02 lutego 2016

O czym warto pamiętać, zaczynając naukę szwedzkiego - 5 porad ode mnie



Od pewnego już czasu pracuję nad recenzjami różnych materiałów do nauki języka szwedzkiego, które chcę dla Was publikować na blogu. Na początek postanowiłam zabrać się za te najłatwiej dostępne w Polsce, czyli pochodzące z polskich wydawnictw. Nie ma ich zbyt wiele, a większość przeznaczona jest dla początkujących.

Zanim ruszę z wpisami na temat poszczególnych tytułów, chciałabym zebrać moje najbardziej ogólne przemyślenia dotyczące pierwszych etapów nauki szwedzkiego. Ale podkreślam - takich naprawdę pierwszych. Mam wrażenie, że niektóre z tych punktów po odpowiednim przeredagowaniu mogłoby znaleźć odniesienie w przypadku nauki innych języków.

O czym więc warto pamiętać, a o czym moim zdaniem możecie zapomnieć?


1. 

Jeśli samodzielnie wybierasz sobie materiały, z których będziesz się uczyć, upewnij się, że są wyposażone w płyty lub inne nośniki z nagraniami. Nauczenie się poprawnej wymowy poszczególnych dźwięków czy poprawnego akcentowania na początkowym etapie nauki jest niesamowicie ważne, bo bardzo ułatwi uczenie się na dalszych etapach. Złe przyzwyczajenia w tej dziedzinie dość trudno jest zresztą potem "wyplenić". Opanowanie szwedzkiej wymowy na początkowym poziomie daje też więcej pewności siebie w dalszym toku nauki, pomoże w odblokowaniu się przed mówieniem (pisaliście mi, że to właśnie to, co siedzi w głowie, jest często największą przeszkodą w komunikowaniu się ze Szwedami). Trzeba gdzieś w tym wszystkim znaleźć jeszcze umiar między niezdrowym perfekcjonizmem a zupełnym bagatelizowaniem kwestii wymowy.


źródło

Mam wrażenie, że to wymowa jest tym, co z początku najbardziej przeraża uczących się. Zagadnienia, które pojawiają się w pierwszych rozdziałach podręczników, są dość proste, a świadomość, że na przykład szwedzkie czasowniki nie odmieniają się przez osoby, trochę uspokaja :) Pozdrawianie się i przedstawianie też nie wymagają jeszcze wkuwania wielu zwrotów. To właśnie "inna" wymowa szwedzkich głosek zaskakuje - bo trzeba inaczej ułożyć usta czy pamiętać o odpowiedniej długości spółgłosek czy samogłosek. Nie trzeba się tego bać i przed tym wzbraniać - z gimnastyką buzi i języka przy szwedzkich głoskach jest tak jak z ćwiczeniem normalnej gimnastyki, ważne jest ćwiczenie, ćwiczenie i jeszcze raz ćwiczenie! I tak jak w przypadku aerobiku czy treningów związanych z tańcem - bardzo przydaje się lusterko! Nagrania są nam potrzebne z tego samego powodu - o ile łatwiej jest wykonać jakieś ćwiczenie, gdy zaprezentuje je nam instruktorka lub gdy obejrzymy je dokładnie na YouTubie, niż gdy przeczytamy suchy teoretyczny opis tego, jak należy je wykonać?

2.


Co do wymowy, ale nie tylko - pamiętajcie o tym, że język to tak naprawdę ludzie. Co mam przez to na myśli? Że każdy z nas mówi trochę inaczej, ma różnego rodzaju naleciałości, ulubione słówka czy sformułowania. W Szwecji do tego dochodzą jeszcze rozmaite dialekty. Warto o tym pamiętać, by nie rozczarować się, że język z nagrań może różnić się od tego, jak będzie mówić lektor na kursie czy jak będą odpowiadać Wam Szwedzi, jeśli wybierzecie się na przykład na wycieczkę po Skanii. 

Na początku nauki warto po prostu wyjść z założenia, że nie trzeba znać mnóstwa różnych sposób na wyrażanie tego samego ani od razu rozważać różnych wariantów wymowy, tylko pogodzić się z taką wersją, jaką preferują autorzy naszych materiałów i rozszerzać tę wiedzę stopniowo dopiero dalszym etapie nauki. Ważne przecież, by robić kroki naprzód, a nie drążyć deptaniem w jednym miejscu.


źródło

3. 

W komentarzach na Facebooku, gdzie dzieliliście się swoimi poradami na początek nauki, sporo z Was polecało różnego rodzaju fiszki oraz książki z serii Troll, które ja w dzisiejszym wpisie akurat odradzam.

Choć obie części Trolla szczerze uwielbiam, to nie polecam sięgania po tę książkę na bardzo początkowym etapie. Trolle to podręczniki do gramatyki, które świetnie sprawdzają się jako materiał uzupełniający, do których bardzo dobrze jest zajrzeć, by dodatkowo potrenować materiał gramatyczny, który pojawia się w innych książkach, ale nie sprawdzi się jako podstawowe źródło do uczenia się języka. A już tym bardziej nie takie to rozwiązywania od deski do deski. 

Fiszki, obecnie wciąż zyskujące na popularności, też nie wydają mi się optymalne jako pierwszy materiał do nauki szwedzkiego. Zasób słów i rozstrzał tematyczny w gotowych fiszkach często jest spory, a różnorodność przykładowych zdań pod względem tematyki i poziomu ich skomplikowania też jest dość wysoka. Także i w przypadku fiszek jestem jednak zdania, że mogą być kapitalnym materiałem uzupełniającym, jeśli Wam w ogóle odpowiada taki sposób nauki (mnie gotowe fiszki papierowe nigdy tak naprawdę nie przekonały, kilka razy w życiu przed egzaminami korzystałam jedynie z takich przygotowanych własnoręcznie , które przede wszystkim miały dla mnie tę zaletę, że mogłam opracować je na kolorowych kartkach - użycie konkretnych kolorów miało znaczenie - oraz że zapamiętałam dużo na samym etapie wypisywania karteczek). Bardzo lubię za to aplikacje na telefon, których działanie w zasadzie przypomina trochę uczenie się z fiszek, np. Memrise (na Facebooku polecaliście mi jeszcze Quizlet, którego ja akurat jeszcze nie znam).



Uważam, że na początek najlepiej sprawdzają się książki-kursy, które są skonstruowane tak, by jak najlepiej przygotować Was do komunikacji. Poznacie dzięki nim zarówno słownictwo, jak i gramatykę oraz dowiecie się czegoś o szwedzkiej kulturze.


4.

W nowym języku wszystko jest nowe, dobrze jest więc oswajać się z tym nowym jak najczęściej i na różne możliwe sposoby. Smutną prawdą jest to, że uczenie się nowego języka trwa dość długo, a zapomina się niestety całkiem szybko. Warto więc postarać się o to, by otaczać się szwedzkim tak często, jak się da. To szczególnie ważne w przypadku tego języka, z którym na co dzień nie mamy tyle styczności jak np. z angielskim, dostrzeganym lub słyszanym nawet w formie krótkich haseł reklamowych czy w dłuższej formie np. w kinie (większość wyświetlanych produkcji to te anglojęzyczne).



Wykorzystujcie każdą okazję, by "zrobić coś" ze szwedzkim. W tym momencie właśnie sprawdzą się fiszki jako powtórka i uzupełnienie materiału. Włączcie sobie szwedzkie radio lub szwedzki program telewizyjny (np. kulinarny, dla dzieci, teleturniej, szwedzki serial z napisami, bez lektora albo bajkę Disneya) - nie szkodzi, jeśli nie zrozumiecie nic lub bardzo niewiele, ważne jest też "zanurzenie się" w języku, podchwycenie jego specyficznej melodii. Jeśli już trochę znacie szwedzki, spróbujcie posłuchać uproszczonych wiadomości np. na stronie 8sidor. Albo znajdźcie sobie ulubionego YouTubera - ja uwielbiam i regularnie oglądam Clarę Henry i TheSwedishLad (z tego co pamiętam, na obydwu kanałach są dostępne angielskie napisy). W dodatku wcale nie musicie na to poświęcać Waszego dodatkowego czasu - sięgnijcie po fiszki, filmy czy dźwięki, kiedy przyrządzacie obiad, myjecie zęby, jedziecie tramwajem czy czekacie w długiej kolejce do jedynej otwartej kasy w sklepie. W wolnej chwili spróbujcie zmierzyć się też z różnymi ćwiczeniami online: Digitala Spåret, Safir, Hej svenska! czy Ba ba dum!

Oczywiście na tym zanurzaniu najbardziej mogą skorzystać Ci, którzy przebywają w Szwecji. Pamiętam, że sama podczas wycieczek na początku nauki czytałam zawzięcie wszystkie szyldy i tabliczki na ulicach, codziennie brałam do czytania Metro, zbierałam prospekty o odwiedzanych zabytkach, namiętnie i w bardzo dobrej wierze podsłuchiwałam też rozmowy współpasażerów w pociągach i autobusach. Jeśli Wy macie to szczęście, że uczycie się szwedzkiego w Szwecji, to po cichu Wam zazdroszczę mam szczerą nadzieję, że korzystacie z tego dobrodziejstwa. Jeśli uczycie się gdziekolwiek indziej - pamiętajcie, że dla Was takim dobrodziejstwem i oknem na Szwecję jest przecież Internet.



5. 

Moja ostatnia rada dla bardzo początkujących: Nie powtarzaj w kółko, że szwedzki jest tak strasznie trudny! Bo jeszcze naprawdę w to uwierzysz :)

Nasze nastawienie ma naprawdę duży wpływ na to, jak się uczymy, więc naprawdę nie warto startować z takiego zdemotywowanego poziomu. Zwróciłam na to uwagę podczas wykładu o tym, czy Skandynawowie rozumieją się nawzajem, gdy mówią w swoich językach. Jednym z wniosków płynących z badania było to, że czasami problem w porozumieniu stwarza założenie z góry, że niczego nie zrozumie się z języka sąsiada.

Przeczytałam kiedyś na jednym z blogów językowych (chyba na Hał ar ju, Marija) i bardzo mnie to ujęło, że z językiem obcym jest jak z przyjacielem. Jak się go już pokocha, to tak w całości, nawet jeśli czasem potrafi nas zdenerwować albo nie zawsze do końca rozumiemy, o co mu chodzi.


źródło
Rozmawiając z Polakami, uczącymi się szwedzkiego za granicą, często słyszałam, że trudność w nauce stwarzają nam często perfekcjonizm i samokrytyka, które trochę wydają się leżeć w naszej naturze. Wiem, że akurat nad tym sama muszę pracować w różnych dziedzinach życia, ale wciąż mam okazję przekonywać się, że warto.



Na koniec pozostaje mi życzyć powodzenia tym, którzy dopiero będą zaczynać i wytrwałości dla tych, którzy już zaczęli! 

17 komentarzy:

  1. A ja tam lubię sięgać po Trolla mimo tego, że jestem bardzo początkująca. Ale zagadzam się, że większość osób na pocżatku może się tylko zniechęcić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie mam ochotę zacząć uczyć się szwedzkiego - bez konkretnego celu, po prostu dla zabawy :) Skorzystam z porad. Osobiście lubię samouczki - od tego zacznę. Jak człowiek uczy się języka dla siebie to nie ma spięcia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z samouczków dla bardzo początkujących mnie się podoba 'Szwedzki w 1 miesiąc (PONS).'

      Usuń
  3. Natalia! Ja przez ciebie to chcę zapoznać się z j. szwedzkim :D Również jak koleżanka z góry, tak dla siebie bez żadnego ciśnienia. Fajne porady zebrałaś, może uda się zacząć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, to co chciałam skomentować to właściwie dwie kwestie, które poruszyłaś. Pierwsza o płytach cd z nagraniami do samouczków. Zgadzam się w stu procentach. Jak źle się nauczę wymawiać jakiegoś słówka to niestety dwa razy dłużej niż nauka zajmuje mi proces oduczania się go. Po drugie wydaje mi się, że faktycznie naszą zmora narodową jest perfekcjonizm. Ale z moich obserwacji wynika, że poniekąd jest temu winien nasz system edukacji szkolnej, który nijak nie jest nastawiony na komunikację w języku obcym. Pamiętam swojej lekcje języka obcego - zawsze zaczynały się od gramatyki. Moja wychowawczyni z liceum stawiała jedynki osobom, które miały w planach podchodzenie do matury za błędne tłumaczenie idiomów. Dodam, że to nie był czas kiedy naprędce można wpisać w google frazę i wyskoczy po sekundzie 50 stron z poprawną odpowiedzią. Tak więc kandydaci do matury spędzali sporo czasu na rycie języka obcego i na koniec dostawali jedynkę. Piszę, że to wina systemu bo to dobrze odzwierciedla cały mechanizm powstawania naszego perfekcjonizmu. W szkole każe się nas za to że popełniamy błędy ucząc się języka. Problem tkwi w tym, że nie nauczymy się mówić jeżeli nie będziemy popełniać błędów. Tak więc wolimy milczeć. Bo jak milczymy to nie popełniamy błedów. Ale jak milczymy to również nie uczymy się komunikacji. Dlatego tez w moim odczuciu jako naród dobrze znamy zasady gramatyczne, słownictwo i masę niuansów, tylko gorzej ze stosowaniem wszystkiego w praktyce. Żeby nie kończyć tak pesymistycznie to napiszę jeszcze mądrość która ostatnio usłyszałam na norweskim, która dobrze pasuje do tematu. Jeżeli macie problem z mówieniem, odkładanie komunikację na później na rzecz przyswajania regułek to pamiętajcie, nikt na ulicy nikt nie zapyta się czy "piszesz w języku obcym",albo "czy znasz odmianę czasownika". Będziecie zapytani o to czy MÓWICIE w języku obcym. Tyle, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej &)

      Jestem ofiara tego systemu nauczania w pl i bardzo mi ciezko z tym *( zyc w Szwecji bo wole nic nie mowic jesli nie jestem czegos pewna.

      MP

      Usuń
  5. Ojej, ale fajny post! Nic dodać, nic ująć. Powiedz, jestem strasznie ciekawa, w jaki sposób uczyłaś się wymowy? Czy polecasz jakieś konkretne materiały do ćwiczenia długości głosek, albo akcentów cze melodii zdania (czy w ogóle są takie?)? Pamiętam, że na studiach pan od niemieckiego (Niemiec) męczył nas zakuwaniem powtarzanych bez końca trywialnych wierszyków, aby ćwiczyć np długie czy krótkie o (Otto mops klopft ;). Choć przeklinaliśmy te zajęcia, to dla wielu z nas to był niesamowity komunikacyjny skok w wymowie. Niezapomniany nauczyciel od angielskiego, wymagał za to limeryków deklamowanych przed całą grupą. Sepleniło się, pluło, ale akcent bardzo się poprawiał :). Czy są w ogóle tego typu materiały dostępne dla języka szwedzkiego? Zastanawiam się nad nauką tego języka, ale... masz rację z tą wymową :). Przeraża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lili, szwedzkiego uczyłam się na studiach, mieliśmy więc osobne zajęcia z fonetyki :) Ćwiczyliśmy wymowę poszczególnych głosek, akcent wyrazowy i zdaniowy. Było więc powtarzanie zdań np. z daną samogłoską, było też powtarzanie bezsensownych zdań, które były "na tę samą melodię" :) Materiały są, ale raczej szwedzkie, nie wszystkie tak łatwo zdobyć jeśli się myśli o samodzielnej nauce :(

      Usuń
  6. Świetny wpis! Od zawsze podobał mi się język szwedzki i jestem zdeterminowana, by się go nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szukam książek napisanych w szwedzkim i polskim są takie pozycje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli książki jako podręczniki czy książki w sensie powieści, opowiadania czy wiersze wydane w wersji szwedzko-polskiej?

      Usuń
  8. mam na myśli powieści itp.

    OdpowiedzUsuń
  9. http://lubimyczytac.pl/autor/39170/lars-kepler

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! :) Od bardzo dawna chciałam uczyć się szwedzkiego (znam parę słówek jak na razie;)) Ale słyszałam kiedyś opinię, że nie ma po co uczyć się szwedzkiego bo Szwedzi i tak mówią dobrze po angielsku więc można się dogadać a poza tym oni nie lubią jak ktoś "kuleje" w szwedzkim. Czy to prawda? Wiesz coś może o tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że Szwedzi (generalizując) dobrze znają angielski i w Szwecji bez problemu można dogadać się po angielsku, ale moim zdaniem to żaden argument przeciwko temu, by zacząć uczyć się szwedzkiego. Z drugim stwierdzeniem nie mogę się zgodzić, mam raczej wrażenie, że jest wręcz przeciwnie - Szwedzi raczej wciąż jakoś nie mogą się nadziwić, że ich język cieszy się popularnością za granicą i reagują z dużym entuzjazmem, kiedy słyszą, że ktoś mówi po szwedzku.

      Usuń
    2. No właśnie, otóż to, co do pierwszego argumentu to mnie to i tak nie zniechęca do nauki:) A co do drugiego to miło słyszeć, że się z tą opinią nie zgadzasz. Dzięki! :) W takim razie jeszcze chętniej będę się uczyć!

      Usuń
  11. Witam
    A możesz polecić jakieś kanały YouTube do nauki szweckiego? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń