10 sierpnia 2013

Powodzenia i dbajcie o siebie!

Z uczuciami to już tak jest, że na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy i kogo połączą ze sobą. Tak też jest z przyjaźnią przedstawioną w filmie Jensa Sjögrena Lycka till och ta hand om varanda z 2012 roku (film obejrzałam wczoraj w kinie w ramach poznańskiego festiwalu Transatlantyk, gdzie prezentowany był pod angielskojęzycznym tytułem Good luck and take care of each other).

źródło
Alvar (Bengt CW Carlsson, nominowany za tę rolę do Złotego Żuka) i Miriam (debiutancka rola Claudii Neij) spotykają się przypadkiem. Alvar jest emerytem koło siedemdziesiątki, wdowcem, którego jedyną rozrywką wydaje się być granie w badmintona ze swoim kolegą i spacery do lasu z psem Hessi. Miriam jest zbuntowaną piętnastolatką, która zadaje dużo pytań i potrafi prosto z mostu mówić to, co ma na myśli. Obydwoje żyją w świecie fantazji, który ukrywają przed innymi. Alvar zamyka się w garażu wypełnionym drewnianymi figurkami, wykonanymi przez jego zmarłą żonę. Buduje dla nich wymyślone scenerie, przepięknie zmontowane ze świecącymi i ruszającymi się modelami. Mówi, że są czymś w rodzaju wspomnień. Wspomnień o tym, co tak naprawdę nigdy nie miało miejsca, gdzie razem z żoną nigdy się nie wybrali, o dzieciach, których tak naprawdę nigdy nie mieli...

źródło
źródło
źródło
Miriam ma kiepski kontakt z nadopiekuńczą matką i ojcem, który wypalił się zawodowo i cały swój czas poświęca znalezienie swojej wewnętrznej równowagi. Ucieka chętnie w świat fantazji, pisząc bajki i opowiadania dla dzieci. Marzy o tym, by po skończeniu szkoły wyprowadzić się do babci do Szwajcarii i zostać pisarką.

Alvar i Miriam doskonale się rozumieją i dużo uczą się od siebie nawzajem. Ich przyjaźń zaczyna kwitnąć, kiedy decydują się "uwolnić" figurki wykonane przez żonę Alvara i umieścić je w rzekomo bardziej naturalnej dla nich przestrzeni. I tak - drewniane trolle trafiają do lasu, wystrugane świnki pod masarnię. Każdą parę figurek żegnają słowami: Powodzenia i dbajcie o siebie!

źródło
źródło
Ta niecodzienna przyjaźń wydaje się innym ludziom dość dziwna, zaczyna im przeszkadzać, bo trudno im ją zrozumieć. Przyglądając się pozostałym bohaterom przedstawionym w filmie, można jednak odnieść wrażenie, że Alvar i Miriam są i tak dużo bardziej normalni niż na przykład sąsiad Alvara, który śledzi każdy jego krok przez lornetkę lub inny jego znajomy, który w wolnym czasie zajmuje się wysadzaniem rzeczy w powietrze. Albo ojciec Miriam, który potrafi zapomnieć o świecie i rodzinie, słuchając muzyki relaksacyjnej i ćwicząc jogę.

Film jest piękną, ciepłą opowieścią, która potrafi wzruszyć dosłownie do łez (ja pod koniec popłakałam się w kinowym fotelu). Dużo jest też scen, podczas których nie można się po prostu nie uśmiechnąć lub nawet nie zaśmiać, słuchając dialogów. Ja nie mogłam wprost oderwać oczu od tych kolorowych, ruchomych modeli (odpowiedzialny za nie jest Anders Hellström). Bardzo podobało mi się też łączenie tradycyjnych ujęć ze scenami widzianymi jakby "okiem" amatorskiej kamery Alvara czy lornetki sąsiada, a także fantastyczne, odrealnione sceny, wyjęte z wyobraźni staruszka i nastolatki.

Posłuchajcie jeszcze piosenki z filmu (Helvete - In genom mörkret) i popatrzcie na wybrane sceny z filmu.


http://youtu.be/tHRHNGAnw3Q


Follow on Bloglovin

17 komentarzy:

  1. Hej!
    Dzięki za notkę o tym filmie.
    Nie oglądamy za często filmów, ale jeśli już coś oglądamy, to wolimy ''coś porządnego''.
    Może uda mi się znaleźć gdzieś w internecie ten film i byśmy jeszcze dzisiaj obejrzeli.

    Pozdrawiam i życzę przyjemnej soboty:)
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam teraz niesamowitą ochotę obejrzeć ten film i już zaczęłam wertować Internet. I tak sobie myślę, że na polskie napisy chyba nie ma co liczyć, no nic, podszkolę zdolności językowe i obejrzę z angielskimi napisami ;) Zapowiada się naprawdę niezwykła, bajkowa i ciepła opowieść. Ja uwielbiam takie filmy, całym sercem. A piosenkę przesłuchałam i również mi się podoba. Matko, co za piękny język!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym obejrzała, trailer wydaje się być całkiem ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi też się już podoba. Muszę go zobaczyć. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie zainteresowałaś na tyle, że na pewno obejrzę ten film i pewnie podobnie jak Ty popłaczę się ze wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. I znowu bez hollywoodzkiego rozmachu, a pięknie :) I można! Historia jest tak ciepła i urocza, że naprawdę z przyjemnością bym obejrzała mając taką możliwość. Hej, nic tak nie świadczy o jakości filmu jak widz płaczący w kinowym fotelu :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Fabuła filmu wydaje się ciekawa...
    *
    A tak w ogóle kino typowo szwedzkie nie jest tak popularne w Polsce. Chyba bardziej kojarzone, jako kino skandynawskie i rozsławione m.inn. przez Duńczyka Larsa von Triera.
    To co mnie osobiście kojarzy się z kinem szwedzkim- to trylogia "Millenium" Stiega Larsona. Widziałam ekranizację zarówno szwedzką (3 części), jak i hollywoodzką (słynna "Dziewczyna z tatuażem"). No i pamiętam "Dzieci z Bullerbyn" oraz Pippi Langstrumpf;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      to musisz przejść :) na kanał Ale kino. Tam istny zalew skandynawskim kinem jest od dawna:)
      teraz idzie:) Borg, dziwnie na Rząd tytuł przetłumaczony, i kryminalny serial szwedzki - Zbrodnie namiętności.
      Było też The killing i Forbrydelsen. O pomniejszych seriach nie wspomnę !
      A Bergmana w młodości nie wielbiłaś? No ja kocham szwedzkie marki - wszystkie !!!

      pozdrawiam !
      (Borg polecam - zapowiada się smakowicie)
      ps byłam fanką ABBA - ale młodzież tego nie pamięta

      Usuń
    2. O skandynawskiej fali na Ale kino! czytałam ostatnio na Facebooku, właśnie chyba w kontekście Zbrodni namiętności (to ten serial z Olą Rapace?). I pierwszy raz poczułam żal, że nie mam telewizora :]

      Usuń
    3. Dzięki za przypomnienie o The Killing! Obiło mi się jakiś czas temu o uszy, że jest warte obejrzenia, ale zupełnie o nim zapomniałam

      Usuń
  8. oryginalna fabuła, podoba mi się pomysł oderwania od realizmu. Brakuje mi tego, jestem pożerana przez problemy realnej rzeczywistości, a przydałby się mały odskok w świat fantazji, jak kiedyś...\


    ładna piosenka. Intryguje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. film wydaje się bardzo ciekawy, muszę się z nim bliżej zaznajomić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O jejciu, jaki piękny szablon! Wygląda naprawdę słodko i ten czerwony domek, dla mnie symbol Szwecji.

    Co do wpisu na moim blogu...Naprawdę?! Ja o opolskiej wenecji tyle razy miałam wykłady w szkole, raz nawet malowałam ją na konkurs, przy 12 stopniach przez 3 godziny! Zrobiłam, więc zdjęcie chyba z rutyny, ale przyznam, że wygląda malowniczo, jeśli kiedyś będziesz w tym moim Opolu to zapraszam do pubu Wenecja, która właśnie widać na zdjęciu :).
    Dodam jeszcze a propos kawiarenek, że na jesień mam zamiar zrobić "świętą trójcę" ;).

    OdpowiedzUsuń
  11. Film dla mnie :)
    Baner swietny! Podoba mi sie! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na wstępie - świetny wygląd bloga... bardzo mi się podoba.

    a film obejrzę, zachęciłaś mnie :* ściskam

    OdpowiedzUsuń
  13. Zrób, zrób ;) na pewno mu zasmakuje :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zwiastun zachęca do obejrzenia, niemniej jednak Twoja recenzja zmusza do tego :)

    OdpowiedzUsuń