12 grudnia 2016

Boże Narodzenie na Hawajach

Może pomyślicie, że coś mi się pomyliło. Bo co mają wspólnego Hawaje ze Szwecją? I do tego jeszcze z Bożym Narodzeniem? 

źródło

Ale to nie pomyłka! To tylko mój pomysł na szwecjoblogowe "okienko" w kalendarzu adwentowym Blogowanie pod JemiołąW tym roku, w przeddzień Dnia Świętej Łucji, chciałam wprawić Was w świąteczy nastrój, ale tym razem nie opowiadaniem o szafranie ani o słomianym koziołku. W tym roku będzie muzycznie i trochę z przymrużeniem oka!


Świąteczne przeboje to wbrew pozorom temat dość kontrowersyjny. Jedni je uwielbiają i już od października mogliby śpiewać wszystkie Last Christmas czy White Christmas. Inni akceptują je tylko podczas pieczenia pierniczków lub kiedy naprawdę są na etapie drving home for Christmas. Jeszcze inni dostają drgawek nienawiści na sam dźwięk dzwoneczków w piosenkach. 

Więc dziś będzie o pewnej piosence. Szwedzkiej, a jakże! I to nawet w kilku wersjach. A choć usłyszycie w niej coś o choince i śniegu, a w niektórych wersjach nie brakuje dzwoneczków, ta świąteczna piosenka będzie miała  inny klimat niż większość tych, które kojarzą Wam się ze świętami.

Wszystko zaczęło się w 1945 roku. Wtedy Henrik Roundquist (pod pseudonimem Miguel Torres) i Ynge Stoor napisali utwór Sjömansjul på Hawaii (Boże Narodzenie marynarza na Hawajach) i nagrali go wraz ze swoją "hawajską orkiestrą". Piosenka opowiada o szwedzkim marynarzu, który swoje Święta spędza daleko od szkierów swojego kraju. Zamiast śniegu i choinki widzi łodzie w blasku słońca. I choć właściwie na pokładzie, gdzie świętują marynarze, niczego nie brakuje, to tęskni za Północą, zimą i oczywiście swoimi najbliższymi. Utwór stał się jednym z najpopularniejszych "kawałków" swojego czasu, choć z założenia wydawał się melodią jednego sezonu, ba, jednej okazji. Co więcej, doczekał się nawet wielu coverów - praktycznie właściwie w każdej dekadzie pojawiała się nowa wariacja na jego temat.

Posłuchajcie oryginalnej wersji - czy i Was urzeknie ten retro klimat?



Druga wersja, którą chcę Wam zaprezentować, to aranżacja, która śmiało mogłaby być hitem dansingów. Jak na takie typowe szlagiery, bywa irytująca, ale jednocześnie wpada w ucho na tyle, że potrafi nie odczepić się przez cały dzień (więc uważajcie!).




A na koniec wersja, która zainspirowała mnie do wyboru tego tematu :)
Nagrali ją kilka lat temu panowie z bardzo bliskiego mi zespołu Ioseb, którzy na co dzień grają nostalgiczny, atmosferyczny, nieco mroczny post-rock. Kiedy zobaczyłam to wideo po raz pierwszy, nie mogłam uwierzyć własnym oczom i uszom. A do dziś nie mogę powstrzymać się od uśmiechu za każdym razem, kiedy ich oglądam. Posłuchajcie tylko, jak bardzo różni się to od ich muzyki!



A oto tekst, jeśli chcielibyście pośpiewać sobie a capella albo do wtóru jednej z wersji:

Jag en ensam sjöman är, 
långt från svenska kustens skär, 
skall jag fira julen här uppå Hawaii. 
Här finns ingen smyckad gran, 
ingen snö på juleda'n, 
och i solsken ligger båten här vid kaj. 

Det är julkväll här ombord, 
men jag längtar hem till nord, 
där de kära nu samlas vid helgsmyckat bord. 
Här finns allt i överflöd, 
så jag lider ingen nöd, 
men det lindrar ej hemlängtans glöd. 

Klockor ringa julefriden in, 
klangen bringar ro i varje sinn. 

Det är julkväll på Hawaii, 
från dess blomstermängda kaj, 
längtar jag hem till vinter och snö. 

Det är julkväll här ombord, 
men jag längtar hem till nord, 
där de kära nu samlas vid helgsmyckat bord. 
Här finns allt i överflöd, 
så jag lider ingen nöd, 
men det lindrar ej hemlängtans glöd. 

Klockor ringa julefriden in, 
klangen bringar ro i varje sinn. 

Det är julkväll på Hawaii, 
från dess blomstermängda kaj, 
längtar jag hem till vinter och snö...






Pośpiewane? Ponucone pod nosem? Nie zapomnijcie tylko, że choć Blogowanie pod jemiołą to kalendarz adwentowy inny niż wszystkie, to działa na tej samej zasadzie co inne. Codziennie, od pierwszego do dwudziestego czwartego grudnia, na jednym z blogów o tematyce językowo-kulturowej czekać na Was będzie nowy wpis o świątecznej, adwentowej lub zimowej tematyce. Wczoraj Joanna z bloga Specyfika Języka wyjaśniała, skąd wziął się świąteczny skrót Xmas i co robi tam X. A jutro Ewelina z English Tea Time przedstawi kilka ciekawostek o tym, jak obchodzi się Święta na Wyspach Brytyjskich

No i najważniejsze! Tak jak w kalendarzach adwentowych czekają na Was czekoladki i drobne niespodzanki, tak i my mamy dla Was prezent! Voucher o wartości 240 zł do wydania w księgarni Empik, do wydania na Wasze wymarzone książki, słowniki, materiały do nauki języków czy przewodniki po krajach. Prezent trafi do zwycięzcy konkursu, którego zasady poznacie TUTAJ.


Źródła:

8 komentarzy:

  1. Przyznaję, że porechotałam się trochę z tej piosenki. Zdecydowanie klimatyczna! Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słuchając, przypomniały mi się zamierzchłe czasy, gdy jeszcze miałam nadzieję, że kiedyś nauczę się szwedzkiego. I niesamowity nauczyciel (pół-Szwed, pół-Niemiec), który na pierwszych zajęciach powiedział "Ja bardzo lubię śpiewać, więc wy też polubcie, bo to się wam przyda". Wyobrażam sobie, że gdyby zajęcia wypadły w okolicy Bożego Narodzenia, zapragnąłby nas nauczyć tej piosenki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczył mnie tytuł, i tak sobie myślę, jak to Hawaje w Szwecji? A tu proszę, piosenka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki by nie był, to zawsze klimat. Bardzo fajna piosenka, dość humorystyczna, chyba dlatego że jeseśmy przyzwyczajeni do swojego polskiego klimatu. Autor wyróżnia się tutaj oryginalnością wpisów, ukłon dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odnośnie Last Christmas... Wszystkim kojarzy się ze Świętami, radością, prezentami, a tak naprawdę to bardzo smutna piosenka. Co roku uczniowie chcą jej słuchać i jakie jest ich zdziwienie kiedy dochodzą o czym śpiewa George. Też tak miewasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ta piosenka już tak kojarzy się z tym, co płynie z głośników supermarketów, że słuchamy trochę bezwiednie, bez zastanawiania się nad tekstem, tylko skupiając się na dzwoneczkach. "Sjömansjul på Hawaii" też właściwie jest dość smutna, bo o poczuciu tęsknoty, ale wyszło "dansingowo" :)

      Usuń
  6. Ty to zawsze znajdziesz coś takiego, że aż czyta się ze zniecierpliwieniem i zaciekawieniem. Bardzo przyjemna piosenka!

    OdpowiedzUsuń
  7. Stwierdzam że to ciekawy utwór chociaż nie jestem fanem takich brzmień. Wpis jak najbardziej ciekawy, na plus dla całego bloga. Pozdrawiam cieplutko w te zimne dni :)

    OdpowiedzUsuń