16 marca 2017

Szwedzka teoria miłości, filmowa teoria szwedzkości

Co mają wspólnego największy na świecie bank dawców spermy, lekcje języka szwedzkiego dla obcokrajowców, staruszkowie odnajdywani w mieszkaniach na wiele miesięcy po swojej śmierci, hipisi szukający w lesie bliskości z innymi, Zygmunt Bauman i skandynawski lekarz, który przeniósł swoją praktykę do Etiopii? Wszystko i wszyscy w filmie Erika Gandiniego mają świadczyć o kondycji szwedzkiego społeczeństwa, określanego powtarzanym jak mantra mianem „społeczeństwa jednostek”, the society of individuals. 

Gandini, szwedzko-włoski reżyser, rozpoczyna swoją opowieść zapowiedzią katastrofy. „W Szwecji wszystko było wspaniałe” – odzywa się głos z offu, a widz już zaczyna się spodziewać jakiegoś „ale”, jakiegoś tęsknego: „a teraz jest inaczej”. Zresztą wkrótce dostaje to, na co czekał. Szwedzki manifest polityczny „Rodzina przyszłości”, przedstawiony w 1972 roku, podkreślał rolę ekonomicznej wolności i niezależności jednostki, bo to one miały umożliwić istnienie szczerych relacji i prawdziwego przywiązania. To, co i jak film przedstawia dalej, dałoby się podsumować jednym zdaniem: chcieli dobrze, wyszło jak zawsze. 

Począwszy od narodzin. Wychowane w kulcie niezależności Szwedki, nie chcą żyć w związku, ale marzą o dziecku, coraz częściej korzystają więc z usług duńskiego banku spermy, przesyłającego kurierem zestawy do domowego samozapłodnienia. Coraz więcej jest też jednoosobowych gospodarstw domowych, a jednym z pierwszych słów, których rzekomo uczą się imigranci przyjeżdżający do Szwecji, jest särbo, relacja, kiedy jest się w związku, ale mieszka się osobno. Umieranie po szwedzku nijak ma się do ars bene moriendi – coraz więcej Szwedów umiera samotnie; co więcej, zdarzają się przypadki, kiedy z ich śmierci długo nikt nie zdaje sobie sprawy. Gdzie więc można przed tym wszystkim uciec? Może tak jak chirurg Erik Erichsen – do Etiopii, do miejsca, gdzie kultywuje się zupełnie inne wartości? Erichsen musi tu przeprowadza operacje przy użyciu spinek do włosów i szprych rowerowych, ale za to doświadcza wszelkich radości płynących z życia w afrykańskiej wspólnocie. 

Czy „Szwedzka teoria miłości” w ten sposób raz na zawsze rozprawia się z mitem szwedzkiego raju? Czy to wyczekiwana odpowiedź na do znudzenia optymistyczne rankingi jakości życia i zadowolenia, w których Szwecja od wielu lat plasuje się w czołówce? Niezupełnie. Sądząc po sposobie, w jaki w filmie prezentowane są argumenty na potwierdzenie tezy, że Szwedzi to najbardziej samotny naród świata, sam Gandini podchodzi do tego tematu z ironią – choć gorzką. Zręcznie żongluje utartymi skojarzeniami z tym, co skandynawskie. Czarno-białe kadry z początku filmu, z czasów, kiedy jeszcze było wspaniale, pokazują schludne osiedle niskich domków, mogących przywodzić na myśl nawet czerwone domki z pocztówek. Za to współczesne ujęcia to głównie blokowiska, anonimowe mrówkowce, podkreślające poczucie wyobcowania i samotności jednostki. Minimalistycznie urządzone, jasne, przestronne wnętrza to tym razem nie tylko pokoje w szwedzkich mieszkaniach, ale i pomieszczenia, w których dawcy banku spermy oddają nasienie. Para przeszukująca mieszkanie w lateksowych rękawiczkach to nie detektywi z seriali kryminalnych, ale pracownicy instytucji, zajmującej się szukaniem spadkobierców po samotnie zmarłych. Natura to nie miejsce ukojenia, ale podejrzanych spotkań i niemal rytualnych sesji dotykania i cielesnej bliskości. Wrażenia dopełnia jeszcze dynamiczny montaż, rytmiczna muzyka rodem z teledysków i wypowiedzi ekspertów miksowane niczym didżejski popis. 

Sięganie po stereotypy i uprzedzenia, odwoływanie się do skrajnych sytuacji i postaci, tak jak robi to Gandini, może irytować, ale może też skłaniać do refleksji i podjęcia próby przedyskutowania i zweryfikowania tego, co się zobaczyło. „Szwedzką teorię miłości” wbrew otoczce kontrowersji ogląda się zaskakująco lekko, choć moim zdaniem to zdecydowanie jeden z tych filmów, które wymagają komentarza po seansie – żeby jednostronna „Szwedzka teoria miłości” nie stała się od razu jednostronną „filmową teorią szwedzkości”. 



Film został wyróżniony Nagrodą Publiczności Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych dla najlepszego filmu podczas 13. edycji festiwalu Millennium Docs Against Gravity.


Szwedzka teoria miłości (The Swedish Theory of Love), 
Szwecja 2015 

06 marca 2017

Tydzień Książki - nietypowa wycieczka po Sztokholmie

Na blogach kulturowych i językowych trwa Tydzień Książki - związany z datami ważnymi książkoholików (i nie tylko): World Book Day obchodzony w Wielkiej Brytanii (pierwszy czwartek marca), World Book Day, Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich (23 kwietnia) oraz International Children’s Book Day, Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci (2 kwietnia). 


Z okazji obchodów książkowych świąt chciałabym Was zabrać w nietypową wycieczkę po Sztokholmie. Wybór książki też może wydawać się nieco zaskakujący, bo to książka w której tekstu jest mniej niż obrazków - a tych jest naprawdę, naprawdę bardzo dużo!


Sztokholm. Znam to miasto Judith Drews to ksiązka-wyszukiwanka (być może znacie takie publikacje pod nazwą Wimmelbücher, książki, w których się roi).

Przeznaczona jest przede wszystkim dla najmłodszych czytelników (wypatrywaczy?),  mogą dzięki niej koncentrację, spostrzegawczość i kreatywność. Mogą też być punktem wyjścia do tworzenia opowiadań czy nauki liczenia. Kolorowe, proste, "rojące się" się ilustracje, na których dużo się dzieje, przyciągają wzrok. We mnie budzą od razu pozytywne skojarzenia z dzieciństwem i szukaniem Wally'ego.


Tutaj zagadki są trochę bardziej rozbudowane, a i postaci ciekawsze niż chudy okularnik w pasiastym swetrze. W Sztokholmie ukryli się bowiem miedzy innymi Astrid Lindgren, Selma Lagerlöf, święta Łucja, członkowie rodziny królewskiej, Alfred Nobel, Karol Linneusz, a także trolle czy zwierzaki towarzyszące Pippi Pończoszance.


Starsi czytelnicy też na pewno coś tu dla siebie znajdą. 

Znacie dobrze Szwecję i Sztokholm? Świetnie, książka może będzie dla Was okazją do sprawdzenia, jak dobrze pamiętacie miejsca, które odwiedziliście, czy rozpoznacie obiekty i ludzi przedstawionych w zwariowany sposób. 

Nie byliście jeszcze w stolicy Szwecji? Wyszukiwanka może posłużyć nie tylko do rozwiązywania zagadek, które proponuje autorka, ale i innych - do poszukania informacji o przedstawionych sceneriach (Sergels Torg, Södermalm, Skansen) i stać się pierwszym krokiem do zaplanowania wycieczki. 

A może macie wycieczkę już w planach? Wybierzcie się na spacer z książką pod pachą i zabawcie się w szukanie różnych elementów w rzeczywistości! Kto podejmuje wyzwanie?



Judith Drews Sztokholm. Znam to miasto.
Wydawnictwo Zakamarki
2016





Oto harmonogram Tygodnia Książki, wpisy będą czekać na Was w odpowiednie dni od godziny 10.00:


1 marca, środa:

Angielski dla każdego -  Tydzień książki 
Japonia-info.pl - „Genji monogatari” – pierwsza powieść świata 
Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim Dagatlumaczy.pl - Wielka przygoda Myszki Mozzarelli 

2 marca, czwartek

Angielska Herbata - Czytanie a nauka języka obcego 
Finolubna - Tydzień Książki. Polskie wydania fińskiej literatury w ostatnich latach 

3 marca, piątek 

Angielski C2 - Mój ranking książek Donaldson 
Gruzja okiem nieobiektywnym - Kaukaska Trylogia 
FRANG.pl - Bajki dla dorosłych 

4 marca, sobota

Enesaj.pl - Pięciu zapomnianych autorów 

5 marca, niedziela

italia-nel-cuore - W 80 książek dookoła Włoch – lista 80. książek o Włoszech… 
Biały Mały Tajfun - Tydzień Książki 
Language Bay - Tydzień Książki 

6 marca, poniedziałek 

Szwecjoblog - Tydzień Książki 

7 marca, wtorek

Moja Alzacja - „Chwała mojego ojca”, najlepsza książka o Prowansji 
Suahili online - Tradycyjna literatura suahili