08 listopada 2017

1947. Świat zaczyna się teraz


Wspomnienia przeciekają przez pokolenia. Stalaktyty tęsknoty.

Od zakończenia drugiej wojny światowej na całym świecie rozbrzmiewają echem słowa "Nigdy więcej". Jak wygląda świat dwa lata później? Rok 1947, pozornie nieistotny, jakby wciąż ujmowany w nawiasy różnych ram czasowych, okazuje się obfitować w wiele wydarzeń, które odcisnęły swoje piętno także i na naszej współczesności.

Elisabeth Åsbrink ze skrawków historii, biografii, z wydarzeń ze świata polityki i kultury, wspomnień zwykłych ludzi tworzy niezwykłą mozaikę, układającą się w portret 1947 roku, od stycznia do grudnia. Christian Dior przeprowadza rewolucję w modzie dzięki swojej kolekcji The New Look - marzy o wąskich taliach, zamyka kobiety w gorsetach. Tysiące kobiet, konduktorek z londyńskich autobusów i tramwajów, traci pracę, gdy po wojnie wracają mężczyźni. Simone de Beauvoir jest zakochana bez pamięci, zaczyna pisać "Drugą płeć", która zyska miano feministycznej biblii. Nad najważniejszą książką w twórczości pracuje też George Orwell. Grace Hopper próbuje "rozmawiać" z komputerami. W Górach Kaskadowych ktoś widział latające spodki. Nowy Jork rozbrzmiewa bebopem Theloniousa Monka, Hollywood swinguje z Billie Holiday. W Szwecji powstaje pierwszy sklep H&M, a Per Engdahl tworzy sieć powiązań ruchów nazistowskich, toruje drogę dla prawicowego ekstremizmu w Europie. W Egipcie Hasan al-Banna budzi do życia słowo dżihad. Rafał Lemkin mówi o pojęciu ludobójstwa. Dopiero trwają prace nad Powszechną Deklaracją Praw Człowieka. Wielka Brytania zrzeka się odpowiedzialności za Palestynę.  Wycofuje się z Indii. W kalejdoskopie u Åsbrink migoczą jeszcze sylwetki między innymi Nelly Sachs, Paula Celana, Harry'ego Trumana, Mahatmy Gandhiego i Michaiła Kałasznikowa. A wśród nich dziesięcioletni chłopiec, Joszéf. Póki co przed nim najważniejszy wybór jego życia, a na jego decyzji zaważą węgierskie kiełbasy. Gdy będzie dorosły, trafi do Szwecji. Elisabeth Åsbrink to jego córka.


Åsbrink, dziennikarka i pisarka, była kilkukrotnie nominowana do Nagrody Augusta, najważniejszej szwedzkiej nagrody literackiej. Nagrodę otrzymała za "W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa", za tę książkę została też wyróżniona w Polsce Nagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego. Jeśli czytaliście ten reportaż, pewnie rozpoznacie otwierającą go scenę, do której autorka wraca i w "1947":

Kiedy 19 marca 1944 roku rozpoczęła się niemiecka okupacja Węgier, chłopiec, który będzie moim ojcem, miał osiem lat i już był bez ojca. Ledwo zaczął szkołę, a już musiał ją przerwać, bo był Żydem. Ani jego matka, ani ojciec nie byli wierzący, dopiero w wieku pięciu lat odniósł to słowo do siebie. Kiedy bawił się na dworze, minął go jakiś nieznajomy i nazwał „parszywym Żydem”. Chłopiec poszedł zapytać matki, co to znaczy „Żyd”. Lilly wyjaśniła prosto: „Istnieją dwa rodzaje ludzi, dobrzy i źli. Tylko to ma znaczenie”.

"1947. Świat zaczyna się teraz" daje kolejny dowód, jak autorka pięknie potrafi łączyć dziennikarską rzetelność w relacjonowaniu zdarzeń i wrażliwość w ich komentowaniu, jak płynnie potrafi prowadzić czytelnika przez ułamki różnych historii, skłaniając do spojrzenia z szerszej perspektywy. Budzi emocje, przedstawiając rolę kolejnych przywoływanych postaci w kształtowaniu losów świata, ale najbardziej poruszająco pisze o tych, których na tym świecie zabrakło.

Przez całą książkę przewijają się metafory dotyczące czasu. Czas zaklęty we wskazówkach, sprężynach, kołach zębatych, w godzinach, w zegarkach, które ktoś dostaje w prezencie, które komuś zostają ukradzione. Czas też może zostać skradziony. 

Teraz, po zakończeniu wojny, wszyscy szukają zegarków – kradną je, ukrywają, zapominają albo gubią. Czas jest niepewny. Kiedy w Berlinie jest ósma wieczorem, w Dreźnie jest siódma, ale w Bremie dziewiąta. Rosyjski czas w rosyjskiej strefie, podczas gdy Brytyjczycy wprowadzili czas letni w swojej części Niemiec. Kiedy pada pytanie o godzinę, większość odpowiada, że nie ma. To znaczy zegarka. A może chodzi o czas?

Miałam przyjemność tłumaczyć tę książkę. Nie raz podczas lektury zatrzymywałam się przy fragmentach, których nie sposób wręcz nie porównywać do tego, co dzieje się dzisiaj. Nie raz wydawało mi się, że dzięki tej książce da się lepiej zrozumieć teraźniejszość, by za chwilę stwierdzić, że takiego świata nie da się chyba zrozumieć. Czasem otwierałam oczy ze zdumienia. Czasem miałam ochotę zacisnąć mocno oczy, bo pewne słowa sprawiały wręcz ból. "1947" bez wątpienia robi wrażenie. Zostaje w pamięci i zostaje w myślach. Warto poświęcić uwagę takiej mądrej lekturze.

Może to nie rok chcę zebrać. Zbieranie dotyczy mnie samej. To nie czas trzeba zebrać w całość, tylko mnie i ten roztrzaskany na kawałki smutek, który ciągle rośnie. Smutek z powodu przemocy, wstyd z powodu przemocy, smutek z powodu wstydu.

Elisabeth Åsbrink 1947. Świat zaczyna się teraz (1947
Wydawnictwo Poznańskie 
2017 
tłum. Natalia Kołaczek

2 komentarze:

  1. Pięknie to opisałaś, tak apetycznie, że od razu nabyłam sobie ebooka :-) Cieszę się na lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. W owym roku 1947 w Polsce i nie tylko szalal stalinowski terror.
    A w Szwecji jak gdyby nigdy nic istnieje sobie nadal w XXI wieku, calkiem legalnie partia komunistyczna.

    OdpowiedzUsuń