13 grudnia 2014

Blogowane pod jemiołą - tajemnica szafranu

Szwedzkie poranki trzynastego grudnia rozświetlają świece w koronie Świętej Łucji i w dłoniach przedstawicieli jej orszaku - druhen (tärnor) i chłopców z gwiazdami (stjärngossar). Dookoła niesie się śpiew oraz zapach pierniczków (pepparkakor) i szafranowych bułeczek (lussebullar).

źródło
źródło

Więcej o samych tradycjach związanych z obchodami Dnia Świętej Łucji czy samych szafranowych bułeczkach możecie przeczytać w ubiegłorocznych postach. W tym roku natomiast będzie o samym szafranie: dlaczego jest jedną z najdroższych przypraw świata oraz skąd wzięła się jego popularność jako dodatku do świątecznych potraw w Szwecji?

Odpowiedź na pierwsze pytanie jest zdecydowanie prostsza. Jako przyprawę używa się wysuszonych części słupka szafranu uprawnego, zwanego też krokusem uprawnym. Wysoka cena wynika z tego, że drobniutkie słupki należy zbierać ręcznie. Poza tym, do wyprodukowania około 45 deko przyprawy, potrzebnych jest aż 50 tysięcy kwiatów - według przeliczeń, ich uprawa zajęłaby obszar wielkości boiska do piłki nożnej. Dodatkowym problemem jest to, że rośliny te dość szybko przekwitają. Trudno się zatem dziwić, że cena tej przyprawy to waha się od 6 do nawet 33 tysięcy złotych za kilogram! Całe szczęście, że w potrawach do uzyskania charakterystycznego koloru oraz smaku wystarczy naprawdę szczypta szafranu. Z powodu tych astronomicznych cen w kuchni często zastępuje  go kurkumą (dodaje żółtego koloru, ale nie oddaje tego specyficznego smaku). W średniowiecznej Europie podobno doceniano szafran tak bardzo, że za jego fałszowanie groziła kara śmierci.

W szwedzkiej kuchni tę przyprawę wykorzystuje się szczególnie często w grudniu do przygotowywania świątecznych dań, przede wszystkim do wspomnianych bułeczek lussekatter, ale także serwuje się świąteczne szafranowe wersje zup, łososia, śledzi w marynacie czy zapiekanych warzyw. Szafran na świecie jest też znany jako afrodyzjak, dawniej był też wykorzystywany w medycynie, barwiarstwie i perfumiarstwie. Popularny jest też dziś w kuchni indyjskiej, marokańskiej, jak również hiszpańskiej.


źródło
źródło
Skąd wziął się w Szwecji? Wiemy, że pierwsze wzmianki o szafranie jako przyprawie pojawiają się w dokumencie z 1328 - w związku z poczęstunkiem po pogrzebie, jaki Święta Brygida Szwedzka przygotowała po śmierci swojego ojca. Jako przyprawa do wypieków pojawia się w tekście arcybiskupa Olausa Magnusa z XVI wieku. Największą popularność szafran zdobył jednak później, gdy zaczął się pojawiać w XIX-wiecznych książkach kucharskich.

Skąd dokładnie wzięła się ta popularność? Czy Szwedzi rzeczywiści zasmakowali w szafranie? Czy spodobało im się żółte zabarwienie wypieków? Czy może raczej chodziło o tę drogocenność przyprawy, przez co pieczenie bułeczek z szafranem mogło być powodem do dumy i imponowania innym? Tego badacze nie potrafią stwierdzić. Tajemnica szafranu dalej pozostaje tajemnicą.





Uwaga, konkurs!


"Tajemnica szafranu" to też tytuł jednej z powieści z cyklu o Biurze Detektywistycznym Lassego i Mai, autorstwa Martina Widmarka i Heleny Willis, wydawanego przez Zakamarki. Tym razem w Valleby skradziono cały zapas szafranu. Boże Narodzenie jest więc zagrożone - no bo jak tu świętować bez szafranowych bułeczek! Lasse i Maja zajmą się poszukiwaniem złodzieja i spróbują uratować Święta. Jestem pewna, że mali detektywi-czytelnicy będą zachwyceni rozwiązywaniem szafranowej zagadki razem z bohaterami.

Książkę możecie wygrać, odpowiadając na pytanie:

Jaka przyprawa jest najlepsza na świąteczny czas 
i dlaczego akurat ta?

 
źródło



Możecie odpowiadać całkiem dosłownie i zupełnie metaforycznie. Nagrodzony zostanie najciekawszy komentarz pod postem. Czekam na Wasze pomysły do wtorku, do godziny 12.00. Zwycięzcę poznamy w środę rano.

Jeśli nie prowadzisz bloga, zostaw w komentarzu swój adres mailowy. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski. Mam nadzieję, że zdąży dotrzeć do jakiegoś detektywa pod choinkę!





Ten wpis powstał w związku z kalendarzem adwentowym blogerów językowych i kulturowych. Codziennie odkrywamy jedno nowe okienko i prezentujemy specjalny adwentowo-świąteczno-zimowy wpis, za każdym razem na innym blogu. Wczoraj dzięki Blogowaniu pod jemiołą mogliście przeczytać o rosyjskich tradycjach świątecznych na blogu Rosyjskie Śniadanie, a jutro będzie czekał na Was post w Językowej Oazie. Zapiszcie się też do wydarzenia na Facebooku, dzięki czemu będziecie na bieżąco z nowymi wpisami i konkursami na wszystkich blogach.




























Image Map


Pamiętacie o oficjalnym patronie Blogowania pod jemiołą? Wydawnictwo LektorKlett do końca stycznia ma dla Was 15% zniżkę na zakupy w ich sklepie (kliknij TUTAJ). Wystarczy wpisać następujący kod rabatowy: 15problogowaniepodjemiola (bez polskich znaków).

 

Źródła:


Follow on Bloglovin

15 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy artykuł, miło mi się go czytało :)
    Moją ulubioną przyprawą w czasie świątecznych przygotowań jest przyprawa do piernika. Jego zapach kojarzy mi się tylko ze zbliżającymi się Świętami. No bo w końcu co to za Boże Narodzenie bez pierników? :)
    Uwielbiam tę przyprawę również dlatego, że łatwo ją zrobić nawet samemu- wystarczy tylko cynamon, imbir, kardamon, goździki, gałka muszkatołowa, ziele angielskie i odrobina czarnego pieprzu :)
    Według mnie przyprawa do piernika(po szwedzku: pepparskakskrydda) jest niedłącznym elementem Gwiazdki :)
    + najlepszy prezent na święta to pierniczki własnej roboty! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzy mi się zobaczenie kiedyś na żywo obchodów Dnia św. Łucji - to musi wyglądać niesamowicie! A o detektywach z Valleby jeszcze do niedawna zaczytywał się mój brat (który nie lubi czytać), więc mogę polecić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy wpis. Rzeczywiście ciekawe skąd się naprawdę wziął szafran w Szwecji :) Ja od zawsze pamiętam,że w domu na święta były popularne- goździki. Jak najbardziej utożsamiam tę przyprawę ze świętami. Oprócz doprawiania goździkami grzanego wina, kompotu czy czasem ciast to chyba najbardziej kojarzę je jako element dekoracyjny z udziałem cytrusów. Głównie mandarynek i pomarańczy. Dekoracja pewnie większości osobom znana. Nakłuwa się skórę owoców goździkami i w ten sposób tworzy się dekorację. Umieszczając goździki w skórce. Można tworzyć jakieś. wzory. Dlatego goździki kojarzą mi się jednoznacznie ze świętami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smaczne lussekatter . Ale uwazajcie na te tanie w byle jakies knajpie czy kawiarni bo sa farbowane przez "gurkmeja" a nie prawdziwy szafran ktory jest drogi.
    Najpewniejsze sa te upieczone w domu bo wiemy co tam wkladamy ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama się ostatnio pytałam, co takiego jest w szafranie :). Z nadzieją na uzyskanie odpowiedzi na to pytanie kliknęłam w adwentowe okienko :).

    Wiem, że mandarynka to nie przyprawa, ale pachnie. I pachnie niesamowicie. Pachnie świętami, a gdy ją obieram, a ona wręcz wybucha aromatem, od razu czuję ciepło kominka i czuję, że święta nadchodzą. Poza tym w mandarynkach genialne jest to, że można je jeść same i nie trzeba ich do niczego dodawać! Ale można.

    OdpowiedzUsuń
  6. Używamy szafranu głównie do ryżu, zupełnie nie kojarzyłam go ze Szwecją. No proszę, ile to się o świecie można z blogów dowiedzieć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedza tkwi w internecie, tylko trzeba do niej odpowiednio sięgnąć:)

      Usuń
  7. Ciekawe, że szafran zawędrował tak daleko na północ. W Hiszpanii owszem, jest składnikiem wielu potraw, ale często zastępuje się go po prostu "kolorantem", który niestety nie ma smaku, dodaje tylko żółtego koloru. Bułeczki wyglądają pysznie! :)

    A jeśli chodzi o świąteczne przyprawy to najlepsza jest szczypta aromatycznego, puszystego śniegu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam wczoraj w księgarni serie tych książeczek. Przystanęłam obok zainteresowana i po zapoznaniu się z treścią, stwierdziłam, że to dobre pozycje dla dzieciaków :) Szkoda, że moi chrześniacy jeszcze nie potrafią czytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętam Twój wpis z zeszłego roku o tych bułeczkach :) Piękny mają kolor! A sam szafran używam kiedy tylko robię coś z ryżem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Najlepsza przyprawa to szczypta miłości i radości dodawana do wszystkiego w trakcie świąt ;) i przyprawa do piernika, a taką książkę nawet dorosły chętnie przeczyta :)(sophie.w@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie Święta to tylko zapach piernika i mandarynek! Kiedy czuje mandarynki to już wiem, że święta idą. I choć sa dostepne cały rok to w pozostałe miesiące nie pachną tak wyjątkowo :) A pierniki postawiłam sobie stoliku nocnym i jest to pierwszy zapach, który do mnie dociera zaraz po budziku! Coś wspaniałego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Regularnie zastępuję szafran kurkumą (gotując ryż) nawet o tym nie wiedząc ;) Bardzo ciekawy wpis!

    OdpowiedzUsuń
  13. Szafran zagościł w naszej kuchni tylko ze dwa razy (do risotto) i jakoś nie podbił naszych serc.. A już zupełnie nie kojarzyłam go ze Szwecją!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie próbowałem jeszcze nigdy szafranu. Ale chyba trzeba spróbować chociaż raz aby się przekonać czy lubię czy nie lubię:)

    OdpowiedzUsuń