01 września 2013

słowo na niedzielę: RÓWNOUPRAWNIENIE

Dziś będzie o Szwecji trochę inaczej. Z trochę większym dystansem. I trochę z przymrużeniem oka. My, Polacy, lubimy sobie ponarzekać (tu właściwie można byłoby postawić już kropkę) na to, ile u nas absurdalnych przepisów i pomysłów polityków. Czasem jesteśmy prawie przekonani, że to nasz kraj ma chyba jakiś monopol na absurdy. No ale czy tak jest naprawdę? Poniżej kolekcja absurdalnych pomysłów z drugiej strony Bałtyku.

źródło
Jednym z najważniejszych pojęć, które kojarzy się Szwedom z ich szwedzkością i które są dla nich powodem do dumy jest równouprawnienie (jämlikhet), w szczególności równouprawienie płci (jämställdhet). Hasło to jest szczególnie ważne w debacie społecznej od lat siedemdziesiątych. Ideologia równouprawnienia oraz równie nośny dziś temat gender zaszły dziś w Szwecji naprawdę bardzo daleko. Pewnie wielu z Was słyszało już o sztokholmskich przedszkolu Egalia, gdzie dzieci wychowywane są w duchu neutralności płciowej, nie są określanie ani chłopcem, ani dziewczynką, mają między innymi specjalnie dostosowane zabawki i książeczki. Wszystko dlatego, że wyraźne podkreślanie płci sprzyja przypisywaniu ról i nijak się ma do równego traktowania. Egalia spędzała też sen z oczu językoznawcom, lansując słowo hen, które miało być alternatywą dla han (on) i hon (ona). Temat ten szybko podchwyciły media - wiecie, że można ściągnąć wtyczkę do swojej przeglądarki (nazywa się Henerator), która automatycznie zamienia wszystkie han i hon na hen na przeglądanych stronach  i "surfować po internecie neutralnie płciowo"?

Problem z językiem i równouprawnieniem to nie tylko domena Egalii, ale też na przykład szwedzkiej straży pożarnej. Kiedy pewnego majowego popołudnia słuchałam sobie szwedzkiego radia, każde wydanie wiadomości powtarzało ciągle następującą informację: pojawił się pomysł "płciowego zneutralizowania" słowa "strażak" (po szwedzku: brandman). Gdyby innowacyjny pomysł się przyjął, szwedzkie dzieci nie marzyłyby już o tym, by zostać strażakiem, ale żeby w przyszłości być "administratorami do spraw obrony cywilnej i ratownictwa" (handläggare inom samhällsskydd och beredskap). Rąk do pracy w straży potrzeba dużo, nowa nazwa być może zwiększyłaby liczbę zainteresowanych pracą kobiet. Podobało mi się pytanie, jakie pojawiło się wśród komentarzy od słuchaczy: czy komuś, komu pali się dom, naprawdę będzie to robiło różnicę?



Na stronie tygodnika "Wprost" wyczytałam, że: "W Szwecji nie będzie kobiet w ciąży. Będą osoby". Jest to propozycja rządowa, która wiąże się z projektem ustawy, znoszącym obowiązkową sterylizację po operacji zmiany płci. Będzie z tego wynikać, że mężczyzna, który kiedyś był kobietą, w dalszym ciągu będzie mógł rodzić dzieci. Wówczas sformułowanie "kobieta w ciąży" może dyskryminować i na pewno nie będzie poprawne politycznie, w duchu równouprawnienia.

Słyszeliście kiedyś o Dniu Świętej Łucji? W dużym skrócie - jednym z najbardziej charakterystycznych elementów świętowania jest pochód dzieci w białych szatach, z "Łucją" na czele - długowłosą blondynką, z wiankiem z płonącymi świecami na głowie. Swoją "Łucję" wybierają miasta, gminy, a także szkoły. Kilka lat temu blondwłosy jedenastolatek z Lund zapragnął zagrać Łucję i spotkał się z odmową dyrektora szkoły. Sprawa od razu trafiła do gazet i na blogi, wzbudzając spore emocje czytelników. No bo tradycja tradycją, ale gdzie tu równouprawnienie?

źródło
No i jeszcze dwa moje ulubione niusy. Można się uśmiechnąć pod nosem albo złapać za głowę. "Szwedzcy posłowie chcą zdelegalizować oddawanie moczu na stojąco" - głosi nagłówek artykułu na Onecie. Pomysłodawcy takiego projektu przepisu oprócz kwestiami równościowymi tłumaczą się także względami medycznymi. Jeszcze dziwniejsza wydaje się propozycja wprowadzenia... podatku dla mężczyzn, który ma być odpowiedzią na różnicą w zarobkach kobiet i mężczyzn. Panowie, co Wy na to?

Wybrane przykłady to oczywiście same najbardziej przejaskrawione sytuacje i uważam, że w Polsce moglibyśmy dużo się nauczyć od Szwedów. Cieszyłam się, oglądając jakiś czas temu ambasadora Staffana Herrströma w jakimś programie śniadaniowym, kiedy opowiadał o szwedzkim urlopie "tacierzyńskim" i wielu innych sprawdzonych rozwiązaniach. Spodobał mi się też tekst Krystyny Romanowskiej o Komma lika, "grze w równouprawnienie" w którą każdy może zagrać w swoim domu.

A jako podsumowanie obrazek ze Szwecji, który moim zdaniem pasuje też do polskiej rzeczywistości:

źródło
 w wolnym tłumaczeniu:
- Ale czy to nie jest tak, że gender i równouprawnienie, to kwestie, które dotyczą wszystkich, także ciebie i mnie?
- Dopiero co przyzwyczaiłem się do sortowania śmieci. Mogę sobie też chyba trochę pożyć?

Źródła:

Follow on Bloglovin

35 komentarzy:

  1. Tia. Powalił mnie dosłownie Twój post.
    Muszę chyba najpierw ochłonąć zanim napiszę komentarz.
    - pozdrawiam, Osoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam twój post czasem z uśmiechem na ustach, a czasem z otwartą buzią. Jestem tolerancyjna (o ile ktoś nie ingeruje w moje prawa i życie), ale zaprzeczanie istnieniu różnych płci jest według mnie zbyt radykalne. Ale wiadomo, na pewno są plusy i minusy czegoś takiego i osoby, które się tym zajmują mają jakieś uzasadnienie takich działań. Ja jestem ciekawa, jak to wszystko będzie wyglądać za kilkadziesiąt lat. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha, ciekawa jestem, jak dobrze będą funkcjonować w przyszłości dzieci z przedszkola Egalia... Refleksja odnośnie do szwedzkich książek dla dzieci importowanych do Polski: racjonalizm, problemy bliskie ziemi, niesłychany nacisk kładziony na stosunki międzyludzkie oraz niestety, wrażenie, jakby epigoństwem w literaturze było opowiadanie historii z pełną rodziną w tle :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ale cóż, trochę taki jest szwedzki świat :)

      Usuń
  4. A dla mnie to trochę bez sensu. Kobiety są różne od mężczyzn zarówno psychicznie jak i fizycznie. I powinno się uświadamiać o tym dzieci.
    Rozumiem, że w dorosłym życiu równouprawnienie jest jak najbardziej słuszne, czy to w pracy, czy w prawach, ale nie będę mojego trzylatka uczyć, że ma siusiać na siedząco itp. Ja jednak wolę nasze wychowanie kulturowe:) Chociaż tego narzekania polaków bym się pozbyła:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Oludzie, ale mają i fajnie i źle.
    ps. czy szwedzki jest naprawdę tak trudnym językiem jak straszą?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, mocny tekst. Przeczytałam w rodzinie i mieliśmy dyskusję na 0,5 godziny ;).

    Osobiście jestem ciekawa, dlaczego akurat w Szwecji taki ruch się (aż tak bardzo) rozwinął. Niemcy też są poprawni politycznie, każdy zawód ma obydwie formy: męską i żeńską (jest więc der Kanzler i die Kanzlerin, czyli kanclerz i kanclerka, a my się śmiejemy z 'ministry';)), ale nie jest chyba aż tak ekstremalnie jak w Szwecji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co kraj to obyczaj.
    Mieliśmy już bezstresowe wychowanie. I co? Wycofujemy się. My powoli, inne kraje szybciej. Dorastające dzieci pokazały jak niemądry to był pomysł.
    A co pokażą nam dzieci które są wychowywane na bezpłciowe? Wolę nie wyobrażać sobie.
    W dorosłym życiu każdy ma wybór. I niech tak zostanie.
    A siusianie na siedząco? Haha. Znam wielu panów, którzy chwalą się, że nie lubią stać podczas tej czynności. Więc może „ewolucja” zmierza w tym kierunku ???
    Bądźmy inni. Różni. Przecież właśnie dzięki temu, że różni nas wiele, nie tylko płeć, świat jest piękny !

    OdpowiedzUsuń
  8. wiedziałam, że szwedzi mają bzika na punkcie równouprawnienia, ale nie wiedziałam, że aż tak :D. bardzo ciekawy post, lubię takie ciekawostki. niestety widać, że nie można przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę, bo raczej nie wychodzi z tego nic dobrego (w naszym odczuciu, oczywiście). należy jednak pamiętać, że kultura to kultura i dla wielu ludzi może to wydawać się racjonalne i właściwe. ale bardzo fajnie jest spojrzeć na dany problem z innej perspektywy - czekam na więcej! :))

    OdpowiedzUsuń
  9. zawsze sądziłam, że jestem tolerancyjna, ale to, czego się teraz dowiedziałam wydaje mi się absurdalne. Mówisz: "taki jest szwedzki świat". Przyjmuję to, ale mam wrażenie, że stwarzanie sztucznych problemów istnieje tam, gdzie nie ma tych prawdziwych... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izabela, zgadzam się z Tobą. Czasami zastanawiam się czy życie w Polsce wyglądałoby podobnie, gdyby tak jak Szwecję, oszczędziła nas wojna, gdyby nasi dziadkowie nie potracili majątków i gdybyśmy nie mieli komunizmu... Może nam też przychodziłyby do głowy takie pomysły? Kto wie?

      Usuń
  10. Wybrałam oczywiście najbardziej "hardkorowe" przykłady. Niestety, tak to już jest, że media najczęściej to właśnie je najbardziej lubią rozdmuchiwać, najwięcej o tym piszą. Takie smaczki trafiają najczęściej do polskich gazet czy telewizji. To tak jak z tym bezstresowym i bezklapsowym wychowaniem w Szwecji - większości Polaków kojarzy się ze sprawami, kiedy dziecko obrażone na rodziców i świat dzwoni na specjalną linię, a później przyjeżdża policja, urzędnicy socjalni i dziecko zabierają. To skrajne przypadki, ale się zdarzają. Ale to wokół nich można zrobić dużo szumu :) Chciałam też pokazać, że nie jest tak, że Szwecja to tylko Bullerbyn i kolorowe domki, ale każdy ma za uszami swoje absurdy ;)

    "Taki świat" to to, co Szwedzi opisują w książkach dla dzieci. Że nie zawsze są to pełne rodziny. Że często poruszają problemy bliskie ziemi, które czasem wydają się, że nie przystoją literaturze dziecięcej.

    Nie zapominajmy też proszę, że szwedzkie równouprawnienie to też na przykład równe i dłuuugie urlopy "tacierzyńskie", które jako rozwiązanie są baaardzo chwalone za granicą :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja w tych przedszkolach, gdzie dzieci wychowywane są w duchu neutralności płciowej, nie widzę nic złego. Obawiam się tylko, że od kultury się nie ucieknie i każde dziecko prędzej czy później będzie musiało zmierzyć się ze stereotypami płciowymi.
    Pierwsze rozwiązanie językowe wydaje mi się super. Ze strażakiem trochę gorzej, ta nowa nazwa jest zdecydowanie za długa. Ale na ich miejscu też chętnie pozbyłabym się cząstki "man" z "brandman", tak jak wolałabym "herstory" zamiast "history". ;)
    Naprawdę nie widzę tutaj absurdów (ok, nie do końca rozumiem, o co chodzi z tym moczem, ale to przecież tylko projekt). Bo czemu jedenastolatek nie miałby zagrać Łucji? Ja raz byłam Jezuskiem w szkolnym przedstawieniu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmmm, post świetny :), ale nie napiszę nic więcej poza " i śmieszno i straszno"! bo zbyt dużo musiałabym rozkminić tu i teraz i wyszedłby post pod postem :)
    więc pozostanę przy hmmm, świetny post :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. staram się być tolerancyjna, choć nie zawsze mi to wychodzi, jednak zdecydowanie zawsze i wszędzie jestem za równouprawnieniem. jednak ten post choć mnie zafascynował, to trochę też przeraził! rozumiem, że nie powinno się uogólniać, że stereotypy nie są dobrym wzorem, ale są pewne kwestie, w których nie widzę sensu, aby odbiegać od płci. niestety, ale w ciąży i tak zawsze będzie dla mnie kobieta, a "administratorem do spraw obrony cywilnej i ratownictwa" pozostanie jednak mężczyzna ;) według mnie to jest po prostu utrudnianie życia. ale gdyby nie Ty, nie dowiedziałabym się o tym, więc cieszę się, że moje szare komórki wciąż uczą się nowych rzeczy! :) ależ się rozgadałam, wybacz! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawsze bawił mnie temat Szwedzkiego równouprawnienia. Podobno słyszałam, że mają zniknąć oznakowania toalet. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, z drugiej nie koniecznie. Chociaż z tym rodzeniem dzieci to nie ma niestety tak, że kto ma czas, pieniądze, tylko niestety kobieta rodzi dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny wpis. Jak widać przesada w każdej dziedzinie jest niewskazana. Jestem za równouprawnieniem i zdecydowanie wiele moglibyśmy się nauczyć od Szwedów, ale radykalne genderowe poglądy nigdy mnie nie kręciły. Zresztą, nie lubię wszystkiego, co zbliża się do fanatyzmu. Fajnie, że przedstawiłaś to z dystansem, podkreślając, że zawsze są dwie strony medalu, a w każdym kraju znajdziemy absurdy. Świetny obrazek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wrócę tu jutro, jak będę mniej zmęczona

    ale to sikanie na siedząco, jestem za :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo to wróciłam, czy to znaczy, że w Szwecji nie ma pisuarów?

      jakoś ten temat mnie najbardziej zajął :P

      Usuń
    2. Haha! Jestem sobie w stanie wyobrazić, że tego by pewnie chciał autor projektu ;)

      Usuń
    3. ale pisuary są podobno okey, w publicznych miejsach chyba nawet bardziej hignieczne, tak twierdzą znawcy

      oczywiście jak się papierem toaletowym nie zapycha pisuarów

      Usuń
  17. Kolejny bardzo interesujący wpis i w dodatku skłaniający (jak widać po komentarzach :) do dyskusji!
    Jak najbardziej jestem za równouprawnieniem, ale wszystko ma swoje granice ;) Kobiety i mężczyźni różnią się w bardzo wielu kwestiach i wydaje mi się, że należy raczej dzieci o tym uświadamiać i uczyć tolerancji (nie tylko z uwagi na płeć), ale czy uczyć neutralności płciowej - nie jestem przekonana..
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ojacie jak mi się dobrze czytało te wszystkie szaleństwa :-) Najbardziej podoba mi się pomysł z zdelegalizowaniem siusiania na stojąco :-D Osoby w ciąży też brzmią ciekawie :-)

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do udziału w konkursie na moim blogu! Liczba zgłoszeń jest malutka, czasu już niedużo, zatem szansa na zgarnięcie zestawu kosmetyków ogromna :-*

    OdpowiedzUsuń
  19. Czyli Szwecja to także kraj absurdów politycznych i nie tylko. Czasem zastanawiam się w jakim kierunku ten świat zmierza? ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Szczerze mówiąc dążenie do zrównania płci jest dla mnie co najmniej głupie. I Twój wpis tylko mnie w tym utwierdził. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ps. kontakt się nie wyświetla, mogłabyś podać mi swojego maila?

    OdpowiedzUsuń
  22. surfować po internecie neutralnie płciowo??? Padłam xd

    OOOooo z wyglądu na Łucję bym się nadawała xd

    jeśli chodzi o urlop tacierzyński - świetna sprawa, jestem za.

    OdpowiedzUsuń
  23. Myślałam, że Holendrzy przodują w zakresie tolerancji, jednak widzę, że do Szwedów im jeszcze baaardzo daleko. Faktycznie każdy kraj ma swoje absurdy za uszami. Zastanawiam się, do czego oni dojdą...? Postawią sobie jakąś granicę? Pewnie czas pokaże...

    OdpowiedzUsuń
  24. Równouprawnienie równouprawnieniem... no ale brak podziału na płcie i bycie osobą ... hmmm dziwne jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. W Norwegii padaly pomysly by zneutralizowac znaki drogowe, zeby nie bylo odniesien do plci. Na szczescie to nie przeszlo. Wszelkie zmiany wiaza sie z kosztami, a Norwegowie wola oszczedzac. Mnie te pomysly przerazaja i mam wrazenie, ze skandynawskie spoleczenstwa czy politycy sie po prostu nudza.

    OdpowiedzUsuń
  26. naprawdę nie wiem z czego Polska miałaby brać przykład, przecież to równia pochyła... polecam poczytać "Koniec feminizmu" Nikonova

    OdpowiedzUsuń
  27. Mieszkam w Szwecji i w Polsce teraz, ten blog jest przejaskrawiony oczywiscie.Teraz wlasnie pojade do Sztokholmu i popytam czy takie artykuly sie pojawily i jak czesto i w jakiej prasie? Co do przedszkoli to one sa super zorganizowane uwielbiane przez dzieci i edukujace, sama bylam jakis czas przedszkolanka. Zwraca sie uwage na przynaleznosci narodowosciowe i np. dla muzulmanow sprawy dyskusji gender sa chyba zupelnie niemozliwe, lecz wsrod nich sa takze gaye i lesbijki.Prawda jest ze idea RODZINY - zanika tam, chyba dlatego ze w ich historii rodzilo sie wiele nieslubnych dzieci, ktore czesto oddawane byly do specjalnych kobiet i czesto usmiercane. Slynny dramaturg Strinberg takze zmusil swoja zone do oddania nowonarodzonego dziecka. To chyba bylo wszysko z biedy. TEn kraj byl bardzo biedny do wojny.Nie sadze jednak ze te dyskuje zapozyczonego slowa z ang. gender - sa tam az tak zywe jak tutaj w Polsce... To jest i smieszne i idiotyczne, ale cieszmy sie z wolnosci slowa po tym okresie komunizmu, kiedy wszystkiego balismy sie... 74 letnia emerytowana nauczycielka i psycholog z wyksztalcenia

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeszcze co do strażaka - znalazłam (w kilku miejscach zresztą) wytyczną, by używać formy "Brandsoldat". O, na przykład tutaj: http://www.networkingeurope.se/files/contentFiles/framtidens_projekt/Checklista_Jamstalldhet_Networking_Europe.pdf

    Kilka (3?) tygodni temu miałam na ten temat wykład, to jest o genderowym/"seksualnym" szaleństwie w Szwecji :) szukając do niego materiałów, znalazłam ten artykuł

    http://www.svd.se/nyheter/idagsidan/barn-och-unga/han-bar-alltid-kjol-eller-klanning_5850975.svd

    Gdzie, jak widzimy, stoi m.in.:

    "Oskar själv undrar ibland om framtiden. Han frågar om han kommer få skägg när han blir stor och om han kan bli mamma.

    – Jag har sagt att ”om du vill bli tjej när du blir stor, så kan du bli det”. Det gör honom trygg – att man själv bestämmer vad man vill vara. Men vi har även pratat om vilken bra kropp han har med snopp, så han är samtidigt stolt och nöjd över att ha snopp, säger Sofia."

    Co można dodać? Każdy z nas ma wybór :) może Oscar będzie i chłopcem, i dziewczynką?

    OdpowiedzUsuń
  29. I w sumie nie wiem czy to straszne, bo śmieszne nie - raczej tragiczne. To jest zaciskanie sobie pętli na szyi, z czego duży odsetek społeczeństwa najczęściej nie zdaje sobie sprawy. Oślepieni obowiązkiem (bo przecież nie chęcią!) równouprawnienia sięgają po absurdy. No może minus sikanie na siedząco, bo to akurat jest z medycznego punktu widzenia wskazane. A zresztą jeśli panowie uważają że bycie męskim jest ważniejsze od prostaty to przecież nie będę się z nimi kłócić, co nie? ;)

    OdpowiedzUsuń