałam dla Was krótką listę - wiosenno-letni (choć nie tylko) niezbędnik na wypady do Szwecji. Lista jest subiektywna, bo oparta na tym, w jaki sposób i na jakich warunkach ja organizuję swoje wycieczki do Szwecji - jeśli ktoś z Was lubi wyjazdy pod namiot albo chce jechać do Skandynawii łowić ryby - na pewno na tej liście znalazłyby się zupełnie inne sugestie! Znajdziecie więc tu listę rzeczy, które zawsze znajdują się w moim bagażu.


1. aparat, obowiązkowo także ładowarka i karta pamięci

Aparat to zawsze pierwsza rzecz, jaką pakuję. Wprawdzie zawsze można zrobić zdjęcia telefonem, ale ze zdjęć z komórki nigdy nie jestem tak zadowolona jak z tych z aparatu. Obowiązkowo pakuję także ładowarkę - nawet jeśli wyjazd jest dość krótki - oraz zapasową kartę pamięci (ta akurat przydaje się podczas dłuższych wyjazdów, kiedy wiem, że nie będę miała możliwości zrzucania zdjęć na bieżąco). Z racji tego, jakiego bzika mam na punkcie Szwecji, fotografuję mnóstwo rzeczy - w Sztokholmie i Ystad pochłonęło mnie na przykład robienie zdjęć drzwi i bram. Z każdego wyjazdu mam też przynajmniej jedno zdjęcie kota. Ale nie oszukujmy się, w Szwecji warto mieć aparat zawsze pod ręką, bo niemal co chwilę pojawiają się piękne, warte utrwalenia widoki.







2. peleryna przeciwdeszczowa

Wiem, że w innym wpisie przekonywałam, że brzydka pogoda w Szwecji to stereotyp, że wcale nie jest aż tak zimno i brzydko. Pisałam też niedawno w komentarzu do posta na blogu Direction: Sweden!, że kilka lat temu przyjechaliśmy ze Szwecji pięknie opaleni. Od paru lat lato jednak bywa deszczowe (z czego sami Szwedzi śmieją się w memach). Żeby nie dać się się przemoczyć do suchej nitki podczas zwiedzania, dobrze w plecaku mieć pelerynę przeciwdeszczową (albo inną kurtkę czy płaszczyk tego rodzaju). 


Pogodziłam się już z tym, że w pelerynce nie wygląda się najlepiej, że upodabnia człowieka do znienawidzonej Buki z "Muminków". Ale pelerynka "uratowała" mnie już kilka razy, zresztą w plecaku zajmuje naprawdę niewiele miejsca, przez co jest znacznie praktyczniejsza niż parasol (poza tym drażnią mnie turyści z parasolami, którzy zasłaniają innym turystom wszystko co się da, leją z nich innym wodę na głowę i nieustannie próbują wydłubać oko).

No i, co więcej, pelerynki noszą nawet księżniczki ;)

źródło

3. jedzenie

Trochę się martwię, że ten punkt może być nieco kontrowersyjny, bo dla niektórych wożenie ze sobą jedzenia to  przykład cebulactwa. My, jakby na to nie patrzeć, wciąż jesteśmy studentami i jako studenci do tej pory jeździliśmy do Szwecji właśnie po studencku. Zawsze mieliśmy ze sobą trochę prowiantu, z którego korzystaliśmy, przyrządzając sobie posiłki w kuchni w hostelach czy u gospodarzy na CouchSurfingu. Czasem w połączeniu ze szwedzkimi zakupami wychodziły nam z tego niezłe hybrydy polsko-skandynawskiej kuchni.

Nie przeginajcie oczywiście w tej kwestii. Wiadomo, może nie zawsze nas stać na codzienne jedzenie na mieście, ale nie wyobraża sobie nie próbować lokalnego jedzenia, pisałam o tym jako o jednej z lekcji otwartości podczas podróżowania

(Mąż w tym momencie podpowiada mi, żeby przypomnieć Wam, że absolutnie nie możecie przegapić takich rzeczy jak: räkmacka czyli kanapka z krewetkami, nazywana przez nas żartobliwie "kanapką z robakami", bułeczki cynamonowe czy prinsesstårta czyli "tort księżniczki", określany przez Męża jako "zielone ciastko". Fajnie jest też zdecydować się na coś regionalnego, jak np. pyzy kroppkakor na Olandii).








4. karta płatnicza I gotówka

Chociaż o Szwecji mówi się, że jest na dobrej drodze, by stać się krajem bezgotówkowym, dobrze jest mieć ze sobą i kartę płatniczą, i gotówkę. Drobne mogą się przydać np. do szafek w muzeach (choć w zasadzie i Szwedzi, i Duńczycy w kasie chętnie pożyczali nam monety). Gotówka może też być potrzebna, jeśli będziecie robić zakupy na pchlich targach (loppis). Lub po prostu, jeśli będziecie mieć problemy z płatnością kartą. Poza tym, przyglądając się banknotom, zawsze można dowiedzieć się czegoś o kulturze Szwecji ;)




5. przewodnik

W Szwecji zawsze podobało mi się, że nawet malutkie miasteczka miały w strategicznych miejsach swój punkt informacji turystycznej, najczęściej z darmowym planem miasta i mapką okolicy. Bardzo często można też zabrać ze sobą różne foldery i broszury (najbardziej urocze są te przeznaczone dla dzieci, z zagadkami i łamigłówkami, chciałabym więcej takich rzeczy widzieć u nas) - nigdy nie miałam problemu z ogarnięciem zwiedzania. 

Należę jednak do osób, dla których spontaniczność to zmora. Lubię mieć wszystko zaplanowane, najlepiej z dużym wyprzedzeniem. Przewodnik po danym kraju lub regionie może się przydać, żeby wcześniej przygotować się do wycieczki czy żeby zabić czas w pociągu czytaniem ciekawostek. 

Przewodnik znalazł się na liście dopiero na piątym miejscu, bo są takie wyjazdy, kiedy spontaniczność się opłaca i tacy turyści, którzy ewidentnie preferują zwiedzanie tego, co w przewodnikach nie jest opisane.



6. jeśli odwiedzasz znajomych - papierosy i alkohol :)

Ostatnim punktem skłaniam, żebyście nie myśleli tylko o sobie, ale też o innych. Nie palę i nie znoszę prostego skojarzenia Polska=alkohol, ale o uzupełnienie domowych zapasów proszą często Polacy, o trunkach z Polski czasem piszą też gospodarze z CouchSurfingu, a o żubrówkę (konkretnie) prosili mnie nie raz szwedzcy znajomi. Bo akurat te towary są w Szwecji bardzo drogie, a niektóre rodzaje ciężko dostępne.



A co Wy dopisalibyście do tej listy?


14 komentarzy:

  1. zabieranie ze sobą własnego prowiantu ogólnie jest dobrym pomysłem. kraje Skandynawskie na naszą kieszeń są drogie i nie ma co tego ukrywać, a tak dzięki własnej pasztetowej (:P) zostają środki na zakup większej ilości pamiątek, albo lokalne specjały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aparat koniecznie ;), oh wybrałabym się do Szwecji... :)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zawsze doradzam kurtkę / peleryne, co chroni i od deszczu i od wiatru :) i mocno odradzam wszelkie parasolki, bo mogą nie wytrzymać starcia z tutejszym wiatrem. No i wygodne buty ;)
    I warto pomyśleć o możliwości podłączenia do internetu, telefon, tablet itp. Niektóre bilety (flygbussarna, pociągi) są tańsze przez internet niż gdy kupuje się na miejscu :)

    A goście zawsze przywożą alkohol i polskie słodycze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. przede wszystkim wygodne buty;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że peleryna przyda się wszędzie i o każdej porze. Ostatnie lata są tak nieprzewidywalne, że jeszcze warto zabrać kurtkę przeciwwietrzną, albo 2 w 1 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wykreśliłabym jednak te jedzenie - to dobre dla studentów. Jechanie z gulaszem w słoiku albo zupkami chińskimi - porażka. Jak mnie nie stać - to nie jadę, albo zbieram pieniądzę i jadę za rok z "luksusami" - to jest jedzeniem w restauracji.
    Dopisuję tablet. Służy jako mapa, nawigacja, w hotelu, gdzie jest wszędzie wi-fi - tablet zastępuje laptopa - jaka oszczędność na miejscu w torbie, można i maila wysłać i sprawdzić pogodę. Nawet na skype porozmawiać.
    I dopisuję jeszcze polskie lekarstwa. Kiedyś się pochorowałam i leczyli mnie Alvedonem - to bodajże zwykły paracetamol, a kosztuje 10razy więcej niż w PL.
    A ostatnia rzecz - jaką dopisuję, chociaż może powinna być na 1wszym miejscu to DOBRY humor i pozytywne nastawienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na paracetamol cię tam nie stać,skoro jadasz w restauracjach? To po co jechać. Jaki to luksus jak wieziesz go z Polski? Polska buta i cwaniactwo,postaw się a zastaw się.

      Usuń
  7. Warto jest mieć zawsze przy sobie ładowarkę do telefonu, dzisiejsze smartfony wiadomo ile wytrzymują, a w Szwecji jest zatrzęsienie kontaktów do których można się podłączyć: na stacjach, w pendeltåg'ach, a nawet w niektórych autobusach można podłączyć USB

    OdpowiedzUsuń
  8. Szwedzi mogliby si€ obrazić, że wpis o podróży do Szwecji ilustruje mapa Köpenhamn :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za te porady, w listopadzie wybieram się na dłuższy weekend do Szwecji, najbardziej to się jednak obawiam tego parkowania na promie, nigdy wcześnie nie wjeżdżałem jeszcze na żaden prom. Jeśli chodzi o alkohol czy są jakieś ograniczenia czy można wjechać z jakąś określoną ilością?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolu, parkowanie na promie stresowało i mnie za pierwszym razem, a to nie ja byłam kierowcą! :) Na szczęście obsługa promu jest bardzo pomocna, wszystko wskazują i kierują tak, żeby było dobrze i bezpiecznie. W kwestii alkoholu obowiązują aktualne przepisy celne:

      "Oto ilości, które wolno przywieźć:
      10 litrów produktów alkoholowych o zawartości alkoholu powyżej 22%, jednak nie więcej niż 60%
      20 litrów napojów alkoholowych o zawartości alkoholu 15-22%
      90 litrów wina (jednak tylko 60 litrów wina musującego) poniżej 15%
      110 litrów piwa"

      http://www.swedenabroad.com/pl-PL/Embassies/Warsaw/Odwied-Szwecj/Przepisy-celne/

      Usuń
  10. Ja bym dodała jeszcze kartę EKUZ. Zawsze warto mieć ten dodatkowy kawałek plastiku w portfelu w razie jakiegoś nieszczęścia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja! Skupiłam się raczej na rzeczach, które po prostu można wziąć z szafy, półki czy ze sklepu ;) Ale zgadzam się, warto poświęcić chwilę na załatwienie tego "kawałka plastiku" :)

      Usuń